Derby pomiędzy Pinsel-Peter Krobianką Krobia a Kanią Gostyń od zawsze wywołują duże emocje. Z tych pojedynków częściej zwycięsko wychodziła drużyna z Gostynia. Tak było też jesienią.
Przed sobotnim spotkaniem sytuacja w tabeli była bardzo ciekawa. Krobianka traciła do drugiej w tabeli Kani tylko dwa punkty. Gospodarze musieli wygrać ten pojedynek. Trzech punktów potrzebowała też Kania, która nie mogła stracić dystansu do Zefki Kobyla Góra. Zapowiadał się zatem ciekawy pojedynek.
W pierwszej połowie bliżsi zdobycia gola byli gospodarze. Miejscowi największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. Po uderzeniach Edwina Merchewki piłka dwa razy odbiła się od zewnętrznej części słupka bramki Kacpra Przybylski. Dogodną okazję miał też Piotr Sarbinowski, ale efektownym uderzeniem nie trafił w światło bramki.
Po zmianie stron wydarzenia na boisku zdominowali goście, którzy w 63. minucie zasłużenie objęli prowadzenie. Po zagraniu Daniela Tomaszewskiego bramkę zdobył Dawid Jędryczka, który w rundzie jesiennej gole zdobywał dla drużyny Wojcicha Bzdęgi. Wynik pozostawał sprawą otwartą do 73. minuty. Wtedy na strzał z dystansu zdecydował się Alan Jankowiak i Kamil Stróżyński po raz drugi musiał wyjąć piłkę z siatki. Gospodarze w drugiej połowie potrafili zagrozić bramce rywala i punkty zasłużenie pojechały do Gostynia.
- W pierwszej połowie sytuacje z naszej strony się pojawiały. Mecz w tej części był bardziej wyrównany. Kibice oglądali dużo walki. W drugiej połowie Kania zagrała mądrze. Goście zdobyli bramkę i ten moment ich poniósł. Z każdą minutą piłkarsko wyglądali lepiej i zdobyli drugą bramkę. Kontrolowali ten pojedynek. Mieliśmy problem z wykreowaniem sytuacji bramkowej. Kania wygrała zasłużenie – powiedział po meczu trener Krobianki Krobia
- Początek był trochę ospały w naszym wykonaniu. Na małym w boisku w Krobi trzeba szybciej myśleć i podejmować decyzje. Traciliśmy dużo piłek. Futbolówka wracała pod nasze pole karne. Krobianka największe zagrożenie stwarzała po stałych fragmentach gry. Historia spotkań z Krobią pokazuje, że dużo goli nie pada. Gdybyśmy stracili bramkę, pewnie trudno byłoby odrobić. Drugą połowę kontrolowaliśmy. Utrzymaliśmy dystans do lidera. Skupiamy się na kolejnym meczu. Dopóki piłka w grze wszystko może się zdarzyć – podsumował trener Kani Gostyń Grzegorz Wosiak.
Po sobotniej porażce Krobianka Krobia ma już tylko teoretyczne szanse na awans. Trener Wojciech Bzdęga zapowiada jednak walkę do końca
– Przed nami trzy mecze. Do każdego podejdziemy z chęcią wygranej. Przed nami w tabeli są mocne zespoły, które tez będą chciały się w końcówce sezonu pokazać z jak najlepszej strony – powiedział trener Krobianki.
Pinsel-Peter Krobianka Krobia – Kania Gostyń 0 : 2 (0 : 0)
0 : 1 – Dawid Jędryczka (63’)
0 : 2 – Alan Jankowiak (73’)
Krobianka: K. Stróżyński – Mróz (81’ Herman), M. Stróżyński, Jędrzej Knapp, Paris, Hajduk, Szymczak (83’ Moryson), Marchewka, Joachim Knapp, Bzdęga, Sarbinowski (73’ Kędziora)
Kania: Przybylski – Tomaszewski (90’ Szmelter), Krzyżostaniak, Gendera, Golniewicz, Jankowiak (83’ Matyja), Wulke, Danielczak, Jernaś (73’ Olikiewicz), Jędryczka (90+4, Harendarz (65’ Ćwikliński)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.