Coś się skończyło dziś wieczorem w GOK Hutnik! Koncert TSA na gostyńskiej scenie, to były historyczne godziny. Dlaczego? Właśnie w Gostyniu rockowa kapela TSA zagrała ostatni raz w legendarnym składzie, z wokalistą Markiem Piekarczykiem. Lider odchodzi. Grupa ma jednak kontynuować swoją działalność.
O tym, że Marek Piekarczyk pod koniec marca przestanie być wokalistą formacji TSA mówiło się nieoficjalnie od początku 2018 r. Pożegnalny koncert odbył się właśnie w Gostyniu, chociaż nie był w ten sposób promowany. - Wiedzieliśmy, co się szykuje, że kapela zagra ostatni raz w tym składzie. Przy czym Marek Piekarczyk prosił, abyśmy tego nie nagłaśniali, nie mówili w ten sposób. A teraz już możemy - tak się zbiegło, to historyczny moment, koniec TSA z Piekarczykiem w Gostyniu - zdradził Tomasz Barton, dyrektor GOK Hutnik.
Kapela grała blisko 2 godziny, fani usłyszeli najbardziej znane utwory i ballady. Sala "Hutnika" pękała w szwach, zjechali fani z całej Polski: Jarocina, Nysy, Zamościa i innych zakątków. Dotarli też fani z Wielkiej Brytanii, z Londynu. - Bardzo nam się podoba koncert. To jest ponadczasowe, legendarne wydarzenie - mówili.
- Jeżdżę za zespołem od 1981 roku. jestem z Nysy, jestem 75 raz na koncercie TSA. Jeżdżę tylko na ich koncerty. Kocham Marka, jako wokalistę. To jest mój przyjaciel, prawie brat - przekonywał Krzysztof z Nysy. - Gdyby Mick' Jagger zaproponował mi koncert w Nowym Jorku, zafundował przelot w jedną i drugą stronę, odmówiłbym, bo w Gostyniu Marek gra – dodał.
Podczas bisów formacja wraz z publicznością zaśpiewała „piosenkę z naszych stron” pt. „Szła dzieweczka do laseczka”, a później gitarzysta Andrzej Nowak wyruszył w kierunku widowni, grając gitarowe solówki. Na zakończenie na scenie pojawili się przedstawiciele Fan Clubu TSA „Alien”, aby pożegnać Marka Piekarczyka.
- Cieszę się bardzo, że przyjechaliśmy tutaj na ten szczególny koncert. Nie mówimy głośno, co się dzieje, ale wszyscy doskonale wiedzą, jaka jest sytuacja. Rodzina Alien jest bardzo duża - sięga najdalszych krańców świata. (...) Przyjechaliśmy, aby Markowi podziękować za te wiele lat śpiewania dla nas pięknych i mądych tekstów - powiedzieli. Piekarczyk otrzymał od wiernych fanów stary mikrofon, portretowe zdjęcie, piernik (od fanów z Torunia).
- I żebyś zawsze pamiętał nasze gęby, które cię odwiedzały na koncertach TSA, przekazujemy ci księgę „Marku, dziękujemy!”, w której są nasze zdjęcia z dedykacjami dla ciebie. Możesz sobie posiedzieć kiedyś, przy kolacji i pooglądać - usłyszał wokalista TSA. Z widowni rozległo się głośne: dziękujemy, dziękujemy, dziękujemyyyyy. - To ja wam dziękuję - powiedział Marek Piekarczyk.