Kompletnie bez echa przeszły wybory do izb rolniczych VI kadencji. Od dawna frekwencja w tychże wyborach jest zaledwie kilkuprocentowa. Trwa w ogóle dyskusja nad sensem istnienia Izb Rolniczych. Jeden z naszych mieszkańców chciał mieć jednak wpływ na to, kto go będzie reprezentował w rolniczym samorządzie i pragnął oddać swój głos. Okazało się to jednak niemożliwe.
– Takich wyborów jeszcze nie było i podejścia do nich. Czyta się w internecie: rolnicy idźcie do wyborów, walczcie o swoje prawa. A tutaj nie ma gdzie zagłosować – tłumaczy rozżalony Czytelnik.
Chciał pójść do lokalu wyborczego, w którym tradycyjnie głosował i „pocałował klamkę”. Z czego to wynika? Kto jest winien takiej sytuacji? Z jednej strony można by powiedzieć, że nowe zasady wyboru reprezentantów do rolniczych samorządów, ale wydaje się to jednak zbytnim uproszczeniem.
– Przyjęta nowa ordynacja w wyborach do izb rolniczych stanowi, że w tych okręgach wyborczych, w których liczba mandatów była równa lub większa od liczby kandydatów, po prostu wybory się nie odbywały – tłumaczy Kornel Pabiszczak, zastępca przewodniczącego wojewódzkiej komisji wyborczej w Poznaniu.
Sytuacja, iż wybór członków rady powiatowej nastąpił bez głosowania, nie dotyczyła tylko gminy Krobia, z której pochodzi nasz Czytelnik, ale całego powiatu. Przykładowo w jego okręgu nie zgłosił się żaden kandydat, podobnie jak na terenie gminy Gostyń. W Piaskach zdecydowała się kandydować tylko jedna osoba, w pozostałych gminach na dwa mandaty przypadały dwie osoby.
Tym samym zarejestrowani przez okręgowe komisje wyborcze kandydaci, których do zgłoszenia musiało poprzeć przynajmniej 50 rolników w ich okręgu wyborczym (gminie), zostali jakby „z automatu” członkami danej rady powiatowej. W poprzednich wyborach mimo tego, że brakowało kandydatów i zdarzały się niewykorzystane mandaty, to głosowania były przeprowadzone.
Jednak de facto wystarczył jeden głos, np. ktoś sam na siebie zagłosował i automatycznie stawał się członkiem rady. Wiązało się to m.in. z kosztami organizacji wyborów, koniecznością dyżurowania komisji itd.
Jak się okazuje, powiat gostyński w kontekście niechęci do uczestnictwa i kandydowania w wyborach do izb rolniczych nie stanowi odosobnionego przypadku. W 226 gminach w Wielkopolsce tylko w około 1/4 - 55 samorządach odbyły się wybory.
Więcej na temat ostatnich rolniczych wyborów, jak oceniono ich termin oraz atmosfery wokół rolniczych samorządów znajdziesz w aktualnym wydaniu "Życia Gostynia".
Skład rady powiatowej w powiecie gostyńskim (na pierwszym posiedzeniu 31 lipca wybrano władze):
Maciej Maciejewski (Pępowo) - przewodniczący
Andrzej Kubiak (Borek Wlkp.) - delegat na Walne Zgromadzenie Wielkopolskiej Izby Rolniczej
Marek Gruszka (Borek Wlkp.)
Zbigniew Poślednik (Pępowo)
Małgorzata Szuba (Piaski)
Mateusz Goliński (Pogorzela)
Jan Tomaszewski (Pogorzela)
Piotr Jańczak (Poniec)
Krzysztof Wachowiak (Poniec)