Wszystko potoczyło się bardzo szybko. W głowie narodził się pomysł, a trzy dni później już była w drodze do innego kraju. Pełna strachu, ale i nadziei, że jakoś sobie poradzi, bo świat należy do odważnych. Ten wyjazd nauczył ją samodzielności. - Nie raz już słyszałam o tym, że mieszkam w raju i że życie w Danii to spełnienie marzeń – mówi dziewczyna.
Weronika Kulińska ma 23 lata i pochodzi z Borku Wielkopolskiego. Mimo młodego wieku, już od 3 lat mieszka, pracuje i uczy się w Danii. Jej największą pasją jest motoryzacja.
Weronika ukończyła technikum hotelarskie i po rozdaniu świadectw, intensywnie zastanawiała się, co chce dalej robić w życiu? - Chciałam mieć własne pieniądze, więc pomyślałam nad wyjazdem za granicę na kilka miesięcy. Tata podsunął pomysł Danii. On sam tam pracuje, więc gdyby coś się działo, to miałabym go obok siebie – mówi dziewczyna.
W Internecie znalazła ciekawą ofertę pracy przy produkcji pączków w stolicy Danii - Kopenhadze. Wysłała aplikację i już po kilkunastu minutach otrzymała pytanie, czy mogłaby rozpocząć pracę za trzy dni. - Szok, stres i panika w jednym, nie spodziewałam się takiej odpowiedzi – wspomina. Trzy głębokie wdechy, poukładanie myśli i szybka decyzja - podróż do innego kraju.
Czy Dania to raj? Co najbardziej irytuje Weronikę, gdy wraca do Polski? A za czym tęskni? Zachęcamy do lektury artykułu w bieżącym Życiu Gostynia.