reklama
reklama

Kongo o Poranku - tydzień z głowy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Adobe Stock/fotomontaż M. Mostowy

Kongo o Poranku - tydzień z głowy - Zdjęcie główne

foto Adobe Stock/fotomontaż M. Mostowy

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Poniedziałek, 16 maja. Dzień pierwszy nowego tygodnia. I nastała światłość! Tzn. Międzynarodowy Dzień Światła dziś nam nastał, ale o tym nieco później. Tymczasem w tym tygodniu czeka nas jeszcze rozpustny Dzień Mycia Samochodów, co można połączyć z Dniem Dobrych Uczynków, Europejski Dzień Morza, Światowy Dzień Pszczół, Dzień Teścia czy Dzień Whisky. I ten ostatni to chyba pociecha dla nas wszystkich, bo straszna harówa w tym tygodniu. Tym bardziej, że Międzynarodowy Dzień Whisky przypada w sobotę. Zatem byle do soboty, a w niedzielę laba!
reklama

Jaka pogoda w Gostyniu?

Poniedziałek, 16 maja: zachmurzenie ponoć ma być i to umiarkowane, czyli nasze ulubione, ale ja tam nie wierzę. Miało ostatnio padać i nie padało. Temperatura na termometrach sięgnie 18 stopni Celsjusza, a my odczujemy 17 stopni. Wiatr w porywach osiągnie 45 km/h, ciśnienie zaś 1021 hektopaskale, a biomet do soboty pozostanie korzystny, tylko w niedzielę będzie neutralny, ale to nazajutrz po Święcie Whisky, zatem mało kogo to będzie interesować.

Wtorek, 17 maja: temperatura ani drgnie od poniedziałku, ale chmurki i owszem. Rozstąpią się i będzie idealnie błękitnie. No może jakaś jedna się tam trafi. Wiatr też nie zmieni się za bardzo, bo będzie sobie wiał z prędkością 40 km/h w porywach, a ciśnienie wyniesie 1026 hektopaskale.

Środa, 18 maja: chmurki się mają nagromadzić niestety, ale nie będzie padać. Temperatura wzrośnie do 20 stopni Celsjusza zarówno na wskaźnikach jak też odczuwalnie. Wiatr osłabnie do 25 km/h w porywach, a ciśnienie obniży się do 1019 hektopaskali.

Czwartek, 19 maja: Znów piękna pogoda i czyste niebo. Będzie cieplej. Na termometrze zobaczymy co najmniej 22 stopnie. Tyle samo odczujemy.

Piątek, 20 maja: Niebo bez zmian, ale nie wiedzieć czemu o te kilka stopni do 18 stopni Celsjusza ma spaść temperatura na termometrach. Odczuwalnie utrzyma się na średnio na poziomie 17 stopni. Wiatr powieje z prędkością 40 km/h, a ciśnienie wyniesie 1024 hektopaskale.

Sobota, 21 maja: I znów zachmurzenie umiarkowane, temperatura na wskaźnikach średnio osiągnie około 19 stopni Celsjusza, ale odczuwalnie około 18 stopni. Wiatr bez zmian, ciśnienie spadnie raptem do 1023 hektopaskale.

Niedziela, 22 maja: Zachmurzenie umiarkowane ma się utrzymać, ale temperatura mimo wszystko wzrosnąć do 22 stopni Celsjusza. Odczujemy ciut więcej, bo 23 stopnie. Tak średnio, bo co nam Słoneczko za numer wywinie, to tego najmądrzejsi Indianie nie wiedzą. Wiatr w porywach osiągnie dziś około 50 km/h, żadnego deszczu, a biomet jak wspominałem, będzie obojętny jak Polak po sobotnim zakrapianym grillu w niedzielę.

Do kogo w Gostyniu na imieniny w tym tygodniu?

Poniedziałek, 16 maja: Szymon, Adam, Adamina, Andrzej, Brendan, Fidol, Germeriusz, Honorat, Jan Nepomucen, Jędrzej, Peregryn, Trzebiemysł, Ubald, Wiktorian, Wiktoriana, Wiktorianna

Wtorek, 17 maja: Sławomir, Weronika, Andrzej, Antonia, Bruno, Brunon, Chwalimir, Falimir, Herakliusz, Paschalis, Wiktor, Wilhelm, Wrocsława

Środa, 18 maja: Aleksandra, Eryk, Feliks, Eryka, Eufrazja, Faina, Jan, Julita, Klaudia, Liberiusz, Matrona, Myślibor, Sandra, Teodot

Czwartek, 19 maja: Iwo, Iwona, Urban, Augustyn, Bernarda, Celestyn, Cyriaka, Dunstan, Iwon, Jan, Kryspin, Mikołaj, Pękosław, Pękosława, Piotr, Potencjana, Potencjanna, Pudencjana, Pudencjanna, Teofil

Piątek, 20 maja: Bernardyn, Kolumba, Aleksander, Asteriusz, Anastazy, Bromir, Bronimir, Bronisąd, Dawid, Elfryda, Józefa, Karol, Rymwid, Saturnina, Taleleusz, Teodor, Wiktoria

Sobota, 21 maja: Jan Nepomucen, Tymoteusz, Wiktor, Antioch, Donat, Krzysztof, Lena, Polieukt, Przecława, Rycheza, Ryksa, Serapion, Synezjusz, Teobald, Wszemir

Niedziela, 22 maja: Emil, Julia, Ryta, Dorian, Fulko, Helena, Jan, Krzesisława, Marcjan, Piotr, Roman, Wiesław, Wiesława, Wisława

Co ze Słońcem? O której wstaje i zachodzi?

Wielkie brzaśnięcie Słońca w ten Międzynarodowy Dzień Światła nastąpi w sposób spektakularny o 03:54, czyli tuż przed 4 rano. Polecam wtedy być w jakimś pięknym miejscu na górce, by widzieć, jak to światło się budzi. Po 43 minutach bowiem od tego brzasku, nastąpią bowiem wielkie narodziny Światła. Szanowni Państwo, w maju nie ma nic piękniejszego niż wschód, a w Święto Światła to już tym bardziej. Ja wiem, że wszyscy mają do roboty na rano, ale raz do roku można się poświęcić i wschód Słońca obejrzeć. Na litość! Przecież jesteśmy Słowianami! Mamy to w genach, by wstawać i oddawać chwilę refleksji Słońcu. Te zaś o 12:32 będzie miało zenit. Nic wielkiego, po prostu osiągnie pełnoletność. Natomiast zajdzie nam o 20:27, a zmierzch nastąpi o 21:10. Ja specjalnie nic o śniadanku i obiadku nie pisałem, bo przy takim święcie to ja polecam na pożegnanie tego światła okazjonalną lampkę lemoniady. Wybór gatunku już zostawiam waszym sumieniom. Mimo, że poniedziałek, to się należy usiąść na ganku, posłuchać świerszczy, kosów, jak piana w szklance cichutko opada i popatrzeć jak ten poniedziałek odchodzi w zapomnienie. Kolejny. Znów się udało jakoś przeżyć, szef nie wyzywał, nie zwolnił. Wszystko udało się rozpocząć, nic nie zakończyć. Od roboty mamy jeszcze wtorek i tygodnia. W poniedziałki, nie można przecież dać się zajechać. Ja tylko dodam, że dziś tego światła będziemy mieli przez 17 godzin i 16 minut, a na koniec tygodnia, w niedzielę 22 maja będzie to aż 17 godzin i 37 minut. Niech żyje światło!

Co świętujemy? Co się wydarzyło? Nietypowe święta i kartka z kalendarza.

