Kilkadziesiąt osób wzięło udział w dzisiejszej manifestacji patriotycznej połączonej z biegiem z okazji 100. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego. Gospodarzem imprezy była gmina Krobia wraz z powiat em gostyńskim. Podczas krótkiej uroczystości w centrum miasta władze powiatu i gminy złożyły kwiaty pod tablicą upamiętniającą krobską kompanię powstańców wielkopolskich.
– Ale to nie tylko w gminie Krobia mieszkańcy wzięli udział w ruchu przeciwko zaborcy. Zaangażowana była prawie cała ówczesna Wielkopolska. Dzisiaj świadectwa znaczenia powstania wielkopolskiego znajdujemy także na terenie pozostałych gmin powiatu gostyńskiego. Są to pomniki, tablice pamiątkowe i nagrobki – mówił Łukasz Burkiewicz ze Starostwa Powiatowego w Gostyniu.
Z krótkim rysem historycznym dotyczącym powstania wystąpił także przewodniczący Rady Miejskiej w Krobi, Mariusz Duda podkreślając, że „należy czerpać z postaw ludzi, którzy zginęli za ojczyznę i powinni być oni dla nas wzorem”.
Główny akcent imprezy położono jednak na bieg.
– To nie jest wyścig, lecz bieg rekreacyjny. Liczy się uczestnictwo, żebyśmy razem w sportowej atmosferze mogli pamiętać o naszych przodkach, powstańcach wielkopolskich – powiedział burmistrz Łukasz Kubiak.
Uczestnicy z krobskiego rynku wyruszyli z flagami w około 7,5 kilometrową trasę do pomnika przy zakładzie Kraft Heinz w Pudliszkach i z powrotem. Choć nie był to bieg na czas ani kto pierwszy, jednak największą „werwę” do świętowania wykazał Szymon Błędowski.
– Biegło mi się dobrze Tylko mało kilometrów. Do dziesięciu to bym jeszcze dał radę – zdradził chłopiec.
On i cała jego rodzina, która przyjechała do Krobi, z powodu odwołania podobnej imprezy w Poznaniu mieli szczególną motywację, aby uczestniczyć w uroczystościach rocznicowych. Ich przodek przed stu latu brał udział w zrywie niepodległościowym.
– Chcieliśmy uczcić pamięć powstańców wielkopolskich, wszystkich, a w szczególności naszego dziadka, Jana Wyzujaka, z którego jako rodzina, potomkowie, dzieci jeszcze żyjące, wnuki i prawnuki jesteśmy bardzo dumni – mówiła Agata Wyzujak-Błędowska.