Gratuluję objęcia kadry olimpijskiej w boksie. Jak do tego doszło, że zostałeś trenerem kadry kobiet w boksie.
W grudniu Polski Związek Bokserski ogłosił konkurs na trenerów kadry wszystkich kategorii wiekowych. Początkowo kandydaci musieli sporządzić plan szkolenia przygotowujący do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu i Los Angeles. Pierwszy etap przeszedłem. 21 grudnia odbył się drugi etap konkursu. Przed kilkunastoosobową komisją, przez około godzinę prezentowałem swój plan przygotowań do igrzysk. 23 grudnia ogłoszono, że to ja zostałem trenerem kadry. Już wcześniej prowadzone były rozmowy na temat prowadzenia kadry seniorek i można powiedzieć, że taka propozycja wcześniej czy później „musiała” się pojawić.
Lepszego prezentu pod choinkę chyba nie mogłeś dostać?
Chyba nie. Trener kadry olimpijskiej, to jest coś, o czym zawsze marzyłem. W boksie nie ma wyższego stanowiska. Kiedyś w wywiadzie, ktoś zapytał, jakie mam marzenia. W duchu pomyślałem sobie, że chciałbym jako trener pojechać na igrzyska i po 32 latach przywieźć dla Polski medal olimpijski. Zawsze stawiałem sobie wysokie cele. Od początku kariery trenerskiej, gdy zakładałem klub stawiałem sobie wysokie cele, marzenia i myślę, że w tej kwestii nic się już nie zmieni.
Jesteś młodym trenerem, ale masz już bogate CV.
W klubie pracuję już prawie dziesięć lat. Przez cztery lata byłem trenerem kadry Wielkopolski. Pół roku temu musiałem zrezygnować z tej funkcji, bo nie mogłem jej pogodzić z prowadzeniem kadry juniorek Polski. Nowym trenerem kadry Wielkopolski został mój wychowanek, Marek Szymański, który w Rawiczu prowadzi klub bokserski. On też koordynuje szkolenie w naszym województwie. Byłem też asystentem kadry kadetek, juniorek i seniorek. Trochę się tego nazbierało. Trenerem boksu olimpijskiego jestem stosunkowo krótko, ale doświadczenie mam bardzo bogate i myślę, że miało to wpływ na decyzję związku bokserskiego. Nie było jeszcze tak młodego trenera kadry seniorek w boksie w Polsce.
Cały czas jesteś trenerem w Sportach Walki Gostyń. Jak będziesz godził obowiązki pracy w klubie i kadrze?
Czułem, że propozycja prowadzenia kadry seniorek prędzej czy później się pojawi. Dlatego przygotowywaliśmy się w klubie na taką ewentualność. Już wcześniej przygotowywałem swoich następców. W obecnej sytuacji moje zadania w klubie będą ograniczały się do koordynowania. Będę ustalał plany, a następnie sprawdzał czy wszystko zmierza w dobrym kierunku. Obowiązki przejmą Zuzanna Jankowiak i Michał Kosowicz. Ja będę koordynował wszystkie działania. Już teraz będąc trenerem kadry juniorek rzadko bywałem w Gostyniu. Gdy tylko była możliwość spotykałem się z moimi asystentami. Teraz będziemy musieli to konkretniej poustalać. Każdy dzień, każdy szczegół. Już wcześniej bywało tak, że przed naszymi zawodnikami były ważne zawody, mistrzostwa. Zuzanna i Michał realizowali przygotowane plany. Jestem pewny, że sukcesy w Gostyniu zostaną, bo stworzyliśmy pewien system i te sukcesy będą.
Czy już wiesz jak będzie wyglądał najbliższy rok?
