Sobotnie spotkanie Kani do najłatwiejszych nie należało. Trener Grzegorz Wosiak miał do dyspozycji mocno okrojoną kadrę, stąd na ławce rezerwowych znalazł się Jakub Krzyżostaniak przygotowany do wejścia do gry „w polu”. Gospodarzom z trudem przychodziło konstruowanie akcji ofensywnych. Bliżsi zdobycia gola byli goście. W 25. minucie piłka odbiła się poprzeczki bramki Kacpra Przybylskiego. Miejscowym piłkarzom nie szło w tym meczu, ale zdołali zdobyć trzy punkty. W 75. minucie na boisku pojawił się Jakub Krzyżostaniak i to właśnie etatowy bramkarz Kani wykonał kluczowe podanie do Michała Smektały, który zdobył gola w doliczonym czasie gry.
- Przystępowaliśmy do tego meczu mając spore problemy kadrowe. Pod względem frekwencji na treningach w tym tygodniu też wyglądało blado. Miały na to wpływ choroby i różne inne sprawy. Jakoś trzeba było ekipę sklecić. Przebieg meczu nie był dla mnie zaskoczeniem. Prezentujemy kiepską formę i męczymy się na boisku. W naszej grze jest dużo niedokładności i jeszcze prezentujemy przeciwnikom okazje bramkowe, choć trzeba powiedzieć, że dzisiaj tego uniknęliśmy. Siłę rażenia mieliśmy małą. Spotkały się dzisiaj dwa średnie zespoły i tylko z wyniku można się cieszyć
Po sobotnim zwycięstwie drużyna Grzegorza Wosiaka utrzymała szóste miejsce w tabeli.
Kania Gostyń – Astra Krotoszyn 1 : 0 (0 :0)
1 : 0 – Michał Smektała (90+4)
Kania: Przybylski – Szkudlarek, D. Krzyżostaniak, Mucha, Nowaczyk, Kłakulak (75’ J. Krzyżostaniak), Kruger, Kręgielczak, Wojciechowski (60’ Jędryczka), Goszczyński (60’ Danielczak), Bolewicz (60’ Smektała)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.