Piłkarze Kani Gostyń pretensje mogą mieć tylko do siebie

W 26. kolejce o mistrzostwo trzeciej grupy piątej ligi Orzeł Mroczeń podejmował Kanię Gostyń. Dla gospodarzy niedzielne spotkanie miało bardzo duże znaczenie. Orzeł walczy o utrzymanie w piątej lidze. W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się poważniej zagrozić bramce przeciwnika. Uderzenie Błażeja Danielczaka było zbyt słabe, by mogło zaskoczyć bramkarza Orła. Próby dograń ze skrzydeł były blokowane przez gospodarzy. W drugiej połowie było dużo ciekawie. Do 70. minuty goście posiadali zdecydowaną przewagę. W tym czasie doszli do kilku bardzo dobrych sytuacji. Akcje Radosława Wachowskiego, Błażeja Danielczaka czy Dawida Jędryczki (piłka po strzale tego zawodnika trafiła w słupek) powinny zakończyć się golami. W końcówce spotkania uaktywnili się gospodarze. Po jednej z akcji Orła piłka odbiła się od poprzeczki bramki Kani. W 88. minucie zawodnik gospodarzy przejął piłkę w środku pola. Minął dwóch piłkarzy gości i strzałem pod poprzeczkę pokonał Jakuba Krzyżostaniaka. Przyjezdni próbowali jeszcze uratować punkt, ale uderzenie Damiana Krzyżostaniaka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego było niecelne. 

- Jeśli nie zdobywa się bramek, nie można wygrać meczu. Dzisiaj stworzyliśmy sobie tyle sytuacji, że nie powinniśmy mieć problemu z wywalczeniem trzech punktów. Stało się inaczej i pretensje możemy mieć tylko do siebie - powiedział po meczu trener Kani Gostyń Grzegorz Wosiak.

Po 26. kolejce Kania Gostyń zajmuje piąte miejsce i traci do czwartej Pinsel-Peter Krobianki Krobia sześć punktów. 

Orzeł Mroczeń – Kania Gostyń 1 : 0 (0 : 0)
1 : 0 – Oskar Starczan (88’)
Kania: J. Krzyżostaniak – Wojciechowski (78’ Humerski) , D. Krzyżostaniak, Mucha, Nowaczyk (66’ Goszczyński), Wachowski, Jankowski, Danielczak, Szkudlarek (70’ Smektała), Jędryczka, Kłakulak