reklama

Wlał psu do pyska żrący płyn. Policja wydała list gończy za Marcinem Wroną

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Wlał psu do pyska żrący płyn. Policja wydała list gończy za Marcinem Wroną - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
9
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i ŚwiatBestialstwo, jakiego dopuścił się Marcin Wrona, jest trudne do zrozumienia. Mężczyzna wlał psu do pyska... butelkę żrącego płynu do czyszczenia toalet. Mimo że został skazany, nie siedzi w więzieniu.
reklama

Marcin Wrona został skazany 16 grudnia 2022 roku, prawomocnym wyrokiem, na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności oraz grzywnę 10 tysięcy złotych na rzecz Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu. Dodatkowo dostał 15-letni zakaz posiadania zwierząt. 

Usłyszał wyrok i zapadł się pod ziemię. Marcin Wrona poszukiwany listem gończym 

Mężczyzna dotąd nie trafił do więzienia, ponieważ nie jest już taki "odważny", jak wtedy, gdy krzywdził zwierzę – ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Dlatego policja zdecydował się za nim wystawić list gończy. 

Marcin Wrona siedział w tymczasowym areszcie, jednak po przesłuchaniu wszystkich świadków sąd zdecydował się wypuścić go na wolność. Po uprawomocnieniu się wyroku nie wstawił się do zakładu karnego.
 
Skazany ma 39 lat, ostatnio zameldowany był przy ul. Grunwaldzkiej we Wrocławiu. M. Wrona ma krótkie włosy w kolorze blond, ciemne oczy, owalną twarz oraz średnie uszy i nos. Mierzy około 170 cm i może ważyć od 50 do 69 kg. Jego znaki szczególne to dołek w brodzie, blizna na brwi, tatuaż z motywem czaszki na ramieniu oraz tatuaże na szyi. Poszukiwany jest przez funkcjonariuszy z WR Komisariat Wrocław Rakowiec, ul. gen. R. Traugutta 94 telefon: 47 871 43 44, e-mail: dyzurny.kp-rakowiec@wroclaw.wr.policja.gov.pl.
 

Pijany mężczyzna znęcał się nad psem swojej partnerki. Niewyobrażalne okrucieństwo 

Od dnia, kiedy mężczyzna skrzywdził zwierzę, w styczniu minęły dwa lata. 8 stycznia 2021 roku po powrocie do domu ówczesna partnerka Marcina Wrony zauważyła, że z jej psem Zizi, dzieje się coś niedobrego. Zabrała go więc do weterynarza. Tam okazało się, że zwierzę musiało spożyć znaczną ilość żrącej substancji, w wyniku czego doznało poparzeń przełyku i języka. Nie było wątpliwości, że bardzo cierpi. 

reklama

Jego właścicielka zrzekła się suczki, a opieką nad nią przejęła Fundacja Centaurus. To dzięki niej mogliśmy śledzić losy Zizi, której kibicowała każda osoba kochająca zwierzęta w Polsce. 

Podczas nieobecności właścicielki konkubent pod wpływem alkoholu wlał pieskowi do pyszczka prawie całą butelkę środka do czyszczenia toalet typu domestos. Aktualnie pies jest w stanie ciężkim, nie jest w stanie samodzielnie przyjmować pokarmów, ma rozległe poparzenia w jamie ustnej. Ze względu na stan pacjenta, na ten moment brak jest możliwości oceny stopnia uszkodzeń dalszej części przewodu pokarmowego
– poinformowano 12 stycznia 2021 roku. Później sprecyzowano, że pies ma oparzenia jamy ustnej, martwicę okolic wędzidełka językowego, obrzęk całego języka i błon śluzowych. Miał również liczne krwawiące rany w pysku, martwicę podniebienia twardego i martwicę błony śluzowej przełyku. 
 

To nie pierwszy raz. Nie wiadomo, jak długo była katowana

Okazało się, że to nie pierwszy raz, kiedy zwierzę potrzebowało pilnej pomocy weterynarza. 
Poprzednie zdarzenie miało miejsce kilka lat wstecz. Zizi została przyniesiona do kliniki z ranami ciętymi, jednak brak dowodów i tłumaczenie, że pogryzł ją jakiś pies, nie pozwoliły na skazanie oprawcy. Wtedy mu się udało, udało się też Zizi, która po leczeniu doszła do siebie. Co działo się w życiu tej biednej psiny, aż do dzisiaj, nie wiemy. Obawiamy się jednak, że jej życie to jedno wielkie cierpienie. Że razów i upokorzeń jakie zadał jej ten człowiek, nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić
– opisywali członkowie fundacji. 
 
Dzięki determinacji osób, które zajmowały się psiakiem, udało się go uratować i znaleźć nowy dom. 
 

Nastolatka biła psa, "bo przywykł", rodzice nie widzieli nic złego w podduszaniu szczeniaka przez dziecko

Janina Matczyńska z TOZ-u zwierzętom pomaga od kilkudziesięciu lat. Jak mówi w rozmowie z nami, kiedy wydaje jej się, że widziała już wszystko, człowiek znowu ją zaskakuje. Niestety, nie jest to miłe zaskoczenie. – Ratowałam psy hodowane do walk, walczyłam z rolnikiem, który nie widział nic złego, w tym, że krowie wrasta się łańcuch, interweniowałam, kiedy myśliwy zagłodził psa – wylicza. – W pewnym momencie przyszła taka myśl, co jeszcze, chyba już wystarczy i nagle dowiaduje się, że potrzeba jest kolejna interwencja, a potem kolejna i tam na okrągło. 
 
Telefony osób, które pomagają zwierzętom, dzwonią niemal bez przerwy. Ona sama nie uczestniczy już w interwencjach w terenie – pomaga zwierzętom i osobom, które się nimi opiekują, np. dziko żyjącymi kotami, na miejscu. Wciąż jednak śledzi, co się dzieje, zarówno na jej "terenie", jak i w innych regionach kraju. 
 
Mówiąc o patologicznych zachowaniach ludzi względem zwierząt, przypomina nam historię nastolatki z Warszawy, która nagrywała, jak bije swojego psa. Zwierzę zostało jej odebrane przez policję. Dziewczyna tłumaczyła, że pies przywykł do bicia. Poza tym okazało się, że przez długi czas nie dawała mu jedzenia i picia. 
 
Kolejny przykład również z Warszawy. Kilka dni temu Fundacja Judyta poinformowała, że na ich pokładzie jest nowy szczeniaczek. 
Lewie 8 tygodniowe psie dziecko. Zamykane na balkonie, służące za zabawkę dla kilkuletniego dziecka. Balkon bez zabezpieczenia. 4 piętro. Upał, a szczenię – bez wody siedziało tam niemal cały dzień. A potem zaczęło się piekło. Piski i skomlenia psiaka postawiły na nogi sąsiadów, od jakiegoś czasu zaniepokojonych sytuacja. Szczenię podrzucane, podduszane, upuszczane na ziemię – niczym szmaciana lalka. 5-6 letnie dziecko robiło z żywym stworzeniem, co chciało. Rodzice nie reagowali. Sąsiedzi ruszyli na ratunek. Nie znali rodziny, bo ta mieszkała tam od niedawna. Poszli jednak i zażądali oddania psa. Będący pod wpływem alkoholu właściciele nie protestowali
 – czytamy w poście zamieszczonym przez fundację. 

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu zpleszewa.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama