Urządzenia siłowni zewnętrznej w Borku, a właściwie w Karolewie, ponownie zamontowano w ziemi, ale stanęły w innym miejscu niż dotychczas (wciąż znajdują się jednak w obrębie tej samej działki). Głośno poinformował o tym Marek Rożek, borecki burmistrz, na ostatniej sesji rady miejskiej. Poprosił o ostrożne korzystanie, dopóki beton dostatecznie nie stwardnieje. To powinno uspokoić radnych i mieszkańców gminy, którzy mniej więcej miesiąc temu narzekali, że urządzenia do ćwiczeń zostały wykopane z gruntu przy karolewskim przedszkolu, leżą w śniegu poskładane „na kupie”, na terenie placu budowy nowego obiektu w Karolewie. Oburzeni twierdzili, że sprzęt ulegnie zniszczeniu.
Sprzęt do ćwiczeń z ziemi wykopali wykonawcy inwestycji, związanej z rozbudową przedszkola, gdyż przeszkadzał im w prowadzeniu robót. Jednak zobowiązali się, że w ciągu kilku tygodni ponownie go zamontują. I słowa dotrzymali. Urządzenia stanęły na tej samej działce, co poprzednio, jednak tym razem między dębami. Nie widać na nich najmniejszych śladów korozji, ani rdzy. Przynajmniej na razie.
Siłownia zewnętrzna w Karolewie była montowana w 2014 r. na określonej działce. Zgodnie z umową, zawartą z urzędem marszałkowskim przy przydzielaniu dotacji, przez 7 lat nie można zmienić jej miejsca. W przypadku sprzętu do ćwiczeń, zamontowanego przy przedszkolu w Karolewie 7 lat mija w 2021 roku.
Koszt budowy siłowni zewnętrznej w Karolewie wyniósł 46 800 zł, z czego 30 243 zł stanowi dofinansowanie ze środków unijnych.
Jak wyglądał wczorajszy dzień akcji "Prędkość - zero tolerancji", prowadzonej w województwie wielkopolskim?