Podobno święta to czas cudów i magii. Jest to też czas gorących serc i wielkich uczynków, bo nie byłoby cudów, gdyby nie sztab wspaniałych ludzi. Takich, jak wolontariusze i darczyńcy gostyńskiego sztabu Szlachetnej Paczki.
W miniony weekend (9 – 10 grudnia) odbył się finał akcji.
Trudno wymienić wszystkich, którzy od wielu tygodni dokładali wszelkich starań, aby akcja dobrnęła do końca. To wiele spędzonych wspólnie godzin i wylanych łez nie tylko wzruszenia, ale i szczęścia. W tym roku paczki ze szlachetną pomocą dotarły do 56 rodzin. To olbrzymi sukces, ponieważ jest to liczba prawie dwa razy większa, niż w roku ubiegłym! Już w piątek, w Szkole Podstawowej nr 5 w Gostyniu, która po raz kolejny świetnie spełniła się w roli magazynu, rozpoczęło się wesołe zamieszanie, związane z przywożeniem podarunków. Wcześniej wolontariusze bardzo dużo czasu poświęcili na to, aby odwiedzać rodziny w potrzebie i wprowadzać je do systemu. Grudniowy weekend był zaledwie (i aż!) podsumowaniem tych wielotygodniowych działań.
Od soboty szkolne sale odwiedzali darczyńcy, aby móc spędzić kilka chwil na rozmowie. - Staramy się, aby poczuli się docenieni. Pytamy ich o to, jak odbierali przygotowania paczki, czy sprawiało im to przyjemność, jak wyglądało to organizacyjnie? Czasami paczkę przygotowują szkoły, czy firmy, które angażują kilkaset osób, a czasem jest ich zaledwie kilka – mówiła Beata Naglak, jedna z liderek akcji.
O Paczce przeczytasz we wtorkowym Życiu Gostynia.
Czytaj także o szczęśliwym finale poszukiwań.