Blog "Chodź z nami" - czwarte "dziecko" Alicji
Fanpage „Chodź z nami”, jak mówi gostynianka Alicja Lammel, to jej najmłodsze dziecko.
- Trzy pociechy już mam, zatem o blogu można powiedzieć, że to moje czwarte dziecko - żartuje prowadząca blog podróżniczy.
W Polsce to nie nowość. Obecnie istnieje co najmniej kilkaset, a może już nawet i kilka tysięcy blogów podróżniczych, o bardzo zróżnicowanym poziomie, z różnym przesłaniem. Są blogi profesjonalne, można powiedzieć branżowe - najwyższej jakości, prowadzone przez zawodowców, którzy utrzymują się z tego rodzaju działalności. Posiadają temat przewodni i wierną grupę fanów.
Są też proste blogi, które można uznać za swoisty - osobisty pamiętnik z podróży. I tak jest w tym przypadku - Alicja opisuje przygody i przeżycia, jakich doznała w trakcie rodzinnych podróży, ale też jednodniowych wyjazdów.
Zabiera Czytelników do pałacu, zamku, muzeum, ruin kościoła, nie stroni od górskich szlaków i dużych miast - z ostatnich postów wynika, że autorka bloga zakochała się w Gdańsku.
W styczniu zaprezentowała nieczynny Browar Sobótka - Górka w Sobótce (Dolny Śląsk).
- Uzbrojeni w latarki i mapkę (dopiero ona daje mi obraz, jaki olbrzymi i nadzwyczajny jest to kompleks) ruszamy. Pierwsze kroki kierujemy do dawnego domu dyrektora. I co? Ten piękny niegdyś budynek dziś jest obrazem nędzy i rozpaczy. W środku aż strach się poruszać, a poza tym i tak nie ma tam już nic - poza syfem... Po chwili staję przed browarem. Jest ogromny! (...) - opisuje Alicja.
Na blogu znajdziemy wspomnienia, przeczucia, uczucia, spostrzeżenia, historie związane z miejscami, do których zajrzała Alicja... Typowe? Może i tak, ale nie jest nudne. Nie ma porad typu: „Najlepiej zaparkować na…” lub też „Ile kosztuje wyjazd do...”. Są zdjęcia (jak mówi autorka bloga - wykonane metodą prób i błędów) - takie zwyczajne, zachęcające, wołające "Chodź z nami, każdy może tu przyjechać”, a nie wymuskane, ostrzegające „Jeśli cię nie stać, nawet nie oglądaj”.
Blog jest jakby mapą i poradnikiem turystycznym dla miłośników jednodniowych wypadów
Co jeszcze wyróżnia blog „Chodź z nami” od innych turystycznych przewodników? Jest pewnego rodzaju „mapą” i poradnikiem turystycznym dla miłośników jednodniowych wypadów, by odkryć historię ciekawych miejsc położonych w Gostyniu, najbliższej albo nieco dalszej okolicy.Autorka bloga wyznaje, że zaraziła się podróżami od swojego taty, który pochodzi z okolic Bogatyni, Dolnego Śląska - regionu, gdzie mamy mnóstwo pałaców i zamków. Kawał historii. Obiekty, które - jak mówi autorka bloga - cudem się utrzymały.
- Podróże były u mnie w domu od zawsze, stąd moja pasja. Najpierw podróżowaliśmy z tatą, który nas ciągnął” i pokazywał zabytki - zamek w Kórniku, pałac w Pawłowicach, zwiedzaliśmy Rydzynę z królewskim zamkiem, który jest tam perełką. Pokazywał nam Dolny Śląsk, swoje rodzinne okolice - opowiada Alicja.
Otwarcie mówi, że w latach młodości zapał do podróży został uśpiony. Wrócił, kiedy poznała męża i postanowiła go zainteresować swoją pasją.
- Wybraliśmy się w pierwszą wspólną podróż, drugą, kolejny wyjazd. Coraz bardziej się poznawaliśmy i obydwoje połknęliśmy bakcyla „wędrownika” - opowiada Alicja.
