W zasadzie już od pierwszych minut sobotniego pojedynku zaczęła się zarysowywać przewaga Korony. Była to jednak przewaga w posiadaniu piłki, bo klarownych okazji było niewiele. Jedynym zagrożeniem były uderzenia z dystansu Roberta Norkiewicza, Łukasza Fabicha oraz Szymona Kajocha. Bez skutku.
Efektu bramkowego nie przyniosły też pojedyncze akcje przyjezdnych. O tym, że Korona objęła prowadzenie zadecydował stały fragment gry. W 39 minucie po faulu na Norkiewiczu do piłki podszedł Marcin Wojciechowski i po raz kolejny zaprezentował jak zamienić rzut wolny na bramkę. Po zmianie stron piaskowianie znowu zdominowali przebieg boiskowych wydarzeń, jednak mimo dość szybkiego tempa, jakości czysto piłkarskiej kibice doświadczyli naprawdę niewiele. Jak się okazało wystarczyło, aby podwyższyć prowadzenie. Znowu w roli głównej wystąpił Wojciechowski, który tym razem strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Poza tym o grze miejscowych nie można powiedzieć wiele dobrego. Zatrważająca była ilość podań bez adresata. Po jednej ze strat przyjezdni przeprowadzili zabójczy kontratak, sfinalizowany przez Łukasza Pukackiego. Można sobie tylko wyobrazić, co mogłoby się wydarzyć, gdyby w sobotę Korona trafiła na lepiej dysponowanego rywala. Na szczęście dla miejscowych w boiskowych poczynaniach zespołu z Kębłowa brakowało pewności. Korona nie zachwyciła, jednak koniec końców dowiozła zwycięstwo do końcowego gwizdka.
Więcej w najnowszym wydaniu ŻG (36/2016)
Korona Piaski – Dąb Kębłowo 2:1 (1:0)
1:0 Wojciechowski (39’)
2:0 Wojciechowski (54’)
2:1 Pukacki (58’)
Korona Piaski: Michałowicz – Konieczny, Cubal, Piech, Szymczak, Danielczak (68’ Berchert), Bonawenturczyk, Norkiewicz, Fabich (87’ D. Naskrent), Kajoch (81’ Trąbała), Wojciechowski (68’ Rolnik)
