Pola, łąki, błoto i piach – trasa liczyła „zaledwie” 15 kilometrów, ale przysporzyła wysiłku. W niedzielę (29 kwietnia) odbyła się trzecia edycja rowerowej imprezy, zorganizowanej przez Gostyński Klub Rowerowy. W Wesołej Czasówce MTB udział wzięło 43 uczestników.
- To impreza typowo amatorska, ale nie dyskwalifikujemy kogoś, kto miałby przeszłość kolarską albo jest bardzo dobrym amatorem, to w niczym nie przeszkadza. Są tacy, którzy jeżdżą wolniej, ale są i tacy, którzy jadą, żeby powalczyć – mówił Radosław Frydryszak, organizator.
Zawody podzielono na kategorie mężczyzn oraz kobiet. Cała trasa oznaczona była tabliczkami ze strzałkami, a rozlokowani na różnych odcinkach sędziowie, czuwali nad prawidłowym przebiegiem zawodów. Rowerzyści startowali indywidualnie, co dwie minuty.
- Trasa była podobno piekielnie trudna. Zawodnicy mówili, że przegięliśmy. W tym roku jest wybitnie mokro, na łące do połowy kolan stoi woda, trzeba się nagimnastykować. Jest grząsko w trawie, potrzeba dużo siły, żeby się przebić. To mało uczęszczany poprzez turystów las, są wąskie i zarośnięte odcinki – mówił Radosław Frydryszak, chwaląc jednocześnie warunki tych terenów.
Start i meta były w urokliwej Krainie Orła Białego w Starym Gostyniu. Tam uczestnicy mogli odpocząć po zakończonych zawodach. Byli to głównie mieszkańcy powiatu gostyńskiego, chociaż przyjechały też osoby z Leszna, Krzywinia, czy okolic Poznania.
Na I miejscu podium stanęła Renata Głód, a w kategorii mężczyzn Tomasz Stelmaszyński.
- Perfekcyjne przygotowanie trasy, było wesoło. Jeżdżę amatorsko, ale trzeci raz udało mi się tę imprezę wygrać. Będę jej wierny, bo jest przygotowana na najwyższym poziomie – powiedział po odebraniu statuetki Tomasz Stelmaszyński.
Wyniki:
Kobiety
I miejsce Renata Głód (0:54:10)
II miejsce Magdalena Zimniak (1:00:58)
III miejsce Marta Halczyn (1:01:42)
Mężczyźni
I miejsce Tomasz Stelmaszyński (0:38:16)
II miejsce Radosław Kozal (0:39:22)
III miejsce Tomasz Starczyński (0:44:20)