Piaskowianie nadal nie wybudzili się z zimowego snu. Reszta stawki wykorzystuje ten fakt. Minęły raptem dwa tygodnie, a rywale Korony już wiedzą, że wcale nie trzeba wymyślać prochu, aby pokonać śpiącego twardym snem lidera.
Sarnowianka przed 15. serią spotkań plasowała się na dziesiątym miejscu, ale przed liderem respektu nie miała. Od pierwszych minut grała agresywnie, a dzisiaj tyle wystarczy, aby pokonać piaskowian. – Nie ma się co czarować bardzo źle to wygląda. Każda porażka jest dla mnie bolesna, ale przegrana w tak słabym stylu boli podwójnie – skwitował po meczu w Sarnowie trener Sławomir Gintowt. Prawda jest taka, że obecnie w Koronie nie funkcjonuje dobrze żadna formacja. Niestety póki co piłkarze Gintowta śpią twardo, nie zważając na to, że na piłkarskich boiskach już wiosna.
Sarnowianka Sarnowa – Korona Piaski 3:2 (1:1)
1:0 Kociemba (15’)
1:1 Wojciechowski (20’)
2:1 Górniak (70’)
3:1 sam. (76’)
3:2 Wojciechowski (81’)
Korona Piaski: Wabiński – Brandys (46’ Danielczak), Ludwiczak, Skorupski, M. Olejniczak, Berchert (68’ D. Olejniczak), Wasielewski, Fabich, Bonawenturczyk, Szymczak, Wojciechowski
Pomeczowy komentarz trenera Sławomira Gintowta już w najnowszym numerze ŻG (13/2016)