- Jadę na zakupy raz w tygodniu. Mam dwa markety, do których najczęściej zaglądam. Wczoraj na jednym się zawiodłam. Trafiłam na zielone, śmierdzące mięso - ostrzega Magda, jedna z mieszkanek Gostynia.
Niedziele handlowe w tym roku przypadają raz w miesiącu (z wyjątkiem tych przed świętami) - CZYTAJ TUTAJ. Klienci ruszają więc na weekendowe zakupy w piątki lub soboty. Magda z Gostynia wraz z narzeczonym, zaplanowała na dziś niedzielną kolację ze znajomymi.
W sobotni wieczór wpadli do jednego z marketów, w którym zaopatrywali się już wcześniej, aby zrobić zakupy. Z lodówki wybrali zapakowany filet z piersi z kurczaka, rzekomo świeży, ważny - zgodnie z tym, co napisano na opakowaniu - do 18 marca. Co się okazało po otwarciu?
- Smród to zbyt delikatnie powiedziane. Wali w całej kuchni. Widać też, po odwróceniu fileta, że zaczyna robić się zielonkawy. Zastanawiam się, czy pies się ucieszy, czy nie? - mówi mieszkanka Gostynia.
Po takiej „niespodziance” z kolacji niewiele wyszło. - W pewnym sensie czuję się oszukana, jako klientka marketu, bo liczyłam na dobry towar - dodaje.
Wraz z narzeczonym ostrzegają innych klientów, aby nie dali się nabrać na wypisywane na opakowaniu informacje o tym, że filet z piersi z kurczaka jest świeży, "kl. A". W lodówce, z której brali mięso, zostało jeszcze sporo paczek - ok. 20 - 25.
- Kiedy wcześniej robiliśmy tam zakupy, też kupowaliśmy mięso i nigdy nie narzekaliśmy. Zaopatrywaliśmy się w mięso grillowe, otwieraliśmy opakowania nawet dwa dni przed datą przydatności do spożycia, zawsze było dobrej jakości. Ale widocznie teraz jest coś nie w porządku - mówią zawiedzeni.
Sprawę postaramy się wyjaśnić. Będziemy o tym informować na bieżąco.