Rodzice zwłaszcza 3 – latków stanęli przed dylematem posyłania swoich pociech do przedszkoli. Podobny problem mieli ci, którzy musieli zadecydować, czy ich 6 – letnie dziecko jest już gotowe na pójście do szkoły. Czy sobie poradzi? Czy nie będzie odstawało od innych? Do przewodniczącego Rady Miejskiej w Pogorzeli zgłosił się mieszkaniec gminy, proszący o wyjaśnienie, dlaczego jego wnuk nie został przyjęty do Przedszkola Samorządowego „Raj Psotników” w Pogorzeli?
Dyrektor przedszkola Ewa Fiłyk wyjaśniła, jak wygląda sytuacja w tej placówce. - Jest mi przykro, gdy nie można przyjąć wszystkich dzieci, ale to nie jest problem tylko naszej gminy. To są tysiące nieprzyjętych dzieci w całej Polsce. Jak państwo wiecie, od 2009 roku zaczął się proces „sześciolatek idzie do szkoły” i od tego roku właściwie zrobił się mały bałagan – zaczęła. Zwróciła uwagę przede wszystkim na fakt, iż nigdy wcześniej nie było sytuacji ze zmieniającymi się ciągle ustawami. Przez to wszystko, dyrektorom przedszkoli uniemożliwiono planowanie czegokolwiek na dwa lata do przodu.
Dyrektor zwracała uwagę na fakt, iż w Pogorzeli wolne miejsca bardzo szybko się zapełniły, jednak była możliwość przyjęcia dzieci do oddziałów w Kromolicach oraz Głuchowie. Niewielu rodziców zdecydowało się na to rozwiązanie. Szerzej o temacie w bieżącym wydaniu Życia Gostynia.