Park miejski w Poniecu, który podczas Operacji Poniec staje się żywym muzeum militariów i wojska, otwarto dla zwiedzających wczesnym popołudniem.
Dziesiątki grup rekonstrukcyjnych z całej Polski powitało gości dioramami, które zamieniły się też w obozowiska. Przy niektórych zaparkowały historyczne pojazdy wojskowe. To była gratka dla dzieci - każdy chciał założyć kask żołnierza i wsiąść na motocykl marki BMW, a przy bojowych maszynach obowiązkowe było pamiątkowe zdjęcie lub selfie.
Pasję i zaangażowanie osób odtwarzających dawną rzeczywistość można było zauważyć przy najróżniejszego rodzaju prezentacjach - od pokazu mody dawnej (doskonała okazja, by dowiedzieć się co lubili zakładać na siebie ludzie minionych epok), przez przegląd dawnych tańców, prezentację musztry wojsk wielkopolskich i działań antyterrorystów. Wojna to bitwy i starcia na froncie, a za tym idą ranni żołnierze i cywile. Osoby, zwiedzające w sobotę „park historii” mogły przekonać się, jak wygląda amputacja i jaką role pełni medycyna na polu walki.
Dzieci mogły wykazać się kreatywnością podczas niezwykłych warsztatów, które zafundowała gostyńska biblioteka publiczna w bibliobusie. Czerpanie papieru i scrapbookingowe projekty to nie wszystko. Była okazja do tworzenia przypinek i papierowych czołgów.
Kulminacyjny punkt Operacji Poniec 2025 - bitwa Finlandia '44
Kulminacyjnym punktem była inscenizacja bitwy z II wojny światowej pn. „Finlandia ‘44”.
- Było lato 1944 roku, Armia Czerwona rozpoczyna operację wyborsko-pietrozawodzką. Dziesiątki dywizji ruszają na fińskie pozycje. Sowieci, ze znaczącą przewagą liczebną wykorzystują wszystko co mają w celu zmiażdżenia fińskiej determinacji. Finowie starają się odpowiadać wytrwałością i znajomością terenu, ale z każdym dnie sytuacja staje się coraz bardziej rozpaczliwa. Zaplecze frontu zmienia się w chaos (...). Za każdym głazem czai się pułapka. Brakuje amunicji, paliwa, brakuje ludzi - to tylko wstęp do tego, co później zobaczył tłum widzów, zgromadzonych na łące za ponieckim parkiem.
Główną rolę w inscenizacji odegrał czołg sowiecki T-34-85 (Polakom znany przede wszystkim jako „Rudy 102” z serialu Czterej Pancerni i Pies). Podczas inscenizacji bitwy w Finlandii, jaką grupy rekonstrukcyjne pokazały na ponieckiej łące, był w rękach Finów, służył w fińskiej armii. Specjalnie dla Operacji Poniec 2025 ta wojenna maszyna sprowadzona została z muzeum w Bornym Sulinowie.
Fińska armia walczyła na zdobytym sprzęcie. Bardzo często warsztaty polowe nie wyrabiały z naprawami różnorakich maszyn (...). Często brakowało czasu, odpowiednich części zamiennych i ludzi. Naprawy były improwizowane. Awaria silnika sprawiała uziemienie czołgu na linii frontu, co pokazano podczas głównej inscenizacji Operacji Poniec 2025.
Z jednej strony uciekający cywile, z drugiej sylwetki sowieckich żołnierzy, wyłaniające się na linii horyzontu, zza wzgórza („razwiedka” czyli służby wywiadowcze), pierwszy kontakt ogniowy - radzieckie wojsko dysponuje artylerią.
- T-34 odpowiada potężną, 85 milimetrową armatą. Czołg jest gotowy na przyjęcie takiego zagrożenia, chroni go bardzo gruby pancerz, na wieży miejscami dochodzący do 90 milimetrów (...) - wyjaśniał prowadzący Przemysław Pawlak.
Bitwa zakończyła się klęską Finów. Na łące pokazano, jak wojska radzieckie traktowały jeńców żołnierze bili, kopali, pluli i zabijali.
Dlaczego akurat ten fragment historii II wojny światowej postanowiono odtworzyć podczas szóstej edycji Operacji Poniec?
- Ponieważ mamy sprzęt, zasób rekonstruktorów, co umożliwia nam przeprowadzenie tej bitwy. Przybyło do Ponieca tyle grup, które właśnie są w umundurowaniu z 1944 roku - właśnie Synowie Północy, którzy będą odwzorowywać armię fińską, są rekonstruktorzy w niemieckich mundurach, którzy wystąpią w roli żołnierzy Trzeciej Rzeszy, będą wojska radzieckie. I dojechała oczywiście gwiazda tegorocznej operacji - czołg T-34 - wyjaśnił Maciej Malczyk, dyrektor ponieckiego centrum kultury.
Pokaz sprzętu w tym możliwości czołgu T 34-85
Wyjątkowe emocje czołg T-34-85 wśród widzów wzbudził podczas pokazu dynamicznego sprzętu wojskowego. Produkcję maszyny wojennej, nazywanej przez Niemców Myszką Miki z powodu dwóch włazów, które po otwarciu przypominają mysie uszy (dla Rosjan, ze względu na kształt była to "kaczka") rozpoczęto w 1941 roku w Charkowskiej Fabryce Parowozów. Konstruktor ważącego ponad 26 ton czołgu, zanim trafił do Charkowa, pracował w fabryce cukierków, jako główny inżynier.Po głównej inscenizacji oraz prezentacji sceny natarcia - pokazowemu bonusowi, jaki zafundowano widzom, a także po wysłuchaniu ciekawostek na temat serialu „Czterej pancerni i pies” z udziałem znanego czołgu, znaleziono dla kultowej maszyny miejsce w parku. Natychmiast nastąpiło oblężenie. Rodzice, dziadkowie, którzy pamiętali sceny z filmu, byli podekscytowani, opowiadając anegdoty młodszemu pokoleniu. Zdjęcie na tle czołgu, z napisem „Rudy 102” czy orłem bez korony, z odciskiem dłoni, było obowiązkowe.
W sobotni wieczór, między innymi w podziękowaniu za poświęcenie i aktywność dla grup rekonstrukcyjnych, w ramach gościnności na "orliku" przygotowano kino plenerowe - ze wstępem również dla mieszkańców Ponieca i okolic.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.