Dziś nie ma dnia, żeby - nawet w godzinach pracy - nie przysłał jej zdjęć czy informacji o miejscu, do którego mogliby wyjechać w czasie wolnym. Mąż interesuje się historią oraz wydarzeniami z okresu II wojny światowej i kocha zwiedzać miejsca z tym związane. Alicja ma nieco inne zainteresowania, ale kompromis zawsze udaje się wypracować.
Początek roku to czas, kiedy planują podróże, gdyż Alicja, jak sama wyznaje, należy do tych osób, które mają przygotowany każdy wyjazd pół roku wcześniej.
Gostyńscy włóczykije swoje wycieczki podzielili na te „z dziećmi” (bardzo lubią nocować poza domem) i „bez dzieci”. Wypady z dziećmi (najstarsze ma 9 lat, a najmłodsze 5 lat) muszą być atrakcyjne, z noclegiem. Alicja, która na co dzień zawodowo pracuje na cztery zmiany, wykorzystuje do tego wolny weekend.
- Zwiedzamy kopalnie, sztolnie, zgodnie z zasadą - „nic na siłę”. Bywa tak, że zwiedzanie ruin jest połączone z ogniskiem, po drodze szukamy też placów zabaw. Chodzi o to, by dzieci same dopytywały o wyjazd, a nie czuły się zmuszane. Nie zabieramy ich w wysokie góry, ale też nie pokazuję muzeum Auschwitz - Birkenau - wyjaśnia zasadę podróżowania z pociechami.
Wspomina delikatnie, że „dzieci nie miały wyboru - lubią wycieczki od poczęcia”, a później - już jako kilkumiesięczne maluchy wędrowały z rodzicami w chustach, przytulone do piersi.
Weekendowi turyści
Weekendowi turyści z Gostynia, rodzinnie zwiedzają ruiny zamków czy innych zabytkowych budowli, zaglądają też do pałaców, często do zupełnie nieodkrytych lub zapomnianych miejsc.
To jest świetna okazja, doskonały sposób na przekazywanie historii naszego miasta, pobliskich czy dalszych okolic dzieciom - bez względu na to, czy to by było niemieckie, czy polskie? Opowiadamy o II wojnie światowej i o Powstaniu Wielkopolskim. Z jednej strony zwiedzamy ruiny, zapomniane miejsca, ale też jeździmy w góry, by pochodzić po szlakach - wyjaśnia autorka bloga.
Skąd pomysł na tego rodzaju internetowy przewodnik? Okazało się, że w głowie autorki był od zawsze. Kiedy go uzupełnia, Alicja jest w krainie swoich marzeń, ukochanych podróży...
Kiedy wędrowałam, zwiedzałam, chodziłam po szlakach, tak sobie myślałam, co mogłabym napisać o tym miejscu? Zwłaszcza, że znajomi na Facebooku dopytywali nas często o to, co można zwiedzić w danej okolicy. Pewnego dnia właśnie schodziliśmy z jednej góry i oświadczyłam towarzyszącej mi siostrze i mężowi, że skoro tak często podróżujemy, zwiedzamy mnóstwo miejsc, to dlaczego miałabym nie podzielić się tym z innymi? Sama lubię czytać i zaryzykowałam - odpowiada Alicja.
Było warto!
Po trzech latach jest pewna, że było warto. Przewodnik internetowy „Chodź z nami” wzbudza coraz większe zainteresowanie, obserwujących i czytających przybywa.
Dla mnie każda osoba, która dołącza do czytelników, subskrybentów to mój osobisty, mały sukces, że ktoś chce czytać to, co piszę, że nasze podróże są być może inspiracją., że starania by zaciekawić nie idą na marne - napisała Alicja Lammel, tworząc kolejny post na turystycznym blogu facebookowym.
Taki blog jest potrzebny - komentarze, wpisywane pod postami - chociażby pod zdjęciami z pałacu w Dobrocinie, a także ilość internautów, którzy tam zaglądają, mówią same za siebie.
- Dziękuję Pani za tak pięknie napisany post i cudne zdjęcia. Dzięki Pani pamięć o tych miejscach nie zginie - napisała Danuta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.