Nie udało się piłkarzom Pinsel-Peter Krobianki Krobia w sobotę przerwać serii spotkań bez zdobyczy punktowej. Przed własną publicznością Krobianka przegrała z Sokołem Pniewy 1 : 2. Goście zwycięską bramkę zdobyli w doliczonym czasie gry.
Pierwsi gola we wczorajszym pojedynku zdobyli piłlkarze z Pniew. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najwyżej do główki skoczył Krzysztof Kmieć. W 31. minucie w ferworze walki uderzony przez przeciwnika został Miłosz Urbański. Nastąpiła kilkunastominutowa przerwa w grze, bo pomocnikowi gospodarzy była udzielana pomoc. W konsekwencji tego zdarzenia Miłosz Urbański odjechał karetką do szpitala w Gostyniu. Po tym zajściu przebudzili się gospodarze. Sytuacji bramkowej nie wykorzystał Jędrzej Urbański. Napastnik Krobianki poprawił się w 45. minucie strzelając przepięknego gola z rzutu wolnego. W drugiej połowie gospodarze dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Joachim Knapp trafił piłką w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry Krzysztof Kmieć pokonał strzałem zza pola karnego Tomasza Dembskiego i Pinsel-Peter Krobianka Krobia po raz czwarty z rzędu przegrała. - Chłopacy walczyli i zostawili dużo zdrowia na boisku. Nie byliśmy zespołem gorszym, ale nie zdobyliśmy punktów. To irytuje. Uważam, że w drugiej połowie to my bardziej dążyliśmy do zdobycia bramki - powiedział po meczu trener Pinsel-Peter Krobianki Krobia Dariusz Wiśniewicz.
Pinsel-Peter Krobianka Krobia – Sokół Pniewy 1 : 2 (1 : 1)
0 : 1 – (16’)
1 : 1 – Jędrzej Urbański (45’)
1 : 2 – (90+2)
Pinsel-Peter Krobianka: Dembski – A. Kaczmarek, Naskręt, Pospiech, Sarbinowski, Kurzawa, Kędziora (87’ Kluczyk), M. Urbański (40’ Szpurka), Joachim Knapp, P. Kaczmarek, J. Urbański