Wydaje się że projekt uchwały w sprawie podjęcia projektu w sprawie dostosowania szkół podstawowych i gimnazjów do nowego ustroju szkolnego wprowadzonego ustawą prawo oświatowe, podejmowany na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej w Poniecu nie może wywoływać zbyt dużych emocji. Okazuje się jednak, że może. I to jakie. Już sama nazwa dokumentu wywołała, łagodnie mówiąc niesmak przewodniczącego ponieckiej rady, Jerzego Kusza.
- Nie da się ukryć, że proces legislacji aktów prawnych w Polsce staje się coraz bardziej niechlujny. Niedawno podejmowaliśmy uchwałę intencyjną o zamiarze likwidacji szkoły [w Sarbinowie - przyp. red.]. Dzisiaj podejmujemy jeszcze też nie uchwałę, tylko projekt uchwały o projekcie. (...) To jest niebywałe. Ja nie pamiętam takich sytuacji a parę lat tu żyję - mówił starający się trzymać nerwy na wodzy przewodniczący.
Wyjaśniał, że jego zdaniem proces legislacyjny powinien wyglądać w ten sposób, iż przygotowuje się projekt uchwały, zbiera się opinię poszczególnych stron zaangażowanych w działania, które mają kompetencje do wydawania takowych opinie i na tej podstawie podejmuje się uchwałę - jedyną i wiążącą.
Absurdalność formułowanych obecnie przepisów prawa zilustrował na przykładzie wspomnianej szkoły w Sarbinowie, którą gmina ma zamiar likwidować, a jednocześnie przyjmuje „projekt w projekcie”, że będzie ona od 1 września funkcjonować jako szkoła podstawowa.
- Teraz nie wiem, ktoś niezorientowany w procesie legislacyjnym może pomyśleć: „porąbało ich?”. Podejmują uchwałę o likwidacji a za miesiąc podejmują, że ta szkołą będzie funkcjonować - dopowiedział Jerzy Kusz stwierdzając ponownie, że osoby, które nie są dokładnie w temacie wdrażanych przepisów mogą sobie „co nieco” pomyśleć o ponieckich włodarzach”.
- To jest bardzo nie w porządku. Stawia wszystkich nas tu wspólnie, (...) w niezbyt ciekawym świetle - podsumował przewodniczący.
Dowiedz się także: co sprawdzi u Ciebie policjant?