Nie oszczędzili nikogo członkowie Biskupiańskiego Zespołu Folklorystycznego z Domachowa i Okolic. Każdy z uczestników Podkoziołka, czyli biskupiańskiego odpowiednika Ostatków, odbywającego się w Gościńcu w Domachowie, musiał zgodnie z obrzędem sięgnąć do kieszeni i wrzucić odpowiednią sumkę „pod koziołka”.
A niech tylko poskąpił grosz, już Biskupianie przypomnieli mu słowami: „Mało, mało trzeba więcej dać”, ile pieniędzy należy wysupłać. Członkowie zespołu zajrzeli nawet do portfela burmistrza Sebastiana Czwojdy oraz dyrektor gminnego centrum kultury Agnieszki Wujek.
Jednak pobieranie „podkoziołkowej opłaty” nie było jedyną rozrywką sobotniego wieczoru, jaką organizatorzy tradycyjnego wydarzenia zaserwowali gościom. Tańce i dobre, tradycyjne jadło obecne było na każdym kroku.
Więcej o biskupiańskim Podkoziołku czytaj w najbliższym wydaniu „Życia Gostynia”.
Dowiedz się także: kto pływa po gostyńskim "zalewie"?