reklama

Miłość znalazły w internecie

Opublikowano:
Autor:

Miłość znalazły w internecie  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

W środę, 24 lipca w kalendarzu świąt nietypowych obchodzimy Dzień Wirtualnej Miłości. Byliśmy bardzo ciekawi, czy wśród naszych Czytelników są osoby/pary, które poznały się w sieci? Czy z tej znajomości zawiązały się już małżeństwa?

 

Podzieliliście się z nami swoimi wyjątkowymi historiami i okazuje się... że miłość w sieci jest bardzo realna! - Do dziś nie możemy uwierzyć, że internet może tak połączyć dwie osoby – mówi Marta Polak z Gostynia, od kilku dni szczęśliwa żona. - Nigdy nie wierzyłam, że poznam męża w internecie. Teraz wiem, że internet jednak daje szczęście – stwierdza Kasia Olebińska.

Wybrane przez nas pary poznały się w różnych zakątkach internetu – poprzez portale randkowe, popularne komunikatory, czy po prostu za pośrednictwem sms-ów. Poznajcie kilka historii... 


Klaudia Marzyńska (Fabianów)

Wszystko zaczęło się ponad 6 lat temu, okazało się że mieszkaliśmy 10 km od siebie. Po miesiącu pisania postanowiliśmy się spotkać. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Dziś jesteśmy już ponad rok małżeństwem i mamy cudownego synka.


Monika Gubańska (Ziemlin)

Ja z moim mężem poznałam się przez smsa i naszych wspólnych znajomych, którzy pomogli trochę w naszym poznaniu. A historia nasza zaczyna się tak... Pewnego dnia ucząc się w technikum, moje koleżanki dały mi numer do jednego fajnego chłopaka. W treści smsa napisałam do żartów, że potrzebuję nauczyciela do tańca. Jednak kolega Łukasz nie był zainteresowany i mój numer podał swojemu koledze. Mateusz (mój dzisiejszy już mąż) odpisał i tak zaczęliśmy ze sobą pisać. Często jeździłam też skuterem do koleżanki niby na kawę, a tak naprawdę szłam z nią na boisko, gdzie Mateusz grał mecze w piłkę nożną. Moja mama śmiała się, że od kiedy ja lubię tak piłkę nożną? Dzisiaj jesteśmy razem już 13 lat (rok znajomości, 5 lat parą i 7 lat małżeństwem). Mamy dwie wspaniały córki i nigdy nie chciałabym cofnąć czasu. Bardzo mocno go kocham.


Natalia Powicka (Gostyń)

Wszystko zaczęło się rok temu. Pamiętam ten dzień, jakby to było dzisiaj. Właśnie to ja z moim już narzeczonym poznaliśmy się na Facebooku. Pisaliśmy do wieczora, a drugiego dnia się spotkaliśmy. Pamiętam tę datę 4.05.2018. Był mega stres przed spotkaniem, ale kiedy się spotkaliśmy to od razu poczułam motylki w brzuchu. Poczułam, że my tak naprawdę rozumiemy się bez słów. Okazało się, że on i ja to „ósmy cud świata”. Zakochaliśmy się w sobie i tak zaczęliśmy się spotykać codziennie Nie było ani jednego dnia, żeby mój narzeczony do mnie nie przyjeżdżał. Dziś jesteśmy już rok razem. (...) To był najpiękniejszy i najcudowniejszym rok w naszym życiu. Jest wspaniałym narzeczonym, jak również cudownym tatą dla moich córek z poprzedniego związku.


Marta Polak (Gostyń)

Z Pawłem poznaliśmy się przez portal internetowy fotka.pl. Pisaliśmy od kwietnia 2015 roku. 1 maja 2015 umówiliśmy się na randkę w „Kameralnej”. Po dwóch latach naszej znajomości Paweł się oświadczył, za kilka dni będziemy małżeństwem. Do dziś nie możemy uwierzyć, że internet może tak połączyć dwie osoby.

Od redakcji: Ślub Marty i Pawła odbył się kilka dni temu. Młodej Parze życzymy wiele (realnej) miłości na dalsze lata ich wspólnego już życia!


Kasia Olebińska (mieszka poza powiatem gostyńskim, jest absolwentką ZSR w Grabonogu)

Poznaliśmy się na badoo.pl. Nigdy nie wierzyłam, że poznam męża w internecie. Od dnia, kiedy Marek do mnie napisał wiem, że internet jednak daje szczęście.


Ewa Papież (Gostyń)

14 lat temu pobraliśmy się, a nasza znajomość i wielka miłość rozpoczęła się od rozmowy na czacie. Poznaliśmy się na czacie przez głupotę i nudę. Z koleżanką zagadałyśmy pod dziwny nick. Ona wyszła, a ja zostałam dalej na czacie. Wymieniliśmy się numerami, umówiliśmy się na kawę. On był z Leszna, ja z Gostynia. Przyjechał, początek był nudny, chciałam żeby już wrócił do Leszna, ale spóźnił się na szynobus. Właśnie tak miało być, bo później nasza rozmowa zaczęła się kleić. I tak spędziliśmy cały dzień, na koniec kiedy czekaliśmy na autobus, on nie podjechał. Krystian musiał zostać w Gostyniu i tak zaczęła się wielka miłość. To był wrzesień, a w grudniu Krystian mi się oświadczył. W 2005 roku wzięliśmy ślub, to był dzień, kiedy zmarł nasz papież. Przykry dzień, a dla nas zarazem szczęśliwy, bo ja zostałam „Papież Ewa”. To jakiś dobry znak. Do dziś bardzo się kochamy, mamy dzieci i jesteśmy najszczęśliwsi na ziemi. Krystian bardzo Cię kocham!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE