Zjednoczeni do pojedynku z Pogonią Śmigiel przystąpili z olbrzymią chęcią zwycięstwa. Mecz miał kilka odsłon, a huśtawka nastrojów była znaczna. Niestety po raz kolejny w tym sezonie zabrakło happy-endu.
Piłkarze z Pudliszek do sobotniego starcia przystąpili bardzo zdeterminowani. Po słabszym początku sezonu wszyscy byli zjednoczeni w jednym celu – powrócić na właściwe tory, odnosząc pierwsze zwycięstwo. Do pewnego momentu wszystko szło zgodnie z planem. To co najgorsze wydarzyło się w doliczonym czasie gry. Biorąc pod uwagę wcześniejsze przerwy w grze arbiter zdecydował się przedłużyć mecz, aż o siedem minut. Dramat rozegrał się w ostatniej akcji meczu. Po dograniu w pole karne zawodnik Pogoni dołożył tylko nogę, wprawiając w osłupienie obóz gospodarzy. – Zabrakło boiskowego cwaniactwa. Jako trener nie pamiętam, abym w ten sposób stracił kiedykolwiek punkty - skwitował podłamany szkoleniowiec Zjednoczonych.
Zjednoczeni Pudliszki – Pogoń Śmigiel 2:2 (1:0)
1:0 Jerszyński (21’)
2:0 Jerszyński (49’)
2:1 Wieczorek (74’)
2:2 Popiela (90’)
Zjednoczeni Pudliszki: Wlekliński – Cieplik, Żelichowski (60’ Kołak), Kurasiak, M. Kaczmarek, Wyskok, Dudka, A. Kaczmarek (90’ Biderman), P. Kaczmarek, Wolański (6’ Józefiak), Jerszyński (75’ Andrzejewski)