reklama

Kongo o Poranku - tydzień z głowy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Adobe Stock/fotomontaż M. Mostowy

Kongo o Poranku - tydzień z głowy - Zdjęcie główne

foto Adobe Stock/fotomontaż M. Mostowy

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaPoniedziałki są od tego, żeby nic się nie działo, a jak się dzieje, to najczęściej nie u nas. Nie jest to też aż takim nieszczęściem, ponieważ nie zawsze jeśli coś się dzieje, ale nie u nas, to się dzieje gdzieś tam komuś dobrze. No na przykład weźmy taki 23 maja… u nas poniedziałek. Nic. Absolutnie. Dłużyzny jak u Piwowskiego w „Rejsie”. Za to u sąsiadów na południu, na praskich Hradczanach to się dopiero działo… ludzie przez okna wylatywali jeden po drugim. Innym razem takiego 23 maja w Watykanie taki jeden kamerdyner, co wykradł papieżowi tajne dokumenty, wpadł i został aresztowany. Ktoś powie, że coś musi być coś dobrego takiego 23 maja i to powiązanego z Polską. No może i jest, ale jest to powiązane tylko z dwoma Polakami i Biegunem Północnym, który zdobyli właśnie tego dnia. Jednak o tym co się wydarzyło i co świętujemy w tym tygodniu poczytasz nieco niżej. To jest KoP i zaczynamy od pogody. Lecimy!
reklama

Jaka pogoda w Gostyniu?

Poniedziałek, 23 maja: Ja bym te wszystkie prognozy to tak na pół brał, ale ma być 18 stopni Celsjusza na termometrach i 17 stopni odczuwalne na skórze. Tak średnio. Bo to rano i wieczorem pewnie się zmieni. Niebo ma być takie nieco zachmurzone, ale nie będzie padać. Wiatr w porywach ma osiągnąć do 45 km/h, a ciśnienie 1013 hektopaskale. Biomet dziś korzystny.

Wtorek, 24 maja: Cieplej, owszem, bo na wskaźnikach 20 stopni Celsjusza, tyle samo odczujemy, ale ma padać. Spadnie ok. 5 mm deszczu licząc na 12 godzin. Wiatr się wzmoże i powieje w porywach do 60 km/h, ciśnienie spadnie do 1009 hektopaskali, a biomet da nam w kość.

Środa, 25 maja: Jeszcze tam coś pokropi, ale bardzo mało. Około 0,1mm na 12 godzin. Temperatura wyniesie 21 stopni Celsjusza i na termometrach i odczuwalnie. Wiatr osłabnie do 40 km/h w porywach, a ciśnienie wzrośnie do 1014 hektopaskali. Biomet bezlitosny.

reklama

Czwartek, 26 maja: I to jest ten dzień, w którym chmurki się rozejdą na boki, a ze środka wyskoczy Słoneczko, całe na… żółto. Temperatura wyniesie 22 stopnie Celsjusza, ale my odczujemy więcej, bo tak średnio i na oko to 23 stopnie. Wiatr powieje do 50 km/h w porywach, a ciśnienie wyciśnie 1018 hektopaskale. Biomet będzie miał nas w głębokim poważaniu, obrazi się i stwierdzi, że się nie wtrąca. Będzie neutralny jak Szwajcaria.

Piątek, 27 maja: zachmurzenie umiarkowane powróci, temperatura 21 stopni Celsjusza na wskaźnikach, ale 22 na skórze. Wiatr słabiutko pochucha nam za ucho z prędkością 12 km/h, ciśnienie natomiast wzrośnie do 1020 hektopaskali. Biomet wciąż palcem nie ruszy.

Sobota, 28 maja: I znów rozchmurzenie. Temperatura wyniesie 18 stopni Celsjusza, wiatr powieje z prędkością 50 km/h w porywach, a ciśnienie jeszcze wzrośnie do 1022 hektopaskali. Biomet w końcu zmieni zdanie i będzie korzystny dla naszego samopoczucia.

reklama

Niedziela, 29 maja: zachmurzenie się utrzyma, ale nie będzie padać. Temperatura odczuwalna to 19 stopni Celsjusza na ten dzień, ale tyle samo pokaże podziałka termometru. Wiatr osiągnie zawrotną prędkość 25 km/h w swoich porywach, a ciśnienie utrzyma się na poziomie 1021 hektopaskali. Biomet pozostanie dla nas miłościwy.

Do kogo w Gostyniu na imieniny w tym tygodniu?

