W ostatniej kolejce lider drugiej grupy piątej ligi podejmował na własnym boisku Płomienia Przyprostynia. Goście już wcześniej zapewnili sobie pozostanie w piątej lidze, dlatego dla nich sobotnie spotkanie nie miało aż takiego znaczenia jak dla gospodarzy. Zespół Michała Roszaka bez oglądania się na rozstrzygnięcie pojedynku Kania Gostyń – PKS Racot chcąc awansować do czwartej ligi musiał wygrać. Goście w żaden sposób nie zamierzali tego zespołowi z Piasków ułatwiać. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1 : 1. W 19. minucie gospodarze objęli prowadzenie po strzale Jakuba Reraka. Goście doprowadzili do remisu w 32. minucie. Korona powinna prowadzić po pierwszych czterdziestu pięciu minutach, jednak dobrze bronił bramkarz gości. W dwóch sytuacjach Krystiana Raszewskiego ratowała poprzeczka. Gospodarze w drugiej połowie też mieli więcej sytuacji bramkowych, ale swoje okazje do zdobycia goli mieli też goście. W 64. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Jakub Rerak. Dwie minuty później po akcji Piotra Sarbinowskiego piłkę do własnej bramki skierował zawodnik Płomienia. Korona na prowadzeniu długo nie była. W 75. minucie sędzia główny sędzia podyktował rzut karny, który goście wykorzystali. Remis, przy aktualnym wyniku w Gostyniu, dawał Koronie awans, ale gospodarze sobotniego pojedynku starali się wygrać. W 85. minucie bliski przypieczętowania awansu był Piotr Sarbinowski. Piłka po strzale napastnika Korony odbiła się od słupka. Mecz zakończył się remisem 2 : 2. Kibice z zawodnikami musieli poczekać na zakończenie pojedynku w Gostyniu. Dopiero, gdy zabrzmiał ostatni gwizdek w meczu Kania Gostyń – PKS Racot, wystrzeliły szampany w Piaskach. Korona z dwupunktową przewagą zajęła pierwsze miejsce w drugiej grupie piątej ligi i awansowała na wyższy szczebel rozgrywek.
Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Przeciwnik pewny utrzymania grał sobie na luzie. My natomiast byliśmy spięci. W naszych poczynaniach były nerwy. Brakowało dokładności i skuteczności. Mieliśmy mnóstwo sytuacji, przeciwnik też swoje okazje miał. Chcieliśmy wygrać za wszelką cenę, bez oglądania się na wydarzenia w Gostyniu. Myślałem, że dzisiaj wygramy zdecydowanie. Przypieczętujemy awans. I w ten sposób nikt nie powie, że nie zasłużyliśmy na awans. Przez cały sezon zbieraliśmy punkty. Mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Rezultat jest tego taki, że jesteśmy na pierwszym miejscu i zagramy w czwartej lidze. Wiedziałem, ze wiosna będzie trudna. Jeszcze przed kontuzją Nowaka i odejściem Smoły nie spodziewałem się, że ostatni mecz będzie decydował o tym, kto awansuje. Myślałem, że to będzie wcześniej. Pierwsze wiosenne mecze pokazały, że losy awansu mogą rozstrzygać się w ostatniej kolejce. Myśleliśmy nawet o najgorszych rzeczach, że to my odpadniemy z rywalizacji o awans. Udało się to tak poprowadzić, że zajęliśmy pierwsze miejsce - powiedział po meczu trener Korony Piaski Michał Roszak
Korona Piaski – Płomień Przyprostynia 2 : 2 (1 : 1)
1 : 0 – Jakub Rerak (19’)
1 : 1 – (32’)
2 : 1 – samobójcza (66’)
2 : 2 - - z rzutu karnego (75’)
Korona: Michałowicz – Tomaszewski, Frąckowiak, Cubal, Wojtyczka, H. Szymczak, Gendera (55’ Nowak), Rerak, Fabich (70’ P. Skrzypczak), Słoma, Sarbinowski
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.