Punktualnie o godzinie 16.00, gdy Święty Mikołaj wspólnie z wybranym dzieckiem odpalał świąteczną choinkę (zobacz krótki film poniżej), po gostyńskim rynku przechadzał się prawdziwy tłum zwiedzających. Towarzyszyła im świąteczna muzyka, iluminacje i mikołajowe czapki na głowach. Aura na Świątecznym Ryneczku sprzyjała robieniu zakupów – stoiska zachęcały wyglądem. Można było otrzymać upominki, ręcznie robione ozdoby, piękne pierniki, gorący bigos, czy gostyńskie mleka w tubce. Jednym z wystawców był Stefan Natywa, który przyjechał tu ze Starego Miasta koło Konina. Jego wyroby ze słomy i sizalu, cieszyły się dużym zainteresowaniem od samego początku. - Produkty są ekologiczne, z włókna naturalnego. Sizal to włókno kaktusa agawy. Cieszą się powodzeniem, ponieważ są to rzeczy tanie – wyjaśniał pan Stefan. Tuż obok, swoje stoisko rozłożył Adam Karczyński, który proponował miody z własnej pasieki. Ogromną atrakcją, oprócz zdjęć ze Świętym Mikołajem, okazał się olbrzymi i świecący prezent. Był sporą konkurencją dla choinki, przy której z aparatami i telefonami, ustawiały się kolejki.
Gdy na płytę wkroczyły śnieżynki i elfy, miała rozpocząć się zabawa. Niestety, ten punkt programu popsuł coraz mocniej zacinający deszcz. Aktorzy z Krakowskiego Teatru Ulicznego „Scena Kalejdoskop” dwoili się i troili, aby zachęcić dzieci i publiczność do zabawy. I przez jakiś czas udawało im się to z powodzeniem. Świąteczny Ryneczek ze względu na pogodę zakończył się nieco wcześniej, niż wstępnie planowano.
Więcej o imprezie w kolejnym Życiu Gostynia.
Zdjęcia z początku znajdziesz TUTAJ.