Tajemnicze koperty z ulotkami, reklamującymi materiały prywatnej firmy, pod hasłem „Wygraj wybory samorządowe” znaleźli niektórzy członkowie Rady Miejskiej w Gostyniu na stole, podczas ostatniej sesji. Tego typu materiały promocyjne, w kopertach, adresowanych imiennie, nie spodobały się Andrzejowi Dorszowi.
Odezwał się w tej sprawie w punkcie „Wolne głosy i wnioski”, zwracając się do przewodniczącego rady, jako gospodarza sali obrad.
- Nie rozumiem, jak na stole przy którym zasiadają radni mogła znaleźć się ulotka reklamowa prywatnej firmy. Co to ma znaczyć? Czy to jest firma, która współpracuje z gminą Gostyń? Czy jakieś środki do budżetu gminy wprowadziła? - dociekał radny.
Mirosław Żywicki, nieco zaskoczony pytaniem przyznał, że nie wie, skąd koperty z ulotkami na stole obrad. - Wiem dokładnie tyle samo, co pan radny. Było to rozdawane dokładnie tuż przed posiedzeniem. Nie zdążyłem się z tym zapoznać - powiedział.
W kopertach znajdowały się ulotki, z reklamą książek, poradników, audiobooków adresowanych „Tylko dla tych, którzy chcą wygrać wybory”! Ulotka promowała też kasety wideo, e-booki i płyty CD z informacjami , jak ustawić kampanię wyborczą. Wszystko to sprowadza się do promowania jednego nazwiska - Jacka Babiela doradcy i konsultanta w kampaniach wyborczych, autora poradnika wyborczego.
Radny Dorsz uznał, że reklama prywatnej firmy, konsultanta podczas posiedzenia rady miejskiej jest nieetyczna. Jego zdaniem radni na sesji nei powinni otrzymywać tego typu materiałów. Jak stwierdził, na stole sesyjnym powinny znajdować się tylko dokumenty, nad którymi obradują radni.
- Zobaczyłem kopertę z ulotką, kiedy przyszedłem na sesję. To jest reklama prywatnej firmy. Takie rzeczy nie powinny się tutaj znajdować - podkreślił Andrzej Dorsz.
Z sali zaczęły dobiegać głosy innych radnych. Okazało się, że niektórzy dostawali koperty już na posiedzeniach komisji kilka dni wcześniej.
Przewodniczący rady Mirosław Żywicki próbował uspokoić atmosferę. - Nie ma co robić hałasu o tę sprawę. Nikt specjalnie tego nie położył. A jeśli coś takiego się pojawiło i panu się to nie podoba, to proszę wyrzucić do kosza - powiedział. Dorsz nie odpuszczał. - Ale to jest imiennie adresowane do każdego z nas. Koś z urzędu musiał podać moje dane, aby ta firma mogła się u mnie zareklamować - stwierdził.
O wypadku samochodowym w niedzielny poranek, w okolicach Zimnowody - KLIK
Jak i dlaczego koperty znalazły się w ratuszu, w sali obrad? Jak informuje sekretarz gminy Gostyń Renata Ignasiak, korespondencję ktoś przysłał na adres urzędu miejskiego. - Koperty są zamknięte, a korespondencja była skierowana do rady miejskiej, do organu stanowiącego. Koperty jakie w niej się znajdowały - do poszczególnych naszych radnych. Nie otwieramy korespondencji. Biuro rozłożyło mniejsze koperty z nazwiskami radnych w sali obrad - wyjaśnia sekretarz gostyńskiej gminy. Dostęp do informacji o tym, kto jest radnym w gminie jest jawny, nazwiska znajdują się w Internecie, w Biuletynie Informacji Publicznej.