O dużym pechu mogą mówić piłkarze Wisły Borek Wielkopolski w meczu z Krobianką Krobia. Mimo kilku okazji bramkowych przegrali 0 : 1. - Nie można przegrać spotkania, w którym drużyna przeciwna nie robi praktycznie akcji, a my tracimy bramkę z rzutu rożnego - stwierdził po meczu trener Wisły Tomasz Gawroński.
Zespół Tomasza Gawrońskiego chciał się zrehabilitować za porażkę z poprzedniej kolejki z Orkanem Chorzemin 5 : 0. Udałoby się to gospodarzom niedzielnego spotkania, gdyby piłkarze Wisły wykazali się lepszą skutecznością. - Myślę, że bramkarz Krobianki rozegrał swój najlepszy mecz w życiu, pomijając jego pierwszą interwencję. Jeśli nie bramkarz, to piłkę z linii wybijali inni zawodnicy Krobianki. Myślę, że nawet remis byłby dla naszego dzisiejszego rywala dość szczęśliwym rozstrzygnięciem. To nie jest pech, tylko jakieś fatum - stwierdził po meczu trener Wisły Borek Wielkopolski Tomasza Gawroński. - Mieliśmy już w tym sezonie spotkania, w których to szczęście było po stronie przeciwnika. Tym razem role się odwróciły. W końcówce spotkania Miłosz Urbański wybił piłkę z linii bramkowej. Futbolówka trafiła też w poprzeczkę - relacjonuje trener Krobianki Krobia Mateusz Matysiak.
Wisła Borek Wlkp. - Krobianka Krobia 0 : 1 (0 : 0)
0 : 1 - Miłosz Urbański (54')
Wisła: Szkudlarek - Baran, Janowski, Sz. Andrzejczak, Juskowiak - Urbaniak (74' Łukaszewski), J. Andrzejczak, Kaźmierczak (52' Gawroński), Konieczny, C. Tomczak - Robak
Krobianka: Cebulski - Naskręt, Knapp, Szumny, Mikołajczak, Kędziora, Urbański, Kluczyk, Nawrot (75' Sz. Tomczak), Chwaliszewski, Jędryczka