W sobotę Kania Gostyń rozegrała kolejny mecz z zespołem z czołówki trzeciej grupy piątej ligi. Drużyna Grzegorza Wosiaka udała się do Leszna. W pierwszym spotkaniu tych zespołów górą była Polonia 1 : 0, choć z gry w jesiennym pojedynku więcej mieli piłkarze Kani. Goście źle zaczęli mecz 24. kolejki. W 29. minucie było już 2 : 0 dla Polonii. Kania ma problemy z kreowaniem sytuacji bramkowych z gry, ale mocna jest w stałych fragmentach gry. W 41. minucie bramkę kontaktową zdobył bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego Błażej Danielczak. W 56. minucie pomocnik Kani ponownie wystąpił w głównej roli. Błażej Danielczak został sfaulowany w polu karnym, a bramkę zdobył Radosław Wachowski. W 71. minucie trzy punkty walczącej o awans Polonii Leszno zapewnił Łukasz Bugzel.
- Pierwsza połowa należała do Polonii. My zaczęliśmy to spotkanie źle. Z naszej strony było dużo niedokładności. Gospodarze posiadali przewagę, ale czystych, bramkowych sytuacji z gry nie było. Dużym naszym osiągnięciem było odrobienie straty dwóch goli. Szkoda, że dłużej nie udało się utrzymać wyniku remisowego, bo przeciwnik musiałby się bardziej otworzyć. Przegraliśmy. Mam duży niedosyt po meczach z Polonią, bo w dwóch pojedynkach nie udało się nad zdobyć punktów, a szansa na to była – powiedział po meczu trener Kani Gostyń Grzegorz Wosiak.
Polonia Leszno – Kania Gostyń 3 : 2 (2 : 1)
1 : 0 – Tomasz Wiśniewski (10’)
2 : 0 – Jakub Harendarz (29’)
2 : 1 – Błażej Danielczak (41’)
2 : 2 – Radosław Wachowski – z rzutu karnego (58’)
3 : 2 – Łukasz Bugzel (71’)
Kania: Przybylski – Nowaczyk (86’ Humerski), Mucha, Wojciechowski (73’ Kłakulak), Jankowski, Łapawa (82’ Szkudlarek), Kręgielczak, Wachowski, Goszczyński (77’ Smektała), Danielczak, Jędryczka
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.