Niewiele jest zespołów w drugiej grupie piątej ligi, które lepiej radzą sobie na wyjazdach niż w meczach na własnym boisku. Do tego grona bez wątpienia należy Piast Poniec, jednak w 16. kolejce drużyna Jerzego Radojewskiego niespodzianki na boisku rywala nie sprawiła.
W sobotę Piast Poniec rozegrał mecz z Lipnem Stęszew. Po dwóch wyjazdowych wygranych Piasta z rzędu nie można było piłkarzy tej drużyny skreślać w pojedynku z czołowym zespołem grupy drugiej piątej ligi. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Zespoły wypracowały sobie po jednej stuprocentowej sytuacji. Najpierw bramce przeciwnika zagroził Piast. Dogodnej sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystał Krzysztof Karch. W rewanżu zawodnik Lipna też się pomylił. Losy spotkania rozstrzygnęły się na początku drugiej połowy. Po błędach indywidualnych gospodarze zdobyli dwie bramki i zainkasowali trzy punkty. - O naszej przegranej zadecydowały błędy indywidualne. W pierwszej połowie spotkania zdołaliśmy ich uniknąć. Do przerwy nasza gra wyglądała dobrze i nie spodziewałem się, że przytrafią nam się takie dwa klopsy. Po zdobyciu dwóch goli doświadczony zespół gospodarzy kontrolował wynik. My może mieliśmy więcej z gry, ale niewiele z tego wynikało - podsumował trener Piasta Poniec Jerzy Radojewski.
Lipno Stęszew – Piast Poniec 2 : 0 (0 : 0)
1 : 0 – (51')
2 : 0 – (53')
Piast: Chudziak – Ramota, Lokś (78' Alejski), Klimasz, Siniecki, Janowicz (89' Piaszczyński), Dorociak (70' Wydmuch), Dawidziak (46' Prałat), Gendera, Karch, Szwarczyński (46' Matecki)