W pierwszej rundzie Lew poległ w Borku Wlkp. z kretesem. Jesienna porażka 5:0, to był blamaż podopiecznych Zygmunta Leśnika. Tym razem miało być inaczej. Zespół z Pogorzeli do meczu z Wisłą przestępował opromieniony inauguracyjnym zwycięstwem w Bojanowie. Nieskuteczność pod bramką rywala oraz nieudane interwencje Łukasza Nawrota spowodowały, że w sobotnie popołudnie o rewanżu nie mogło być mowy. Co prawda w 14. min miejscowi zdołali objąć prowadzenie (gol Mikołaja Bonawenturczyka), jednak odpowiedź Wisły była natychmiastowa (Gerard Paszek). Kolejne bramki padły po przerwie. Tuż po wznowieniu gry prostopadłe podanie bezbłędnie wykorzystał Bartosz Derwich. Dzięki trafieniu Mikołaja Leśnika w 54. min w obozie gospodarzy odżyła jeszcze nadzieja na korzystny wynik. Trwała jednak tylko kilkanaście minut. W 73. min znowu w roli głównej wystąpił Derwich. – Na pewno w tej sytuacji nie popisał się Nawrot, który przepuścił piłkę między nogami – stwierdził szkoleniowiec Wisły Tomasz Gawroński. W samej końcówce złudzeń pozbawił rywala Paszek, po raz drugi wpisując się na listę strzelców. (luke)
Lew Pogorzela – Wisła Borek Wlkp. 2:4 (1:1)
1:0 M. Bonawenturczyk (14’)
1:1 Paszek (16’)
1:2 Derwich (46’)
2:2 Leśnik (54’)
2:3 Derwich (73’)
2:4 Paszek (89’)
Lew Pogorzela: Nawrot – Mikołaj Curyk, Nowak, Siepa (70’ P. Ptak), Zaremba, Wielowiejski, Michał Curyk, A. Bonawenturczyk, Leśnik, M. Bonawenturczyk, Łopaczyk
Wisła Borek Wlkp.: Osiewicz – Wawrzyniak, Tarzecki, Gawrośnki, Konieczny, M. Andrzejczak, Pelczyk, Łączniak, Piotrowski (65 Schmitchen), Derwich (88’ Dopierała), Paszek