W rozbieranych obiektach Top Farms w Witoldowie nadal są setki ton zbóż
Baza magazynowo-zbożowa w Witoldowie jest dzierżawiona od władz państwa, obecnie będąc w zasobie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, przez spółkę Top Farms Wielkopolska.Zbudowana pod koniec lat 80. jej magazyny mają pojemność 5400 ton, co pozwala na składowanie w jej silosach płodów rolnych m.in. pszenicy, rzepaku, kukurydzy, soi czy grochu z areału o powierzchni 1000 - 1200 hektarów. Według słów władz spółki na dzień rozpoczęcia demontażu w magazynach znajdowało się nadal 1300 ton zbóż.
- Ten obiekt stanowi tak naprawdę strategiczny element funkcjonowania gospodarstwa, które dzierżawimy od 30 lat. (...) Teraz jesteśmy w obliczu takiej sytuacji, gdzie obiekt funkcjonujący przez bez zarzutu, w pełni sprawny, na bieżąco modernizowany, doinwestowany przez naszą firm mógłby funkcjonować jeszcze przez wiele lat, gdyby zostały podjęte decyzje ze strony oddziału terenowego KOWR-u w Poznaniu. Tych decyzji nie ma, nakazem KOWR-u wobec Top Farms, tak jak wobec każdego innego dzierżawcy jest zwrot nieruchomości bez jakichkolwiek nakładów, jakie zostały poniesione przez lata naszego funkcjonowania. I w związku z tym jesteśmy zobowiązani zdemontować pierwsze elementy bazy w Witoldowie - mówił podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej Piotr Jakubowski, członek zarządu Top Farms Wielkopolska Sp. z o.o.
Na „pierwszy rzut” pod rozbiórkę poszła suszarnia firmy Tornum postawiona na terenie bazy magazynowo-zbożowej w 2008 roku.
- Mimo, że minęło już prawie 20 lat to jest taki system suszenia, który w dalszym ciągu jest jeszcze stosowany i uznawany jest za całkiem nowoczesny. (...) Posiadamy systemy kontroli temperatury, napowietrzenia, dzięki którym możemy składować towar praktycznie przez cały sezon - do roku czasu, z czego bardzo chętnie korzystają nasi potencjalni odbiorcy. Młyny czy firmy paszowe bardzo często kupują od nas towar już po żniwach i składują tutaj usługowo. (...) Niestety po demontażu suszarni wartość obiektu spadnie praktycznie do zera. Nie będzie właściwie można korzystać z silosów, a w dalszych krokach zdemontowane zostanę także baza paliwowa oraz waga, które też są własnością spółki Top Farms - tłumaczy Łukasz Stasiak, dyrektor do spraw magazynowania i logistyki.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIEM - KLIKNIJ, żeby PRZECZYTAĆ
Czas na negocjacje minął
O zaistniałą sytuację władze spółki oskarżają w szczególności oddział terenowy Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Poznaniu, którego kierownictwu zarzucają „opieszałość”, która ma doprowadzać do „zniszczenia strategicznego elementu polskiego rolnictwa”.
- Od 2011 roku Agencja, obecnie KOWR miał czas na to, żeby zaplanować zagospodarowanie tego typu obiektów. My od kilku lat zgłaszamy różne koncepcje. Była koncepcja omawiana z poszczególnymi ministrami rolnictwa dotycząca przejęcia kapitałowego. Mieliśmy też różne koncepcje zagospodarowania przez utworzenie OPR-ów, te propozycje nie zostały przyjęte. Na dzisiaj nie mamy żadnych formalnych ustaleń ze strony oddziału KOWR-u w Poznaniu dotyczące dalszej możliwości funkcjonowania tego obiektu. Wydłużyliśmy jeszcze termin mając nadzieję, że KOWR będzie w stanie coś zadecydować, dzisiaj nie mamy już na to czasu ponieważ w listopadzie tego roku musimy te wszystkie obiekty zdawać. Słyszymy cały czas informacje dotyczące bezpieczeństwa żywnościowego, są na bieżąco budowane nowe magazyny z kilkuset milionowym dofinansowaniem w całym kraju, a taką bazę na prawie 5 500 ton będzie w ten chwili trzeba wyłączyć z funkcjonowania - mówi P. Jakubowski.
Top Farms kontra dyrektor Kalemba
Wspomniana „opieszałość” poznańskiego oddziału KOWR zarzucana przez TOP Farms Wielkopolska ma dotyczyć także „braku jakiegokolwiek podejścia KOWR do wyceny tych obiektów”.
- Dostarczyliśmy wszystkie dokumenty, jakie były wymagane na każdym z poszczególnych etapów postępowania. (...) Na prośbę dyrektora podczas spotkania z KOWR w Poznaniu ustaliliśmy, że przesyłamy listę środków trwałych. Przesłaliśmy wszystko łącznie z naszą wyceną księgową, jeżeli było coś już zamortyzowane, to było to już ustalone w wartości rynkowej, na tyle na ile byliśmy w stanie wycenić. Natomiast do żadnej wyceny rzeczoznawcą ze strony KOWR nie doszło. Mamy tutaj do czynienia z niesamowitą opieszałością, brakiem dobrej woli w zakresie utworzenia OPR-ów. Jesteśmy w cyklu produkcji roślinnej i zwierzęcej i my nie możemy dłużej czekać - wyjaśnia członek zarządu Top Farms Wielkopolska Sp. z o.o.
Ta informacja kłóci się ze słowami dyrektora oddziału regionalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa z Poznaniu Daniela Kalemby, który podczas forum rolniczego w Grabonogu dawał jasno do zrozumienia, jak ma się współpraca na linii KOWR - Top Farms.
- TOP Farms zarzuca KOWR-owi nic nierobienie i nierozliczanie nakładów. Żebyśmy mogli coś zrobić musimy przeprowadzić rzetelną wycenę w oparciu o prawo zamówień publicznych. I musimy na to posiadać dokumenty, których żadnych TOP Farms nam do dzisiaj nie przedstawił. Nie możemy rozliczać czegoś czego nie ma - tłumaczył w gostyńskim rolnikom jeszcze w lutym tego roku Daniel Kalemba.
Jak na te słowa dyrektora poznańskiego KOWR-u reagują przedstawiciele spółki?
- Wszystkie dokumenty, na przykład, że ta suszarnia tutaj stoi przedstawiliśmy. Obiekt ma dokumentację, natomiast ze strony KOWR, nie było żadnego rzeczoznawcy i nie wiem, jakie dokumenty są potrzebne do tego, żeby się pojawił i wycenił chociaż tę suszarnię do przejęcia przez KOWR. To, co dyrektor Kalemba mówi, że z naszej strony żadne dokumenty nie zostały dostarczone mija się z prawdą - odpowiada P. Jakubowski.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Trzysta osób na bezrobociu?
Ponadto władze spółki Top Farms tłumaczą, że tylko w ostatnim roku miały zwracać się kilkukrotnie do oddziału terenowego KOWR w Poznaniu o utworzenie Ośrodka Produkcji Rolnej w rejonie Goli, wliczając w to dwie fermy bydła oraz właśnie bazę magazynowo-zbożową w Witoldowie. Również w tym przypadku, według słów przedstawicieli spółki, „KOWR w Poznaniu ma bardziej priorytetowe zadania niż tworzenie i procedowanie OPR-u”.
- Jedyne podejście do wyceny przez rzeczoznawcę KOWR podjął co do magazynów w Goli, ale nie w zakresie samego obiektu magazynowego, ale przydatności do jego dalszego funkcjonowania - utrzymują władze spółki.
Na koniec podają, że m.in. demontaż bazy w Witoldowie czy Goli będzie miał także swoje skutki dla lokalnych rynków pracy.
- Zagrożony jej utratą jest cały zespół Top Farms Wielkopolska, cały zespół Książ-Rol, łącznie około 300 osób: 150 na umowie o pracę i kolejnych 150, które obecnie sezonowo znajdują zatrudnienie w naszych gospodarstwach. Niestety będziemy musieli zrobić akcję wypowiedzeń. Nie mając gospodarstwa, a mając utworzone Ośrodki Wsparcia Rolnictwa tylko na terenie obiektów w Starym Gołębinie - 1584 hektarów i w Mchach - 550 hektarów, na tych dwóch OPR-ach pełne zatrudnienie na pewno nie będzie możliwe do utrzymania - podsumowuje Piotr Jakubowski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.