Już wcześniej byłem asystentem kadry seniorek, więc wiem jak wygląda praca na tym stanowisku. Nie będzie mnie w domu sporo czasu. W mijającym roku byłem 200 dni w rozjazdach. W 2022 roku czeka nas dużo imprez. Mistrzostwa Świata Seniorek, Mistrzostwa Europy U-22 i Mistrzostwa Europy Seniorek. Trzy imprezy kontynentalne. W kolejnym czekają mnie Igrzyska Europejskie, które najprawdopodobniej będą kwalifikacjami na Igrzyska Olimpijskie. Pracy będzie dużo, tym bardziej, że jestem też koordynatorem szkolenia we wszystkich kategoriach wiekowych żeńskiego boksu. Zresztą był to jeden z moich warunków, bo nie wyobrażam sobie, abym nie miał jako trener kadry seniorek kontroli nad wszystkimi grupami wiekowymi.
To był ważny argument?
Nie jest łatwo przekazać połowy boksu w Polsce jednej osobie. Nikt nie lubi oddawać „władzy”. Z drugiej strony tylko stworzenie systemu, w którym zawodniczki przechodzą etap po etapie, pozwoli zbudować mocny boks kobiecy w Polsce. Do tej pory każdy trener miał „swoją” kadrę i tej współpracy brakowało. Dlatego już na styczeń zaplanowałem obóz sportowy dla kadr wszystkich kategorii wiekowych.
Do Gostynia przyjeżdżają trenować zawodnicy z pierwszych stron gazet. Gamrot, Mańkowski, Wrzesiński… Czy skończą się przyjazdy gwiazd?
Jestem umówiony z chłopakami z boksu zawodowego. Chce przedstawić, co mogę im obecnie zaoferować. W klubie zostają Zuzanna Jankowiak i Michał Kosowicz. Zawodnicy będą musieli podjąć decyzję czy im to wystarczy. Zżyliśmy się. Współpraca przebiega bardzo dobrze. Były rozmowy z kolejnymi zawodnikami, którzy mogliby do nas przyjeżdżać. Z jednej strony jest myśl, żeby zbudować mocną grupę zawodową w Gostyniu, jednak nie ukrywam, że moim marzeniem jest medal olimpijski, a potem dopiero chciałbym piąć się w górę w boksie zawodowym. Natomiast jeśli chodzi o Gamrota, Mańkowskiego czy braci Rajewskich boks jest dla nich dodatkiem. Oni przyjeżdżają do Gostynia raz w tygodniu. Myślę, że w ich przypadku temat jest do dogadania. Podoba im się nasz system szkolenia. Zdarzało się już tak, że mnie nie było i zajęcia z nimi prowadzili asystenci. Myślę, że w przypadku tych zawodników nic się nie zmieni.
Spodziewałeś się, że klub Sporty Walki Gostyń tak się rozwinie i będzie znaczącym ośrodkiem boksu w Polsce?
Nie lubię się chwalić, ale zawsze miałem wielkie marzenia. Kilka lat temu moim marzeniem było stworzenie w Gostyniu takiego ośrodka, że to nie my będziemy jeździć, szukać walk, tylko to do nas będą przyjeżdżać i wspólnie z nami trenować. Tak właśnie się stało. Muszę przyznać, że mogło się to jeszcze bardziej rozwinąć, bo chętnych zawodników nie brakowało. Teraz droga trochę się zmieniła. Bycie trenerem kadry olimpijskiej też było moim marzeniem. Wiedziałem, że jak będziemy robić dobrą robotę i pójdą za tym sukcesy, to taka propozycja się pojawi. Stało się to dość szybko. Trochę szybciej niż myślałem. Niektóre rzeczy dzieją się trochę z przypadku. Są osoby, które nie wykorzystują swojej szansy. Ja z każdej najmniejszej korzystam.
Rozmawiamy przed świętami Bożego Narodzenia. Za chwilę przywitamy 2022 rok. Czego można tobie życzyć?
Tego żebym temu wszystkiemu podołał. Nie ukrywam, że za mną najcięższy rok w moim życiu. Jestem poddany ciągłej presji. Podczas, gdy kończyła się jedna ważna walka, to kolejnego dnia rozpoczynałem przygotowania do następnej i tak przez cały okrągły rok. Cały czas marzę o medalu olimpijskim. Mam nadzieję, że moje marzenie się spełni. Powiem wtedy, że po 32 lat Polska zdobyła medal olimpijski, i że pochodzę z Gostynia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.