Ma „ostre” hobby. Przez 3 lata w swoim przydomowym warsztacie wyrobił kilkanaście noży z różnym ostrzem i rękojeścią. - Mieszkam z nożownikiem i czuję się bezpiecznie - żartuje żona. Nie bardzo lubi, kiedy jest nazywany w ten sposób (chociaż to prawidłowe określenie dla osób zajmujących się cechem nożowniczym). Ale słowo „nożownik” źle się kojarzy - z bandytą napadającym na przechodniów z użyciem noża. Woli być nazywany knifemakerem.
Przedstawiciel takiego „historycznego” cechu, jak nożowniczy, w Gostyniu? Trudno uwierzyć, a jednak. Nieco zapomnianym dziś rękodziełem - wyrabianiem noży zajmuje się Adam Matecki. W swoim warsztacie, który znajduje się w prywatnym garażu nie ma jednak kuźni. Korzysta z nowoczesnych szlifierek taśmowych, wiertarki stołowej, pilników i elektronarzędzi. - W ten sposób można sobie tę pracę przyspieszyć i ułatwić - przyznaje. Potrzebne jest też mnóstwo papieru ściernego.
Skąd u pana Adama takie „brudne” hobby? Z filmów obejrzanych w dzieciństwie i plakatów, wieszanych na ścianach pokoju. W ukształtowaniu pasji pomogli MacGyver (potrafił zrobić mnóstwo rzeczy z niczego), ale przede wszystkim Sylvester Stallone jako Rambo i osobowości, które stworzył Arnold Schwarzenegger. - W tych filmach zawsze potrzebne były noże, albo śmigały noże, a używający ich bohaterowie zawsze zwyciężali - wspomina ze śmiechem Adam Matecki. - Jako chłopak zawsze lubiłem ostrzyć noże. U dziadków, każdy, który znalazłem, przykładałem do kamienia i osełki - dodaje.
A co go łączy z pytonami i strusiami? Czytaj w bieżącym numerze „Życia Gostynia”