Na Biskupiźnie nawet zając znosi jaja

Opublikowano:
Autor:

Na Biskupiźnie nawet zając znosi jaja - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

O tym, że folklor biskupiański jest bogaty w tradycje nie trzeba nikogo przekonywać. Ponieważ Święta Wielkanocne już za pasem postanowiliśmy sprawdzić, jakie to zwyczaje i obrzędy królują lub królowały w regionie. Bo jak przyznają nasi rozmówcy, większość z nich powoli zanika i na palcach można policzyć osoby, które na Biskupiźnie obchodzą w ten sposób Wielkanoc.

Czy ktoś pamięta, że po przyjściu z kościoła z poświęconą palmą, gospodarz lub gospodyni, obchodzili całe gospodarstwo? – Mama nawet wchodziła do chlewa, pogłaskała krowę, żeby bydło się dobrze chowało, dużo mleka dawało, żeby w stodole robactwo się nie lęgło – opowiada Anna Chuda z Posadowa. Gdy wracała do domu pytała, które z dzieci jest na tyle odważne, aby zjeść bazie - popularnego „kotka” lub „bagniątko” z palmy. – Ja zawsze byłam odważna i połknęłam. Bo to chroniło od zła, gardło nie bolało – śmieje się pani Ania.

Albo, że w Wielki Piątek dzieci robiły z gałązek palmowych krzyże i w pierwsze święto gospodarz szedł na pole, święcił je i zatykał ów krzyżyk. – To jeszcze robią dzisiaj. Moi kuzynowie jadą na pole samochodami (...) i tak na przyczu wdygną i zostawią – mówi Franciszek Jesiak ze Starej Krobi. W zwyczaju było też, że jedną palemkę zostawiało się za świętym obrazem i nie wyciągało się jej tak długo, aż przyszła wiosna i krowy wyganiano na pola. – A słuchaj Ania były u was w Posadowie Boże Rany? A zając też ci jajo zniósł? – pyta pan Franciszek. – O rany, pewnie, że były – odpowiada pani Ania.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE