Kolejna porażka Piasta Poniec

Piast pierwszy umieścił piłkę w bramce przeciwnika, jednak sędzia asystent dopatrzył się pozycji spalonej Patryka Gendery.

– W moim odczuciu sędzia popełnił błąd. Zawodnik, który oddał strzał, nie był na pozycji spalonej. Inni byli – skomentował sytuację z pierwszej części pojedynku Jerzy Radojewski.

Piast prowadził grę w pierwszej połowie, a goście czekali na moment, kiedy będą mogli zadać cios. Zrobili to w 34. minucie. Gospodarze mogli szybko doprowadzić do remisu, ale Krzysztof Karch nie trafił w bramkę po długim podaniu Krzysztofa Banaszaka. Na początku drugiej połowy gospodarze nękali defensywę Przemysława. Strzały na bramkę gości oddawał Krzysztof Karch. Skuteczniejsi w swoich poczynaniach byli goście. W 57. minucie przyjezdni prowadzili 2 : 0 po strzale Szymona Ślosarza. Piast szybko mógł zdobyć bramkę kontaktową, ale uderzenie Krzysztofa Karcha wybronił golkiper Przemysława. Pogodzona z porażkę drużyna gospodarzy w końcówce pojedynku straciła trzeciego gola. Rzut karny po faulu Tomasza Dorociaka wykorzystał Patryk Krawczyk. 

- Pod względem piłkarskim nasza gra wyglądała bardzo przyzwoicie. Utrzymywaliśmy się przy piłce, była dynamika. Zabrakło skuteczności. Przeciwnik ograniczał się do wypadów. Zdobyli pierwszą bramkę i my wszyscy na boisku wiedzieliśmy, że będzie porażka. Mieliśmy okazję na zdobycie bramki wyrównującej. Gdyby Karch ją wykorzystał może złapalibyśmy ten przysłowiowy wiaterek w żagle. Przeciwnik nas wyczekał i zdobył kolejne gole. Pokazaliśmy dzisiaj, że jesteśmy zespołem, który potrafi grać w piłkę, prowadzić grę pod swoje dyktando, ale nie potrafi tego wykorzystać – podsumował trener Piast Poniec Jerzy Radojewski.

Piast poniósł w środę trzecią z rzędu porażkę. Podobnie jak w pojedynku z Przemysławem Poznań w dwóch wcześniejszych zawodnicy Jerzego Radojewskiego nie zdołali zdobyć bramki. Piast Poniec zajmuje 16. miejsce w tabeli drugiej grupy piątej ligi.