Dużo pysznego jedzenia czeka na odwiedzających skwer przy Górze Zamkowej w Gostyniu. Od godziny 12.00 trwa tam Charytatywny Festiwal Kuchni Prymitywnej. Zaprzyjaźnieni kucharze z całej Polski, na czele z inicjatorem Piotrem Roszakiem – szefem gostyńskiej „Krawatki”, serwują między innymi ozory wołowe, kiełbasę cielęcą, wątróbkę króliczą, kiełbasę z dzika, zupę z królika, makrelę, czy oryginalne desery. Wszystko za symboliczną „wrzutę do puchy”, której zawartość przeznaczona będzie na leczenie Dawidka Napierały, cierpiącego na Klątwę Ondyny. Chłopiec jest podopiecznym Tęczowej Armii.
- Dopiero zaczynamy, ale wszystko jest pyszne – mówili odwiedzający. Niektórzy próbowali takich rarytasów po raz pierwszy w życiu.
- Jedzenie jest na absolutnie wyjątkowym poziomie, to niby kuchnia prymitywna, ale każdy, kto przychodzi, zbiera szczękę z podłogi. Świetne techniki, robione na żywym ogniu. Jest coś dla fanów mięsa i coś dla fanów warzyw – mówił Tomasz Barton, dyrektor Gostyńskiego Ośrodka Kultury „Hutnik”, współorganizatora imprezy.
Dodał, że dzięki Festiwalowi, organizatorzy docenili wartość skweru przy Górze Zamkowej. - To miejsce, które wielu mieszkańców omija, bo jest trochę nie po drodze, a okazuje się, że to przepiękny, duży kawałek terenu. Już teraz rodzą nam się w głowie kolejne pomysły – zapewniał dyrektor. Być może rodzinne pikniki, czy gostyńskie grille, będą się tam odbywały częściej.
Dla gości gotują dziś Dariusz Antończyk, Michał Szczepański, Piotr Roszak, Paweł Zasławski i Paweł Piechniak-Buczkowski.
- Inicjatywa wyszła przede wszystkim z chęci pomocy. Wymyśliliśmy, że będzie to kuchnia prymitywna, bo chcemy pokazać, że te wszystkie urządzenia, to całe zabieganie, nie są potrzebne, że możemy trochę zwolnić i gotować tak, jak kiedyś – wyjaśniał szef kuchni Piotr Roszak.
Więcej we wtorkowym Życiu Gostynia.