Pasję odnalazła w sobie niedawno. Pierwszymi testerkami zostały jej przyjaciółki. I choć mąż nie do końca jest zadowolony, że spędza w pracowni większość wolnego czasu, to wspiera ją, a ona planuje tworzyć dalej. Agata Zboralska z Gębic robi biżuterię. Nieszablonową, bo zatapia w żywicy elementy natury. - Nie jestem sroką. Nie lubię, gdy mi się coś świeci, ale kocham bawić się kolorami - zdradza.
Sama o sobie mówi, że jest trochę artystką, bo ma to w genach. - Moja mama szyje torebki z filcu, cuda tworzy. Jakiś czas temu odkryła, że ma talent malarski. Do tego pięknie haftuje, szydełkuje. Tato też pięknie rysuje, wypala lutownicą obrazy na drewnie szkoda, że nie wykorzystał swojego talentu, bo jest genialny w tym - chwali córka. Sama jako dziecko lubiła rysować, jednak gdy nadszedł czas wyboru drogi życiowej, nie wybrała szkoły o profilu artystycznym.
Kocha duże zwierzęta a zwłaszcza konie, bo sama kiedyś jeździła w pępowskiej stadninie. Miała nawet swojego konia. Z miłości do tych zwierząt, wspiera Stowarzyszenie Lucky Horses. Na jednej z licytacji wspomagających jego działalność, dojrzała wyjątkowy naszyjnik z zatopionym w wisiorze końskim włosem. Pomyślała: jak to jest zrobione? W internecie znalazła reklamę „pakietu startowego” do robienia własnej biżuterii z wykorzystaniem żywicy. Wspólnie z mamą, postanowiły sprawić sobie prezent.
Zaczęła tworzyć biżuterię i odnalazła się w tym bardzo szybko. Żywice kupuje w sieci. To dwuskładnikowy zestaw, który trzeba wymieszać w odpowiednich proporcjach. Spodobała jej się ta zabawa i zatapianie w żywicy różnych maleńkich rzeczy. Hitem są naszyjniki z zatopionymi listkami lub kwiatkami. Niestety świeże zmieniają swój kolor i strukturę, dlatego lepsze są suszone.
Jej postępy można śledzić na facebookowym profilu „Hand made - Art Gallery by Izydoria”.