Z Wisłą Borek Wielkopolski Kania Gostyń w bieżącym sezonie zmierzyła się już trzeci raz. W jesiennych spotkaniach (w rozgrywkach ligowych i pucharowych) zwycięsko z derbów wychodził zespół Grzegorza Wosiaka. Bilans goli w tych meczach 9 : 1.
Mimo nie najlepszego startu w rundzie wiosennej i dość znacznych braków kadrowych w sobotę faworytem i tak była Kania. Gospodarze od początku nastawili się na grę defensywną i swoich szans na gola szukali we stałych fragmentach gry czy też kontrach. Miejscowi nie potrafili poważniej zagrozić bramce Kacpra Przybylskiego. Więcej pracy miał Sławomir Dembski z drugiej strony boiska. Goście nie potrafili wykorzystać okazji bramkowych. Najlepszą w pierwszej połowie zmarnował Igor Ćwikliński.
Na początku drugiej połowy młody napastnik znów mógł pokonać Sławomira Dembskiego, ale zamiast uderzenia wyszło podanie do bramkarza. Minuty mijały i nerwy w szeregach gości było coraz większe. I tak było do 64. minuty, gdy z pomocą przyszedł im golkiper Wisły, który do tej minuty bronił bardzo dobrze. Kania wywalczyła rzut wolny. Po dośrodkowaniu Daniela Tomaszewskiego golkiper Wisły minął się z piłką i było 0 : 1. Plan Wisły się załamał i gospodarze nie mieli już nic do stracenia. Zmienili ustawienie i "otworzyli się". Skorzystali tylko na tym przyjezdni, którzy w końcówce spotkania mieli kilka okazji do podwyższenia wyniku. Wykorzystali trzy.
- Wisła jest solidnym zespołem i jechaliśmy dzisiaj tutaj na trudną przeprawę. Z przebiegu innych spotkań z Wisłą widzieliśmy, że jeśli nie zdobędziemy szybko bramki, to właśnie tak ten mecz może wyglądać. Wisła dobrze się broniła, a u nas z czasem pojawiły się nerwy. Pierwsza bramka otworzyła spotkanie, a później padły już kolejne. Było więcej luzu i stąd więcej sytuacji w końcówce spotkania. Gospodarze odpuścili i zrobiło się 4 : 0. Cieszymy się z wygranej. Zespół wykonał robotę, chociaż trzeba zaznaczyć, że Wisła nam się postawiła i był to bardzo ciężki mecz dla nas – podsumował trener zwycięskiej drużyny Grzegorz Wosiak.
- Straciliśmy bramkę po naszym błędzie. Musieliśmy zmienić ustawienie, otworzyć się i bramki się posypały. Mecz do pierwszego gola. Staraliśmy się po stałych fragmentach gry zagrozić bramce Kani. Mogliśmy dzisiaj urwać punkty Kani, ale nie udało się. Wygrała drużyna lepsza, ale gdyby nie nasz błąd w szeregach gości mogły być większe nerwy, co dla nas mogło być jakąś szansą. Nie udało się. Trudno. Przegraliśmy z zespołem, który walczy o awans do czwartej ligi. Uważam, że wynik jest za wysoki. Z postawy zawodników w pierwszej połowie mogłem być usatysfakcjonowany. Plan był realizowany – podsumował trener Wisły Borek Wielkopolski Tomasz Gawroński.
Wisła Borek Wielkopolski – Kania Gostyń 0 : 4 (0 : 0)
0 : 1 – Daniel Tomaszewski (64’)
0 : 2 – Mateusz Snuszka (80’)
0 : 3 – Dawid Jędryczka (89’)
0 : 4 – Olaf Pilch (90’)
Wisła: Dembski – Błaszczyk, Wyrzykiewicz (69’ Majchrzak, 84’ Tomczak)), Juskowiak, Kędziora, Roszak (69’ Skowron), K. Grzemski (79’ Gatti), Andrzejewski (62’ Bruder), M. Grzemski, Galusik, Robak (69’ Napierała)
Kania: Przybylski – Snuszka (89’ Rejek), Gendera, Golniewicz (89’ Pilch), Tomaszewski, Kaźmierski (85’ Krzyżostaniak), Jernaś (89’ Linowski), Matyja (58; Harendarz), Jędryczka, Ćwikliński, Jankowiak (80’ Szmelter)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.