Poniedziałek, 23 maja: Jan, Michał, Iwona, Bolelut, Budziwoj, Dezyderia, Dezyderiusz, Dezydery, Emilia, Eufrozyna, Eutychiusz, Gwibert, Julian, Lucjusz, Łucjusz, Symeon, Wibert

Wtorek, 24 maja: Joanna, Zuzanna, Amalia, Dawid, Donacjan, Franciszek, Jan, Ludwik, Maria, Milena, Orion, Tomira, Ubysława, Wanesa, Wincenty, Dagmara

Środa, 25 maja: Grzegorz, Magda, Aldhelm, Beda, Borzysław, Dionizy, Heladia, Heladiusz, Imisława, Leon, Leona, Marcjanna, Mariusz, Wenerand, Zenobiusz

reklama

Czwartek, 26 maja: Angelika, Ewelina, Filip, Paulina, Adalwin, Adalwina, Alwin, Alwina, Eleuteria, Eleuteriusz, Eleutery, Emil, Filip Neriusz, Karp, Kwadrat, Lambert, Lamberta, Teodor, Więcemił, Zachariasz, Zachary

Piątek, 27 maja: Jan, Oliwier, Augustyn, Eutropiusz, Fryderyk, Fryderyka, Izydor, Julian, Lucjan, Magdalena, Małgorzata, Oliwer, Radowit, Świętobor

Sobota, 28 maja: Augustyn, Jaromir, Just, Balladyna, Bogurad, Emil, German, Heladia, Heladiusz, Herkulan, Ignacy, Justyna, Lucjusz, Łucjusz, Wiktor, Wilhelm, Wolrad

Niedziela, 29 maja: Maria, Magdalena, Urszula, Aleksander, Andrzej, Bogusław, Ermentruda, Izbylut, Maksymin, Maksymina, Rajmund, Rajmunda, Stefan, Syzyniusz, Wilhelm

Co ze Słońcem? O której wstaje i zachodzi?

Słońce brzasło w poniedziałek bardzo wcześnie. Wręcz o bardzo nieprzyzwoitej porze. Jak można zrywać ludzi bez rolet w oknach ze snu po weekendzie już o 03:42? Brzask to jedno, ale wzeszło jednak nieco później, bo o 04:27, co wciąż wesołe nie jest dla tych, co chcieli wstać na romantyczną randkę pooglądać wschód Słońca w ramionach ukochanego. Od Wschodu do zenitu, który ma miejsce o 12:32 sporo czasu. Niektórzy zdążą zjeść dwa śniadanka i obiadek (po amerykańsku lunch, a jak się dowiedziałem niedawno, to nasze drugie śniadanko to brunch). Po zenicie do zachodu Słońca też sporo czasu. Słońce zajdzie w poniedziałek o 20:37, a zmierzch nadejdzie o 21:22. Jasność tego dnia potrwa aż 17 godzin i 40 minut. Szaleństwo! Żal spać. Najpiękniejszy czas!

reklama

Co świętujemy? Co się wydarzyło? Nietypowe święta i kartka z kalendarza.

Poniedziałek, 23 maja:

Właśnie 23 maja 1618 roku z okna Zamku Królewskiego na praskich Hradczanach wyrzucono dwóch cesarskich namiestników – Jarosława Borzitę i Wilhelma Slavatę. Nie uwierzycie, ale nic im się nie stało, co uznano za cud. Tymczasem prawda jest taka, że spadli na górę kompostu, która powstała z procesu wyrzucania przez okno resztek z królewskiego stołu, po tym jak wszyscy razem jedli i pili przez kilka dni. Głupio o tym pisać w kontekście góry kompostu, ale to wyrzucenie przez okno uznaje się za prowokację do rozpoczęcia Wojny Trzydziestoletniej. Nie był to pierwszy raz jak w Pradze wyrzucili kogoś przez okno. Ma to swoją nazwę nawet – defenestracja praska i były oficjalnie trzy, ale nieoficjalnie nawet cztery. Pierwsza odbyła się 30 lipca 1419 w Ratuszu Nowomiejskim w Pradze (poleciało 7 katolickich rajców), a trzecia 10 marca 1948, kiedy to nastąpiła śmierć syna prezydenta Tomasza Masaryka w wyniku upadku z dużej wysokości lotem przez okno. Synowi było Jan na imię i był ministrem spraw zagranicznych. W 2004 po wielu latach, policja zbadała sprawę dokładnie i  stwierdziła, że ktoś mu pomógł wyskoczyć przez to okno. Była jeszcze jedna defenestracja praska, w roku 1483, sami Czesi twierdzą, że była to druga. Wtedy z okna Ratusza Staromiejskiego wyrzucono burmistrza, który przeżył, a tuż po nim ciała 7 zabitych katolickich rajców. W świecie polityki, już w XV wieku i do teraz, takie załatwianie spraw nazywa się more Bohemico – czyli w wolnym tłumaczeniu „czeskim sposobem” czy też "czeska robota". W złotych latach rock’n’rolla more Bohemico stosowali rockmani wobec telewizorów hotelowych. Żaden nie przeżył upadku. Telewizor oczywiście. Wy nie próbujcie tego w domu. Żadnym. Zostawcie to Czechom. Wymyślili to i znają się na tym najlepiej. My Polacy jeszcze popsujemy coś…

Tymi dwoma Polakami, którzy zdobyli Biegun Północny 23 maja 1995 roku byli Marek Kamiński i Wojciech Moskal. Szli do celu aż 70 dni.

Tym kamerdynerem, który podwędził papieżowi tajne dokumenty i został aresztowany 23 maja 2012 roku był Paolo Gabriele. Papieżem zaś był wtedy Joseph Ratzinger, Benedykt XVI. Skazano go na 1,5 roku więzienia. Kamerdynera, nie papieża. Karę odbył w areszcie Żandarmerii Watykańskiej i areszcie domowym. W Watykanie i swoim zawodzie był skończony, można rzec. Brzydko to brzmi, ale niestety tak to działa. Po odbyciu kary musiał wyprowadzić się z Watykanu, ale papież go ułaskawił i załatwił pracę w filii papieskiej kliniki dziecięcej Bambino Gesu. Paolo Gabriele zmarł 24 listopada 2020 roku. Miał żonę i trójkę dzieci. To co wykradł było częścią tzw. afery Vatileaks. Były to poufne listy Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej, kardynała Tarcisio Bertone do papieża o szerzącej się w Watykanie korupcji, nepotyzmie i marnotrawstwie. Poza kamerdynerem skazano Lucio Angel Vallejo Balda – sekretarza Prefektury Ekonomicznych Spraw Stolicy Apostolskiej na 18 miesięcy pozbawienia wolności i Francescę Chaouqui, asystentkę ów sekretarza, na 10 miesięcy pozbawienia wolności. Natomiast Nicola Maio, pewien informatyk i Gianluigi Nuzzi oraz Emiliano Fittipaldi, dziennikarze, zostali uniewinnieni. Żaden papież ani kardynał nie ucierpiał w wyniku wycieku tajnych listów i nepotyzmie czy korupcji. A tak poza tym to dziś mamy Dzień Żółwia! Świętujmy!

Wtorek, 24 maja:

Oprócz Dnia Ślimaka mamy dziś bardzo fajne święto – Dzień Braci. Wymyślił je i zapoczątkował niejaki C. Daniel Rhodes z Alabamy w USA. Po raz pierwszy obchodzono je w 2000 roku. Kto nie ma brata może poczekać do 10 kwietnia następnego roku, by poświętować Dzień Rodzeństwa z siostrami.

W 1487, 24 maja niejaki Lambert Simnel, oszust podający się za zaginionego hrabiego Warwick, Edwarda Plantageneta został koronowany w Dublinie na króla Anglii. Historia zna go jako Edwarda VI. Do korony zgłosił go pewien ksiądz o nazwisku Symonds, który adaptował chłopca i szkolił w dworskich manierach. Gdy cała intryga wyszła na jaw, wyobraźcie sobie państwo, że Symonds został skazany na dożywotnie więzienie, a Edward VI… dostał propozycję pracy w królewskiej kuchni, którą to podjął. Kochani, macie czarno na białym, żeby sięgać wysoko i nie bać się własnych ambicji. Jeśli Was nie wezmą na dyrektora, to przynajmniej na kucharczyka.

Środa, 25 maja:

Dzień Królewny – nie pytajcie. Po prostu nie wiem, ale jest. Polecam nie zastanawiać się za długo, tylko poprawić koronę i iść na bal! O przepraszam. Jakieś iść!? Królewny są wożone!

