- Wokół nas wiruje świat i tysiące serc. Znowu zgasło kilka gwiazd - zapal je (...) Wiem, że to wszystko minie, kiedy nas zatrzyma świt. I zostanie bicie serca. Więcej nic - to bardzo wymowne słowa w trudnych czasach, jakie obecnie przeżywamy. Pochodzą z utworu Woodstock 94, którym Urszula rozpoczęła koncert w Gostyniu.
Ikona polskiej muzyki na początku występu otwarcie przyznała, że jest zdenerwowana po dość długiej wielomiesięcznej przerwie w występach scenicznych, spowodowanej pandemią.
- Rozkręcamy się powoli. Dodajecie nam sił, naprawdę. Przez to, że jesteście. Bardzo nam tego brakowało, bardzo tego pragnęliśmy - spotkania z wami - zwróciła się do publicznści gwiazda sobotniego wieczoru w GOK Hutnik. Podkreśliła, że dla niej nie ma nic cenniejszego od relacji międzyludzkich.
Urszula wczoraj wyruszyła po Polsce w wymarzoną akustyczną trasę koncertową, którą zapowiadała w ubiegłym roku. W ten sposób piosenkarka świętuje 40-lecie działalności artystycznej. Koncert, który odbył się 5 marca w Gostyniu, był drugim - po tym w Kaliszu - przygotowanym z okazji zawodowego jubileuszu. Organizatorzy koncertu dotrzymali słowa. Publiczność, której nie zabrakło w GOK Hutnik usłyszała wyjątkowy, aksamitny głos ikony polskiej muzyki, przekonała się, że jest osobą wrażliwą, ma charyzmę i poczucie humory. Dzięki temu błyskawicznie złapała dobry kontakt z publicznością.
- Ja nigdy tak dużo nie mówię podczas koncertu - wyznała artystka w pewnym momencie
„Na sen”, „Żegnaj więc”, „Anioł wie”, „Niebo dla ciebie” - to tylko niektóre utwory, jakie Urszula przygotowała dla publiczności. Znakomite aranżacje hitów z lat 80. XX w. i utworów z albumów wydanych później w wykonaniu muzyków, gra świateł i dźwięków - to wszystko sprawiło, że osoby, które zdecydowały się przyjść na koncert, zostały przeniesione w zaczarowany świat muzyki, zostawiając daleko „z betonu świat”.
- Jak porażeni, bosko zmęczeni - śpiewała Urszula w utworze „Dmuchawce, latawce wiatr”.
Kiedy wykonywała dawno nie graną piosenkę pt. „Każdy z nas ma”, w tle można było zobaczyć zdjęcia z dzieciństwa Urszuli.
Pod koniec koncertu wokalistka, która współpracowała również z "Budką Suflera" zdradziła, że scenariusz występu został zmieniony. Na powitanie z gostyńską publicznością i zagorzałymi fanami, albo raczej przyjaciółmi, zaplanowano zupełnie inny utwór - „Konik na biegunach”.
- Tydzień temu chcieliśmy jeszcze tak zacząć koncert. Wydawało się nawet mnie, że to dobry pomysł. Okazało się jednak, że tak wiele zmieniło się na naszym świecie przez ponad tydzień zaledwie, że to jest niebywałe. Ten utwór możemy zagrać na koniec, bo już jesteśmy nasączeni dobrą energią i poznaliśmy się bliżej. Mamy odwagę teraz cieszyć się z wami przez chwilę i zagrać „Konika na biegunach” - powiedziała Urszula, po czym zaśpiewała:
- Za rok może dwa, schodami na strych odejdą z ołowiu żołnierze. Przeminie jak wiatr uśmiechu twych świat, kolory marzeniom odbierze (...).
Gorące brawa, spontaniczny i szczery aplauz publiczności na zakończenie był całkowicie zasłużony. Wykonując dwa hity „Luz blues” i „Dmuchawce, latawce wiatr” piosenkarka pożegnała się z fanami. Po zejściu ze sceny znalazła jeszcze chwilę, by rozdać autografy. Chętnie pozowała też do zdjęć.
- Koncert obłędny, klimat niesamowity, magiczny. Na jedno mogę się poskarżyć - za krótko - mówili fani Urszuli.
Sami zobaczcie na filmie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.