W miniony poniedziałek zakończył się etap konsultacji z mieszkańcami krobskiego samorządu w sprawie zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych. Długo i nudna nazwa może zniechęcać do dalszego czytania i prowadzić do wniosku, że jest to temat, w niewielkim stopniu dotyczący mieszkańców. Wcale nie.
Po raz pierwszy mieli oni realny wpływ na to, ile zezwoleń na alkohol zostanie wydanych przez miejscową radę miejską, w jakich porach będzie on sprzedawany (słynna nocna prohibicja) oraz czy będzie można go wypić wyłącznie we własnym ogródku czy też w miejscu publicznym?
Były to kwestie, która mieszkańcy często poruszali m.in. w swoich apelach do władz miasta i policji (nawet na łamach naszej gazety), aby uporządkować sprawy związane ze sprzedażą napojów wysokoprocentowych.
Jak widać po liczbie osób, które przyszły na spotkanie konsultacyjne w samej Krobi, ludzie wolą zabierać głos wszędzie, tylko nie w tych przypadkach, gdy muszą stanąć twarzą w twarz z ludźmi, którzy podejmują ostatecznie decyzje. A może po prostu było im zbyt ciężko, żeby na godzinę 19.00 ruszyć się sprzed telewizora lub oderwać wzrok od Facebook’a.
– Przykre, że frekwencja jest tak niska. Tym bardziej, że często w tym kontekście zgłaszano na przykład problemy z zakłócaniem porządku publicznego – mówiła prowadząca konsultacje Anna Krzyżostaniak, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krobi.
Chyba nawet na zebraniach w sołectwach pojawiło się więcej mieszkańców niż w samym mieście. Tylko dwie, trzy osoby w Krobi miały odwagę przyjść i na forum publicznym głośno powiedzieć, czy mają coś przeciwko handlowi alkoholem na obecną skalę lub jego sprzedaży w godzinach nocnych. Szkoda tylko, że głos ten dotarł do tak niewielkiej liczby uszu.
Dowiedz się także: który gostyński market zostanie zamknięty?