Dzień Ręcznika – nie uwierzycie, ale chodzi o hołd dla pisarza science-fiction Douglasa Adamsa. Pan Adams napisał bowiem „Autostopem przez galaktykę, potem nakręcono film nawet w doborowej obsadzie. W powieści ręcznik ma swoje szczególne miejsce. Jakie miejsce i o co z tym ręcznikiem chodzi? Odsyłam do książki Douglasa, albo do filmu na jej podstawie.

Czwartek, 26 maja:

O tym święcie musimy wszyscy pamiętać! Kamikaze, boski wiatr i nie ma przebacz, jak to mawiał klasyk. Dzień Matki. Jak świętować to my wszyscy wiemy, ale jaka jest historia święta? Zaczęła się już w starożytnym Rzymie, gdzie oddawano cześć matkom-boginiom, symbolom płodności i urodzaju. Gdy chrześcijaństwo zapanowało w Rzymie, o boginkach zapomniano i święcie również. Jednak idea powróciła w w XVII wiecznej Anglii jako „Niedziela u matki”. Co roku w czwartą niedzielę postu modlono się w najbliższej katedrze. Co ważne, był to dzień wolny od pracy, a mamom składano podarunki. W Polsce świętować zaczęto w okresie przedwojennym, ale na przestrzeni dziejów święto nie miało stałej daty. W 1943 roku był to 13 maja, a w 1939 roku 7 maja. Organizacją Dnia Matki zajmowało się wtedy PCK.

Piątek, 27 maja:

Europejski Dzień Sąsiada – wymyślony przez European Federation of Local Solidarity (EFLS) jest organizowany z hukiem od 2000 roku i jest największą uroczystością lokalnych społeczności w Europie. W 2008 roku do swoich obchodów włączył ten dzień Europejski Rok Dialogu Międzykulturowego. Do 2010 roku święto to było obchodzone w ostatni wtorek maja, ale od 2010 z kolei zmieniono datę na ostatni piątek maja. Piątek bardziej pasuje na osiedlową imprezę między blokami. Tak bardzo mi się marzy wielka, wspólna, spontaniczna grillowa impreza gostyńskich sąsiadów, podlewana boską ambrozją. Często nie mamy pojęcia z kim dzielimy ten sam budynek, ulice, osiedle. Często są to barwne postacie, które miałyby nam niejedno ciekawego do powiedzenia. Każdy przynosi po kiełbasie, steku, ktoś inny zajmuje się lemoniada, inny sąsiad przyniesie stoły, kolejny krzesła, a jeszcze inny zagra na gitarze, a jak się impreza rozkręci, to jeszcze będziecie mu pomagać fortepian z domu na podwórko wynosić, by Wam zagrał. Bo czemu nie! Naprawdę, nie jest wam potrzebna żadna instytucja, by się dobrze bawić w mieście.

Sobota, 28 maja:

Dzień Bez Prezerwatywy – nie wiadomo absolutnie nic o tym święcie. Kto, kiedy i dlaczego, ale pojawiło się nagle jakiś czas temu w Internecie i zadomowiło się w świadomości Internautów. Można tego dnia się całkowicie powstrzymać od baraszkowania, albo iść na całego, czego raczej nie polecam. Zabawa i swoboda to fajna sprawa, ale odpowiedzialność, zdrowie i życie ludzkie jeszcze ważniejsza. Na przestrzeni dziejów różnie to bywało, ale zawsze idea antykoncepcji przyświecała ludzkości. Na przykład starożytne Egipcjanki aplikowały sobie do pochwy krokodyle łajno, które miało mieć ponoć wartości plemnikobójcze. Czy miało? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Chinki natomiast i Japonki łykały żywe pijawki i osy. Bywało też że pito rtęć, co wiadomo dziś, ze jest trucizną, a wszystkie powyższe specyfiki grożą utratą zdrowia i życia. W Indiach natomiast mężczyźni opanowali taką technikę medytacji, dzięki której potrafili zamknąć kanaliki nasieniowodów, wtedy kiedy chcieli. Greczynkom zaś pewien lekarz, Soranus z Efezu, kazał mocno kichać w pozycji rozkroku po stosunku, by wypchnąć złożone nasienie. Nie wiem czy działało, czy tylko rozśmieszało partnerów. Jeszcze nasze prababki wierzyły, że długa, ciepła kąpiel, albo szybkie oddanie moczu po stosunku zapewni najlepszą antykoncepcję. Stosowano też różne płukanki. Prezerwatywa natomiast ma długą historię. W starożytności używano w tym celu pęcherzy rybnych czy jelit baranich lub świńskich. Był to produkt wielokrotnego użytku, gdyż nie było w gospodarstwach tyle zwierząt, by nadążyć z produkcją. Dziś cieszymy się niewinnym, lateksowym urządzeniem, które ratuje nas przed AIDS, chorobami wenerycznymi czy choćby ciążą, na którą nie jesteśmy gotowi ze względu na stan zdrowia czy naszych finansów. Świętować możecie na własne ryzyko i odpowiedzialność, ale pamiętajcie, że gdzieś tam w nocnym punkcie sprzedaży w aptece lub na stacjach benzynowych czeka na Was ocalenie.

Niedziela, 29 maja:

W 1954 roku tego dnia rozpoczęło się owiane dziś tajemnicą i teoriami spiskowymi pierwsze spotkanie tzw. Grupy Bilderberg. Nazwa grupy wzięła się od nazwy hotelu w holenderskim Oosterbeek, w którym jej członkowie i goście się spotykają. Kim są i po co się spotykają? W wielu przypadkach wiemy kim są, ale o czym mówią, to już nie bardzo. Gdy zaś wiemy o czym mówią, to nie bardzo kto to mówił. Obowiązuje ich zasada zachowania tajemnicy, a zaproszonych, starannie wyselekcjonowanych dziennikarzy reguła Chatham House, według której mogą opisywać co widzieli, ale bez podawania żadnych nazwisk. Organizatorem i pomysłodawcą był polski imigrant Józef Retinger, polityk, wolnomularz, doradca gen. Władysława Sikorskiego, pisarz, współtwórca Wspólnoty Europejskiej i sekretarz Ruchu Europejskiego. Pan Józef przekonał holenderskiego księcia Bernharda do swojego pomysłu. Na stronie internetowej Grupy Bilderberg widnieje jako reprezentant Wielkiej Brytanii. Oprócz niego wśród Polaków zaproszenych na konferencję Grupy Bilderberg byli:

  • Hanna Suchocka Prezes Rady Ministrów w 1998,
  • Sławomir Sikora prezes Banku Handlowego w 2004,
  • Andrzej Olechowski minister Finansów oraz Spraw Zagranicznych w 1994, 2004 i 2005,
  • Jacek Szwajcowski, prezes Polskiej Grupy Farmaceutycznej, w latach 2004 i 2005,
  • Aleksander Kwaśniewski, były Prezydent RP, w roku 2008,
  • Jan Vincent-Rostowski, były Minister Finansów oraz wiceprezes Rady Ministrów, w 2012 roku
  • Radosław Sikorski, były Minister Spraw Zagranicznych i członek Komitetu Sterującego Grupy Bilderberg, w latach 2016, 2017, 2018, 2019
  • Anne Applebaum, nagradzana dziennikarka, członek Council on Foreign Relations, a prywatnie żona Radosława Sikorskiego posiadająca obywatelstwo polskie od 2013 roku, w latach 2015, 2016, 2018, Grzegorz Hajdarowicz, założyciel i prezes Gremi International, w 2018 roku,
  • Jolanta Pieńkowska, dziennikarka, w 2019 roku
  • Rafał Trzaskowski, Prezydent Warszawy, w 2019 roku,
  • a także Zbigniew Brzeziński, który uczestniczył w  spotkaniach, lecz z ramienia USA.
Grupa organizuje konferencje, których celem jest zbliżenie interesów gospodarczych Europy i USA. Omawiane są sprawy najważniejsze w danym czasie dla bezpieczeństwa, polityki i gospodarki świata. Istniejące teorie spiskowe o tworzeniu rządu światowego, mającego na celu wszystkich zniewolić, są zwyczajnie efektem tego, że wszystko co nieznane wzbudza w nas lęk, a ten niechęć. Poza tym kto by wyrażał się dobrze o gospodarzach, którzy nie zapraszają wszystkich jak popadnie, a chcą porozmawiać z wybranymi gośćmi, wśród których nas nie ma?

 

I to by było na tyle.

 

 

O MNIE. Dlaczego Kongo mnie zwą, nikt nie wie. Z zawodu Nikt Ważny. Są świadkowie zeznający, że uciekłem Shakespearowi ze sztuki. Aparycją najbliżej mi do Satyra. Pragnieniem i mocną głową również. Kudłaty i rogaty łeb, może wadzić o ego. Czytać zatem roztropnie, acz z dystansem koniecznie, gdyż patos zabija powoli.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama