reklama

Na Tomka Dylaka i Michała Kosowicza czekała cała bokserska rodzina

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportGorące przywitanie przygotowali Tomkowi Dylakowi, trenerowi srebrnej medalistki Igrzysk Olimpijskich w Paryżu i asystentowi Michałowi Kosowiczowi sympatycy boksu w Gostyniu. Na przyjazd członków sztabu szkoleniowego kadry kobiet w boksie czekała rodzina, przyjaciele, sponsorzy, samorządowcy i członkowie Sportów Walki Gostyń.
reklama

W niedzielę zakończyły się w Paryżu XXXIII Letnie Igrzyska Olimpijskie. Polska z tego najważniejszego wydarzenia dla każdego sportowca przywiozła dziesięć medali: jeden złoty, cztery srebrne i pięć brązowych. Wynik dużo poniżej oczekiwań. Z tarczą z zakończonej kilka dni temu imprezy wrócili bokserzy.

Gostyń miał dwóch reprezentantów w Letnich Igrzyskach Olimpijskich

W Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Tokio Gostyń reprezentował Adam Nowicki, który wystartował w maratonie i zajął 38 miejsce. W Paryżu Gostyń miał dwóch reprezentantów: Tomka Dylaka, trenera kadry kobiet boksu i Michała Kosowicza, który znalazł się w sztabie trenerskim. Tomasz Dylak trenerem kadry Polski kobiet w boksie został w 2021 roku. Od początku jego marzeniem było pojechać dla Letnie Igrzyska Olimpijskie i zdobyć medal. Kwalifikację na igrzyska w Paryżu zdobyły trzy zawodniczki Julia Szeremeta (57 kg), Aneta Rygielska (66 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg) oraz Mateusz Bereźnicki i Damian Durkacz.

Medal dla Polski po ponad trzech dekadach

Reprezentacja Polski na Letnich Igrzyskach Olimpijskich zdobyła dziesięć medali i nie jest to wynik, jaki oczekiwali działacze. Na pewno sukcesem zakończył się udział bokserów. Po 32 latach Polska zdobyła medal w boksie. W finale wagi do 57 kg wystąpiła Julia Szeremeta. Wszyscy kibice z Polski liczyli, że Julia Szeremeta zdobędzie złoto.

- Czuć tę energię od wszystkich. Dostaliśmy nie setki, a tysiące wiadomości. Ciężko na nie wszystkie odpowiedzieć – mówi Tomasz Dylak.

Polka przegrała z Tajwanką Lin Yu-Ting, ale i tak zapisała się w historii polskiego boksu. Julia Szeremeta została pierwszą pięściarką z Polski, która stanęła na podium igrzysk.

- Finałowa walka nie poszła, tak jak myśleliśmy. Myśleliśmy, że będzie łatwiej. Okazało się, że rywalka była bardzo szybka. W trzeciej rundzie zmieniliśmy taktykę. Julka pokazała duży charakter - powiedział Michał Kosowicz, członek sztabu szkoleniowego kadry olimpijskiej kobiet.

Gorące przywitanie trenera srebrnej medalistki Igrzysk Olimpijskich w Paryżu

Dwa dni po zakończeniu Letnich Igrzysk Olimpijskich Tomasz Dylak oraz asystent Michał Kosowicz przyjechali do Zajazdu Pod Wiwatem, gdzie rodzina, znajomi, sponsorzy i samorządowcy chcieli im podziękować za chwile wzruszeń, które dostarczyli podczas imprezy w Paryżu. Oficjalnego przywitania gości dokonał prezes Wielkopolskiego Okręgowego Związku Bokserskiego Krzysztof Wojtkowiak. Następnie głos zabrał burmistrz Gostynia, który z dumą i podziwem mówił o sukcesie, który odnieśli Tomasz Dylak i Michał Kosowicz.

- Wszyscy oglądaliśmy te pojedynki. Ogromna duma, że z niewielkiej miejscowości potrafiliście doprowadzić do tego, że pojawiliście się w wielkim świecie sportu i osiągnęliście tak wielki sukces. Już dzisiaj zapisaliście się do historii Ziemi Gostyńskiej, a ja wierzę gorąco, że to nie jest wasze ostatnie słowo. Doszliście do tego własnymi wyrzeczeniami. Nikt wam nic nie dał. Osiągnęliście szczyt, ale ja słyszałem, że nie ma granic. Z perspektywy samorządu, mieszkańców sprawiliście nam ogromną radość. Byliśmy dumni podczas każdej z walk. Ta ostatnia, wiadomo, jak to wyglądała. Chcieliśmy, żeby ułożyła się inaczej, ale cieszmy się z tego co mamy. Historyczny sukces. Mamy wyjątkowych dwóch ludzi, którzy zaangażowali się i doprowadzili do tego sukcesu – powiedział Jerzy Kulak.

Na spotkanie z trenerami burmistrz Gostynia nie przyjechał z pustymi rękami. Jerzy Kulak wręczył Tomaszowi Dylakowi i Michałowi Kosowiczowi nagrody pieniężne.

Ciepłe słowa w kierunku członków sztabu szkoleniowego kadry olimpijskiej kobiet skierował też starosta Robert Marcinkowski.

- Udowodniliście, że marzenia się nie spełniają się, tylko marzenia się po prostu spełnia. Za tym wszystkim stoi niesamowita praca i zaangażowanie. A dla nas mieszkańców niesamowite wzruszenie i duma – stwierdził starosta gostyński.

Robert Marcinkowski wręczył Tomaszowi Dylakowi symboliczne prezenty rakietki do ping-ponga i różdżkę.

- Chciałem ofiarować paletki do ping-ponga. Niektórzy kojarzą dlaczego. Tomek potrafi inpsirować najważniejszych i grać z najważniejszymi. I uczyć najważniejszych. I niech tak dalej będzie. I różdżkę, żeby srebro zamieniał w złoto – wytłumaczył Robert Marcinkowski.

Tomasz Dylak zapowiedział kolejne sukcesy

- To coś bardzo pięknego przyjechać tu do Gostynia po tym wszystkim. Widzieć tyle bliskich osób i przyjaciół – powiedział Tomasz Dylak.

Pochodzący z Gostynia trener wielokrotnie już powtarzał, że medal olimpijski był jego marzeniem.

- Zdobycie medalu olimpijskiego było w mojej głowie ileś już lat. A zaczęło się od samej zabawy. Trenowaliśmy z Krzysztofem w sali w PDK-u. Było nas iluś chłopaków. Moja przeszłość nie była idealna i tego nigdy nie ukrywałem. Przez sport stawaliśmy się lepszymi ludźmi. Jako dzieci nie mieliśmy możliwości uprawiania takiej dyscypliny sportu. Wymyśliliśmy sobie, że my będziemy stwarzać takie możliwości. Momentem, w którym uwierzyłem, że można osiągnąć wszystko był złoty medal mistrzostw Polski Karola Łapawy, a teraz wicemistrzostwo Julii Szeremety. Te chwile zapamiętam do końca życia – powiedział Tomasz Dylak.

Trener kadry obiecał, że to dopiero początek sukcesów polskiego boksu i zapewnił, że w kolejnych igrzyskach reprezentacja Gostynia będzie jeszcze większa.

- Wierzyłem, że jeden wielki sukces, za którym czekałem, pociągnie pięściarstwo i tak się dzieje. Odbiór medialny się ogromny. Za cztery lata na igrzyskach będziemy mieć swoich zawodników i zawodniczki. Zapamiętajcie te słowa. Nasze dziewczyny czy chłopacy nie wrócą na pusto. My tam zdobędziemy medale. To jest początek. To wicemistrzostwo rozpocznie lawinę. Wrócimy ze złotym medalem. Tam będą trzy medale. Lubię narzucić sobie presję, bo wtedy wiem, że muszę ciężko pracować i nie mogę odpoczywać – zapewnił Tomasz Dylak.

Tomasz Dylak podziękował wszystkim za wsparcie. Nie zapomniał też o najbliższych.

- Chciałbym najbardziej podziękować mojej rodzinie. Kasi. Ona ma najciężej, bo zostaje z dwójką dzieci. Znosi moje humory i gorsze momenty. Chciałbym wszystkim wam podziękować – powiedział na koniec.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama