reklama

Nie ma opcji! Bez pani Ewy nie wystąpimy

Opublikowano:
Autor:

Nie ma opcji! Bez pani Ewy nie wystąpimy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Jestem z nich bardzo dumna. Pomimo ciężkiego dnia, dzieci dały z siebie wszystko - mówi Ewa Kuśnierek, dyrygentka chóru „Zaczarowana Melodia”, działającego przy Szkole Podstawowej nr 5 w Gostyniu. Kto 10 listopada obejrzał „Koncert dla Niepodległej”, transmitowany na żywo z warszawskiego Stadionu Narodowego, w ogólnopolskich stacjach TV, ten nie ma wątpliwości. Dzieci z Gostynia, towarzyszące Stanisławie Celińskiej, wypadły niesamowicie. Ubrane w białe płaszczyki wyglądały jak aniołki.

Przed występem dzieci dzielnie ćwiczyły przez cały sobotni dzień - na warszawskim stadionie, przed pustymi trybunami, bez widowni. Przy okazji dowiedziały się, że pani Ewy, do której mają duże zaufanie, na scenie z nimi nie będzie, bo nie może być dwóch dyrygentów. - Nie ma opcji, nie wystąpimy bez niej - oponowały i reżyser znalazł miejsce dla prowadzącej chór.

ZOBACZ, jak gostynianie śpiewali hymn państwowy - KLIK

Punkt kulminacyjny przyszedł wieczorem. „Zaczarowana Melodia”, jak przewidywał scenariusz koncertu, na scenę wchodziła późno. Kiedy Stanisława Celińska wyszła, aby zaśpiewać po raz drugi, przed nią zasiadły dzieci. Ubrane w białe płaszczyki (symbolizujące czystość, niewinność) i czerwone szale (jak szczere, ogromne serca) wyglądały anielsko. Właśnie tak, jak do „Modlitwy o pokój” należało. Wszystkie komplety uszyła jedna z mam - Teresa Mikołajczyk. Strój oddawał treść utworu, którą dzieci śpiewały same - o gołębiu pokoju. Dziewczynki we włosach miały biało-czerwone gumki, symbolizujące flagę. Mali artyści prezentowali się tym razem przed pełnymi trybunami, przed tłumami ludzi, wśród nich byli rodzice, którzy pojechali kibicować. Szaleństwo. Emocje. Adrenalina.

Ewa Kuśnierek stała bardzo blisko, 2 metry przed podopiecznymi. - Dzieci cały czas na mnie patrzyły, czuły się bezpiecznie. One nawet, kiedy nie wiedzą, co mają zrobić, czegoś zapomną, spojrzą i mają podporę. Szybko się odnajdują. Ani ja bez nich, ani one beze mnie nie istnieją - wyjaśnia pani Ewa. Pomimo zmęczenia, mali artyści z Gostynia dali z siebie wszystko. Nadeszła ta długo oczekiwana chwila, kiedy mogli pokazać, na co ich stać. - W jednym momencie koncentrują się i robią wszystko najlepiej, jak potrafią - zapewnia dyrygentka. Emocje pękły po występie, kiedy chór zszedł ze sceny. Dzieci były bardzo szczęśliwe i się rozpłakały.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Marcina Kuśnierka

Więcej o występie, o atmosferze podczas koncertu w Warszawie - w bieżącym numerze „Życia Gostynia”

Źrodło: YouTube

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE