W sobotnie popołudnie przed piłkarzami Kani Gostyń stało kolejne trudne zadanie zdobycia kompletu punktów. Do Gostynia przyjechał LKS Jankowy. Z tym zespołem jedenastka Grzegorza Wosiaka przegrała w rundzie jesiennej. Była zatem doskonała okazja do rewanżu.
Pierwsza połowa meczu zakończyła się prowadzeniem gospodarzy. W 42. minucie po stałym fragmencie gry przy dużym udziale Damiana Krzyżostaniaka zawodnik LKS-u skierował piłkę do własnej bramki.
Drugą połowę gospodarze rozpoczęli spokojnie i przyjezdni to wykorzystali. Po błędzie Kacpra Przybylskiego na tablicy z wynikami pojawiło się 1 : 1. Gospodarze zareagowali bardzo dobrze, bo znów po stałym fragmencie gry wyszli na prowadzenie. Gola zdobył Daniel Tomaszewski. Stałe fragmenty odegrały w sobotę dużą rolę, bo na dwubramkowe prowadzenie gospodarze wyszli po rzucie rożnym. Do bramki rywala trafił Damian Krzyżostaniak. W 76. minucie kibice w końcu zobaczyli gola z akcji. Zdobył go Jakub Harendarz, który przypieczętował wygraną Kani.
- Trudny rywal. LKS potrafił wygrać wysoko w Kawęczynie. Jeśli temu zespołowi pozwoli się rozwinąć skrzydła, to będzie bardzo groźny. Bardzo ważne okazały się dzisiaj stałe fragmenty gry. Cztery z pięciu goli padły właśnie w takiej sytuacji. Po pierwszej połowie prowadziliśmy, ale w drugą część meczu weszliśmy niemrawo. Straciliśmy gola i w takiej sytuacji nigdy nie wiadomo jak zespół zareaguje. Nasza reakcja była bardzo dobra. Szybko wyszliśmy na prowadzenie. Bardzo ważna była bramka na 2 : 1. Szybko ją zdobyliśmy. Za chwilę padły kolejne gole, które odebrały przyjezdnym nadzieję na dobry wynik – podsumował trener Kani Gostyń Grzegorz Wosiak.
Kania Gostyń – LKS Jankowy 4 : 1 (1 : 0)
1 : 0 – samobójcza (42’)
1 : 1 – (55’)
2 : 1 – Daniel Tomaszewski (60’)
3 : 1 – Damian Krzyżostaniak (72’)
4 : 1 – Jakub Harendarz (76’)
Kania: Przybylski – Tomaszewski (87’ Woźniak), Krzyżostaniak, Gendera, Golniewicz, Kręgielczak (74’ Kaźmierski), Wulke, Danielczak (66’ Matyja), Jędryczka (87’ Szmelter), Jernaś (83’ Olikiewicz), Harendarz (83’ Ćwikliński)
Komentarze (0)