reklama

Do Polski z Unii Europejskiej płyną miliardy euro. Ile ich dostaliśmy przez 20 lat?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: FB Donald Tusk

Do Polski z Unii Europejskiej płyną miliardy euro. Ile ich dostaliśmy przez 20 lat? - Zdjęcie główne

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w kwietniu ogłosiła, że Unia Europejska przekazała Polsce transzę z Krajowego Planu Odbudowy w wysokości 27 mld zł. | foto FB Donald Tusk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Polska i Świat249,6 miliarda euro – tyle pieniędzy wpłynęło do polskiego budżetu z Unii Europejskiej od 1 maja 2004 r. W tym czasie Polska przekazała UE 85,8 mld euro, co oznacza, że za każdą wpłaconą złotówkę nasz kraj otrzymał z unijnego budżetu trzy złote. Choć stajemy się coraz zamożniejsi, co będzie oznaczać wzrost wpłat do europejskiego budżetu, to przed nami jeszcze ogromny zastrzyk pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
reklama

Polska „na czysto” dostała ponad 700 miliardów zł

20. rocznica wstąpienia Polski do Unii Europejskiej i zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego to dobry czas podsumowań naszego członkostwa w Unii. Pierwsze (bo najprostsze) skojarzenia dotyczą finansów, ponieważ wejście Polski do UE oznaczało otrzymanie sporej pomocy finansowej dla państwa na dorobku. W ostatnich latach nasz kraj był największym (biorąc pod uwagę liczby bezwzględne) beneficjentem unijnej kasy. W każdym roku otrzymaliśmy ponad 30 mld zł.

– Znaczące transfery środków z unijnego budżetu stanowią najbardziej widoczną korzyść członkostwa w UE – mówi dla naszego portalu Adam Szłapka, minister ds. Unii Europejskiej. – Polska od momentu przystąpienia do Unii w 2004 r. do marca 2024 r. otrzymała łącznie w ramach transferów ponad 249 miliardów euro. Wpłaty Polski do budżetu UE w analogicznym okresie wyniosły 85,7 mld euro. Co oznacza, że wysokość transferów w ujęciu netto (po odjęciu wpłat) wyniosła 163,5 mld euro i ta kwota ciągle rośnie. To pieniądze, które Polki i Polacy bardzo efektywnie wykorzystali. Jednak największe wymierne korzyści nasz kraj czerpie z jednolitego rynku europejskiego. Udział we wspólnym rynku UE umożliwił polskim producentom ekspansję na rynkach całego świata. Eksport z Polski wzrósł sześciokrotnie z 60 mld euro do 350 mld euro, w tym do krajów UE z 45 mld euro do 262 mld euro w latach 2004-2023 r., a z 1,4 mld euro do 19,6 mld euro wzrosły polskie inwestycje w innych państwach UE – wylicza minister Szłapka.

reklama

Eksperci również podkreślają, że nie same finanse, ale przede wszystkim udział w jednolitym rynku europejskim był kluczowym czynnikiem, który wpłynął na wzrost PKB Polski. Od 2004 r. polska gospodarka zwiększyła się dwukrotnie – skumulowany wzrost PKB  wyniósł 99 proc. To po Irlandii i Malcie największy wzrost wśród wszystkich nowych krajów członkowskich.

Zrealizowaliśmy 300 tysięcy dofinansowanych projektów

Najwięcej pieniędzy z Unii poszło na realizowanie projektów w ramach polityki spójności, funduszy strukturalnych i wspólnej polityki rolnej. Przez 20 lat zrealizowaliśmy i nadal realizujemy prawie 300 tysięcy różnych projektów. W ramach polityki spójności, której celem jest zmniejszanie zacofania regionów i dysproporcji pomiędzy nimi, otrzymaliśmy łącznie 161,3 mld euro (ok. 700 mld zł).

reklama

– Pieniądze wsparły przede wszystkim projekty transportowe (ok. 243 mld zł), przedsiębiorczość i innowacyjność (ok. 126 mld zł), kapitał ludzki (105 mld zł), ochronę środowiska (76,7 mld zł) i energetykę (36,3 mld zł). W przypadku wsparcia rozwoju transportu najwięcej środków otrzymały budowy dróg. Mowa o około 60-ciu procentach unijnego wsparcia przeznaczonego na transport w Polsce – wylicza minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Spora dawka pieniędzy zasiliła również transport kolejowy. Przez 20 lat wybudowano lub zmodernizowano 6,3 tys. km linii kolejowych, zakupiono ponad tysiąc jednostek taboru pasażerskiego i blisko 6 tys. jednostek taboru dla komunikacji publicznej w miastach i gminach.

reklama

– Ważnym aspektem unijnego finansowania jest fakt, że jego duża część to bezzwrotne wsparcie, którego beneficjenci nie musieli oddawać – podkreśla w publikacji dla „Gazety SGH” prof. Elżbieta Kawecka-Wyrzykowska, ekonomistka ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Transfery te wymagały natomiast najczęściej współfinansowania przez beneficjenta, co zwiększyło ogólną pulę zainwestowanych środków. Zasadę tę ustalono, by zwiększyć prawdopodobieństwo, że środki trafią do tych, którzy naprawdę ich potrzebują i są gotowi dodać swój wkład, by osiągnąć zamierzony cel. Środki unijne były adresowane w ramach różnych programów niemal do wszystkich grup społecznych, w tym do przedsiębiorców, rolników, samorządów, NGO, instytucji edukacyjnych i badawczych. Pobudziły one przedsiębiorczość – uważa ekonomistka.

Dotacje na uruchomienie własnej działalności, wdrażanie nowych modeli biznesowych, poszerzanie kompetencji pracowników, ekologiczną, zieloną transformację – to tylko niektóre obszary przedsiębiorczości finansowane z budżetu UE. Wartość projektów wspierających przedsiębiorców wyniosła 197,7 mld zł, a realizowanych w zakresie rozwoju działalności badawczo-rozwojowej – 53,8 mld zł. Pieniądze z Unii dostało 77 tys. firmowych projektów.

Wśród dużych firm produkcyjnych na wspólnym rynku europejskim najbardziej wybiły się te produkujące części samochodowe, akumulatory, telewizory, meble i kosmetyki.

Ponadto – w ramach zadań dotyczących kapitału ludzkiego – około 4 mln osób zostało objętych aktywizacją zawodową, powstało ok. 500 tys. nowych firm założonych przez osoby bezrobotne, a ok. 1,3 mln osób z niepełnosprawnościami otrzymało wsparcie na rynku pracy.

Eksport rolny rozrósł się na niespotykaną skalę

Prawdziwy skok cywilizacyjny dzięki unijnym pieniądzom zrobiły polskie rolnictwo i przemysł rolno-spożywczy. Przez 20 lat w ramach wspólnej polityki rolnej otrzymaliśmy 78 mld euro. 2/3 tej kwoty to tzw. płatności bezpośrednie, które zapewniają stabilność dochodów rolniczych, a pozostała część pieniędzy służyła poprawie warunków produkcji i tworzeniu nowych miejsc pracy na wsi. Tych ostatnich przybył ponad milion. Eksport rolno-spożywczy rozrósł się na niespotykaną skalę. W okresie przedakcesyjnym wartość tego eksportu ogółem wynosiła 5,3 mld euro, a w 2023r. – niemal 52 mld euro.

W 2023 r. dostawy do krajów UE wygenerowały 38 mld euro (173 mld zł), co oznaczało wzrost wartości o siedem procent w odniesieniu do 2022 r. Udział rynku Unii Europejskiej w eksporcie żywności z Polski wyniósł 73% - czytamy w raporcie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Głównym rolnym partnerem handlowym Polski są Niemcy. Eksportujemy tam wyroby tytoniowe, ryby i przetwory rybne, ziarno zbóż, mięso drobiowe, karmę dla zwierząt domowych, pieczywo i wyroby piekarnicze, czekoladę i wyroby czekoladowe. Wśród pozostałych najważniejszych odbiorców naszych produktów rolno-spożywczych są: Niderlandy, Francja, Włochy, Czechy.

Polska się bogaci. Kiedy będzie płatnikiem netto?

Choć struktura i przeznaczenie funduszy europejskich się zmieniają i pieniędzy na podstawowe (np. transport) dotychczas dla Polski cele będzie mniej, przed nami jeszcze ogromny zastrzyk finansowy w postaci Krajowego Planu Odbudowy, czyli unijnego programu wzmacniającego krajową gospodarkę. Otrzymamy 59,8 mld euro (268 mld zł), w tym 25,27 mld euro (113,28 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (154,81 mld zł)  w formie preferencyjnych pożyczek. Zgodnie z celami UE znaczną część budżetu przeznaczymy na cele klimatyczne (46,6 proc.) oraz na transformację cyfrową (21,36 proc.).

15 kwietnia br. do Polski trafiło 6,3 mld euro, czyli ok. 27 mld zł, w ramach pierwszej transzy KPO. Zgodnie z deklaracjami rządu, pieniądze będą inwestowane w rozwój gospodarki, innowacje, środowisko, cyfryzację, edukację i zdrowie. Pierwszy wypłaty już zostały uruchomione. Wypłacono: 507 mln zł na program Czyste Powietrze, 38 mln zł na wsparcie małych i średnich firm w rolnictwie, 16 mln zł na nowe miejsca w żłobkach, 5 mln zł na szerokopasmowy internet w całym kraju.

KPO prawdopodobnie będzie jednym z ostatnich rekordowych zastrzyków finansowych dla Polski. Ze względu na rozwój i wzrost zamożności za jakiś czas nasz kraj z jednego z największych beneficjentów Unii stanie się płatnikiem netto. Oznacza to, że wkład członkowski (ustalany procentowo w odniesieniu do dochodu narodowego brutto) do budżetu UE będzie wyższy niż kwoty, które z tego budżetu otrzymamy. Może tak się zdarzyć już w kolejnej perspektywie finansowej po 2027 r. Dlatego politycy i eksperci podkreślają, że nie należy traktować Unii Europejskiej jak maszynki do robienia pieniędzy, bo nie taka idea przyświecała integracji. A dla Polski największym zyskiem z członkostwa wcale nie są unijne pieniądze, a jednolity rynek, czyli swobodny przepływ towarów, usług, osób i kapitału.

– Jestem przekonany, że po 20-stu latach w Unii nie powinniśmy już więcej mówić o integracji w perspektywie uzyskanych pieniędzy – mówi nam prof. UAM Mikołaj Tomaszyk, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Po pierwsze, dlatego że taka perspektywa przedstawia wewnątrzunijne relacje na zasadzie kontrastu biedniejszy – bogatszy. Po drugie, tworzy wrażenie, że integracja z Unią polega tylko na otrzymywaniu środków unijnych. Tym samym wykrzywia się sens, który legł u podstaw integracji po drugiej wojnie światowej. Chodziło o utrzymywanie i tworzenie pokojowych stosunków w Europie w oparciu o wspólne założenia polityczne, militarne, gospodarcze – dodaje.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama