W XXI wieku zespół z Krobi nie potrafił znaleźć sposobu na obchodzącą w tym roku stulecie powstania klubu Kanię Gostyń. Krobianka i Kania mierzyły się tym stuleciu dziesięć razy. Osiem zwycięstw w tych pojedynkach odniosła drużyna z Gostynia. Padły tylko dwa remisy.
Sobotni mecz rozegrany został na boisku ze sztuczną nawierzchnią, co mogło nieco kibiców zdziwić, bo główne boisko Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gostyniu prezentowało się całkiem nieźle.
- Nie była to taka jednoznaczna decyzja, że zagramy na sztucznej płycie. W środę, czwartek boisko wyglądało źle. Murawa przechodziła zabiegi pielęgnacyjne. Szkoda było je niszczyć. Boisko ze sztuczną nawierzchnią nie jest już teraz takim atutem. Wymiary są mniejsze, trzeba być cały czas skoncentrowanym. Piłka jest cały czas w grze. Można ją szybko wprowadzić z autu. Jak pokazał mecz łatwiej w takich warunkach się bronić. Krobia też tu grała mecze w okresie przygotowawczym, więc dla naszego rywala nie była to jakaś nowość – powiedział trener Kani Gostyń Grzegorz Wosiak.
Gospodarze dali się zaskoczyć w pierwszej połowie ze stałych fragmentów gry. W 14. minucie piłkę w bramce umieścił Tomasz Wiśniewski. Pięć minut później futbolówka znów została wprowadzona z autu i na listę strzelców ponownie wpisał się obrońca. Tym razem był to Tomasz Szumny. Dwie bramki ustawiły sobotnie spotkanie. Gospodarze nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Krobianki. Prowadzenie gości po pierwszej połowie mogło być jeszcze wyższe, ale w dwóch sytuacjach Mateuszowi Wachowiakowi zabrakło centymetrów, by umieścił piłkę w bramce. Napastnik Krobianki zaliczył dwie poprzeczki.
W drugiej połowie piłkarze Krobianki Krobia kontrolowali sytuację na boisku. Tak było do 80. minuty. We własnym polu karnym Wojciech Bzdęga sfaulował Mateusza Snuszkę. Jedenastkę na bramkę zamienił Błażej Danielczak. Wśród kibiców Kani pojawiła się nadzieja, że w końcówce uda się wywalczyć punkt, co w sobotę można by uznać za sukces piłkarzy Grzegorza Wosiaka. W 85. minucie sędzia główny podyktował kolejną jedenastkę, ale z drugiej strony boiska. Kacper Przybylski sfaulował Michała Łysiaka. Rzut karny wykorzystał Wojciech Bzdęga. Goście dobili Kanię w doliczonym czasie gry. Wynik na 4 : 1 dla Krobianki ustalił Maksymilian Łakomy.
- Spodziewaliśmy się, że Krobianka może zaatakować od pierwszych minut, ale nie myślałem, że po takich błędach możemy stracić bramki. Po wrzutach z autu pogubiliśmy krycie. Dostaliśmy dwie szybkie bramki i było ciężko. W pierwszej połowie zupełnie nie mieliśmy nic do powiedzenia. Krobia była zespołem lepszym, bardziej zdeterminowanym. Po zmianie stron próbowaliśmy coś zmienić. Może obraz gry trochę się wyrównał, ale było to spowodowane tym, że goście jeszcze bardziej się cofnęli. Krobianka grała z kontry. Zdobyliśmy bramkę. Chcąc doprowadzić do remisu musieliśmy się odkryć. Krobia dwa razy nas skarciła i wygrała dzisiaj jak najbardziej zasłużenie – podsumował trener Kani Gostyń.
Zadowolony z postawy swojego zespołu był Wojciech Bzdęga.
- Przyjechaliśmy do Gostynia w jednym celu. Interesowało nas tylko zwycięstwo. Już w szatni było widać, że chłopakom zależy na zagraniu bardzo dobrego meczu i zdobyciu trzech punktów. Od pierwszego gwizdka było widać nasze nastawienie. Staraliśmy się jak najszybciej ułożyć sobie to spotkanie. Zdobyliśmy bramkę z rzutu z autu. Dołożyliśmy kolejne trafienie. Było jeszcze kilka sytuacji. Później się trochę cofnęliśmy. Chcieliśmy wyprowadzać kontry. Uważam, że za nami bardzo dobre spotkanie nie tylko jeśli chodzi o aspekty piłkarskie. Byliśmy odpowiednio nastawieni od początku do końca meczu. Zasłużyliśmy zdecydowanie na to zwycięstwo. W realizacji naszego celu nie miało znaczenia, że zagraliśmy dzisiaj na boisku ze sztuczną nawierzchnią – podsumował trener Pinsel-Peter Krobianki Krobia.
Po dzisiejszym zwycięstwie zespół z Krobi awansował na trzecie miejsce, natomiast Kania Gostyń jest szósta. Rożnica punktowa na miejscach od drugiego do siódmego jest niewielka.
Kania Gostyń – Pinsel-Peter Krobianka Krobia 1 : 4 (0 : 2)
0 : 1 – Tomasz Wiśniewski (14’)
0 : 2 – Tomasz Szumny (19’)
1 : 2 – Błażej Danielczak – z rzutu karnego (80’)
1 : 3 – Wojciech Bzdęga – z rzutu karnego (85’)
1 : 4 – Maksymilian Łakomy (90+3)
Kania: Przybylski – Jagodziński (46’ Snuszka), M. Stróżyński, D. Krzyżostaniak, Dzikowski, Korytny, Wachowski, Danielczak (83’ Łapawa), Jankowski, Smektała (62’ Jaraczewski), Jędryczka (72’ Kłakulak)
Pinsel-Peter Krobianka – K. Stróżyński – Hajduk (89’ Kozibura), Wiśniewski, Szumny (35' Maciej Wachowiak), Jędrzej Knapp, Bzdęga (90’ Kubacki), Marchewka, Glapiak, Olikiewicz (83’ Gembiak) Jaochim Knapp (65’ Łakomy), Mateusz Wachowiak (46’ Łysiak)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.