- Cały tydzień nie wychodziłam do sklepu, a moje wielkanocne śniadanie składało się z pasty rybnej, bo tylko to miałam. Znam też osobiście panią, która przez trzy lata nie wychodzi z mieszkania i żadnej paczki na święta nie dostała. Dlaczego opieka społeczna zrobiła paczki „na zajączka” osobom na kwarantannie, które przyjechały z zagranicy i pewnie w kieszeniach euro przywiozły? - pyta 50-letnia mieszkanka Pępowa.
Po przeczytaniu artykułu w „Życiu Gostynia” o świątecznych podarunkach dla osób objętych obowiązkową kwarantanną domową, zgłosiła się do naszej redakcji z kilkoma przemyśleniami. Uważa, że paczki powinny trafić do osób starszych i samotnych.
Kierownik GOPS Mariola Żelazna zauważa, że w kwarantannie przebywają nie tylko osoby, powracające z zagranicy, ale także samotne, które miały kontakt z osobą zarażoną. W paczkach „od zajączka” nie chodziło o wsparcie materialne, a miły gest.
- Chcieliśmy wyrazić taką solidarność z tymi członkami rodzin, którzy przebywają w tej kwarantannie. Ja do nich wszystkich dzwoniłam i wiem, że to nie jest takie łatwe być 14 dni w odosobnieniu. Chcieliśmy w ten sposób dodać im otuchy - mówi kierownik.
Więcej w bieżącym Życiu Gostynia.