Poniedziałek, 16 maja:

No to teraz krótki wykład o tym Międzynarodowym Dniu Światła. Został proklamowany na 39 sesji Konferencji UNESCO w 2017 roku, zatem to stosunkowo młode święto. Informacja prasowa tego UNESCO mówi o tym, że to globalna inicjatywa, aby docenić rolę światła w naszym życiu. Czy taki maturzysta docenia na przykład światełko, jak robi w ścianie pstryczkiem „pstryk” i zakuwa po nocy na polski, matmę, historię i angielski?

Tego już Wam nikt nie powie, że światło stymuluje produkcję serotoniny w naszym organizmie. Serotonina to nasz hormon szczęścia, neuroprzekaźnik odpowiedzialny za to jak sypiamy, jak się czujemy i jaki mamy nastrój. Bez światła to szybka depresja i można iść nad rzekę z kamieniem u szyi. Tylko po ciemku byśmy się najpierw z tym kamieniem wywalili. Ponadto światło pomaga rozwijać się melatoninie, która reguluje czas snu i czuwania. Bez światła musimy łykać zimą tabletki zawierające witaminę D, bo zwyczajnie zwariujemy. Jak już wspominałem: depresja, stany uczucia senności itd. Ja Was naprawdę proszę, wy idźcie choć raz życiu obejrzeć wschód Słońca w całości, od brzasku do całkowitego wzejścia. Świętujmy!

Międzynarodowy Dzień Siania Dyni w Miejscach Publicznych – w 2017 roku pewien aktywista z Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej, pan Witold Szwedkowski, który jest zarazem poetą, zorganizował święto siania dyni w miejscach publicznych po raz pierwszy. Rok później ustalono 16 maja stałą datą obchodów tego dnia, a udział w nich wzięło aż 900 osób. Świętowanie nie należy do trudnych. Należy po partyzancku zasiać pestkę dyni w przestrzeni publicznej. Przy krawężniku na pasie zieleni, pod blokiem, w parku oraz nie dać się złapać. Podkreślam, że nie namawiam do łamania żadnych przepisów, a tylko dzielę się wiedzą.

Wtorek, 17 maja:

Niniejszym informuje Was, że dziś mamy Międzynarodowy Dzień Społeczeństwa Informacyjnego. Oczywiście maczało w tym palce ONZ i jej rezolucja z 27 marca 2006 roku. Na początku był to dzień telekomunikacji, ale ta już dawno została zastąpiona informatyką. Wystarczy spojrzeć na nasze telefony. To już nie słuchawki, a mini komputery i multi-zadaniowe urządzenia.

Jak już je macie w kieszeni to wyjmijcie je i poszukajcie w Internecie szczegółów na temat Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii. Obchodzimy to jako święto, ponieważ tego dnia człowiek dojrzał do tego, że homoseksualizm, nie jest chorobą i usunął go z listy międzynarodowej klasyfikacji chorób. Choć byśmy nie wiadomo jak tupali nóżką, to zachowania i tendencje homoseksualne czy transpłciowe są odwiecznym elementem naszej ludzkiej natury. Jeśli ty nie lubisz szpinaku, nie każ go nie jeść innym. Zdziwilibyście się ile dobrego razem zrobiliście z ludźmi, którzy szamają ten szpinak na okrągło, tylko go do pracy nie przynoszą.

Środa, 18 maja:

O tym, że znajomości i koniugacje rodzinne w znalezieniu dobrej pracy wcale nie pomagają, a wyłącznie odpowiednie kwalifikacje, przekonał się Juan de Benavides Bazán. Był bratankiem słynnego admirała Wielkiej Armady (tak się nazywa flota hiszpańska i rzeczywiście była wtedy imponujących rozmiarów), Alvaro de Bazána. Nie wiemy kiedy ten bratanek się urodził, ale wiemy, że jakoś pomiędzy 1615 a 1620 rokiem otrzymał nagle rangę admirała! Pomimo, że nie miał doświadczenia absolutnie żadnego w dowodzeniu jednostką wojenną ani żadną inną na morzu, otrzymał dowództwo nad hiszpańską flotą w Nowej Hiszpanii, tzw. hiszpańską flotą skarbów. Statki te zajmowały się głównie transportem zdobytych kosztowności do Hiszpanii, by król mógł jeść bażanty szmaragdowym widelcem, a nie złotym, jak pospólstwo. Był rok 1628 i nasz nieudolny admirał dowodził statkiem transportującym całkiem spory zapas skarbów z Filipin i kopalń w Ameryce Południowej. Czyli się sporo napływał tym statkiem. Gdzieś w okolicach Matanzas (płn. wybrzeże Kuby) zaatakował jego statek pirat Piet Heyn. Bardzo doświadczony marynarz i wojak. Nasz Juan stracił wtedy skarb o wartości szacowanej na jakieś 15 mln guldenów. Ciężko to przeliczyć na jakąkolwiek dzisiejszą walutę, musiałby tego podjąć się wybitny ekspert, ja tylko wiem, że gulden to złota moneta i na to wychodzi, że było ich chyba 15 mln… Juan za tę przegraną i stratę został skazany na ścięcie, co wykonano właśnie 18 maja 1634 roku w Sewilli. Zanim weźmiesz jakąś robotę po znajomości, zastanów się dobrze. Może i wujek chce dobrze, ale pamiętaj, że można stracić robotę, ale na litość, nie głowę!

Czwartek, 19 maja:

Dzień Mycia Samochodów i Dzień Dobrych Uczynków, które przypadają właśnie na 19 maja, można doskonale połączyć. Można umyć samochód, np. mężowi, żeby on już nie musiał. Dwa święta za jednym machnięciem. I co?  Można?

Piątek, 20 maja:

Dzień Dojazdu Rowerem do Pracy – zapoczątkowany przez Amerykańską (no oczywiście) Ligę Rowerzystów w 1956 roku. Trzeci piątek maja, od tamtego czasu, ma promować zdrowy tryb życia i zachęcić wszystkich do skorzystania z ekologicznego i prozdrowotnego transportu rowerowego, dojeżdżając chociaż do pracy, jeśli nie mamy sił na maratony. Ilu z Was dojeżdża do pracy rowerem? Przyznawać się i ile macie do pokonania?

Światowy Dzień Pszczół – ustanowiony przez ONZ z inicjatywy Słowenii ma za zadanie podkreślić rolę tego małego bzykacza w naszym życiu. Wartość małego, żółtego owada w paski z żądłem, jest dla nas taka, że gdy ostatnia pszczoła zniknie z tej planety, szacuje się, że ludzkość wyginie zaledwie 4 lata po niej. Nie. To nie żart. To nie bzdury. Nikt za to nie zapłacił. Żadna nagonka. To fakt i do tego dobrze przeanalizowany przez mądrzejszych ode mnie. Czasami trzeba się pogodzić z tym, że takie informacje są zwyczajnie prawdziwe. Tymczasem robimy wszystko, by pszczół się pozbyć. „Eeee, jakie pestycydy? Bzdury i jeszcze raz bzdury. Ekologiczne oszołomstwo! Puszczaj no Heniek kolejną partię naszego nawozu na rynek, przecież my z Marylą mieli se dacie budować… mówię Ci. Bez tej sprzedaży ani rusz! A trafił się nam piękny kawałek ziemi. Jak moja Maryla zobaczyła to miejsce na wiosnę, jak to wszystko kwitnie i pachnie, to zaraz powiedziała, że kupujemy i tu musimy się budować!” … i to by było na tyle, jeśli chodzi o wpływ człowieka na pszczoły. Pozdrowienia dla pani Maryli i jej męża (wszelkie nazwiska i postacie zostały zmyślone, ale ich zachowania są prawdziwe – autor).

Sobota, 21 maja:

Jak to na weekend przystało świąt dziś całkiem sporo, m. in.:

Dzień Teścia

Europejski Dzień Obszarów Natura 2000

Międzynarodowy Dzień Herbaty

Międzynarodowy Dzień Whisky – i dziś zajmiemy się właśnie tą Whisky. Ta narodziła się w Irlandii pod nazwą gaelicką uisge beatha, czyli po naszemu woda życia. Tylko, że Irlandczycy i Amerykanie zapisują dziś tę nazwę jako Whiskey. Whisky zaś zostało Anglikom i Szkotom oraz reszcie świata. W naszym języku Whisky jest rodzaju żeńskiego i słowo to jest nieodmienne. Jak powstaje? Z destylacji zacieru zbożowego i poddawaniu dojrzewaniu w drewnianych beczkach. Najczęściej dębowych. Zaczęli ją pędzić iryjscy mnisi (organizacja kościelna, odrębna od kościoła rzymsko-katolickiego). Whisky w VII wieku była znanym i szeroko stosowanym środkiem farmaceutycznym, np. na kolki, na bóle, paraliż, ospę, a także na przedłużenie życia. Pewne jej odmiany pędzili też irlandzcy pasterze, a później była używana też przez rycerzy do oczyszczania ran. Nie służyła początkowo do picia i przyjemności. Legenda głosi, że jej twórcą miał być Św. Patryk, patron Irlandii. Z czasem zaczęto stosować skróconą nazwę gaelicką, uisge, która najpierw ewoluowała do uiskie, a dziś do whisky czy whiskey.

Dziś mamy:

Szkockie - całkowicie ze słodu jęczmiennego (single malt – to oznacza, ze w procesie destylacji nie bierze udziału ziarno żadnego innego pochodzenia, jak tylko jęczmiennego) albo tzw. blended, czyli mieszane z innymi destylatami z różnych zbóż. Te drugie dojrzewają min. 3 lata w beczkach.

Amerykańskie – produkowane z żyta, pszenicy, słodu jęczmiennego oraz kukurydzy. Tu dojrzewanie trwa co najmniej 2 lata. Tutejsza whiskey dzieli się burbony, produkowane z kukurydzy w hrabstwie Bourbon w Kentucky, na Tennessee Whiskey oraz pochodzące z New Orleans, Ohio czy z Pensylwanii.

 

Irlandzkie – produkowane wyłącznie z jęczmienia i jego słodu. Ta whiskey dojrzewa przez 3 lata i podlega aż trzykrotnej destylacji. Na ironię losu, dzisiejszy przemysł gorzelniany i tutejsza whisky jest zdominowany przez francuski koncern Pernod Ricard SA. Jednak zachowały się mniejsze destylarnie, jak ta najstarsza na świecie, Kilbeggan.

Japońskie – tak, tak, są też japońskie. Produkowane od 1024 roku i raczej wzoruje się na produkcji szkockiej.

Zapewne wielu z Was widziało na etykietkach różne dopiski: Single Malt (znana też jako Single Barrel), Single Cask , blended, grain czy nawet blended malt.

Czym jest Single Malt i blended wyjaśniłem nieco wyżej, natomiast Single Cask pochodzi wyłącznie z jednej wytwórni i jednej beczki oraz jednego destylatu. Całe życie w tej jednej beczce spędziła, zanim trafiła do butelki. Nic z nią nie robiono, tzn. nie przelewano, nie dolewano.

Grain – bardzo rzadko spotykana wnisky zbożowa produkowana w przemysłowych alembikach na szeroką skalę z różnych gatunków zbóż.

Blended Malt, czy tez Pure Malt albo Vatted Malt – to nic innego jak słodowa whisky mieszana z whisky z różnych destylarni.

Tennessee Whiskey – z kukurydzy, żyta, pszenicy i słodu jęczmiennego obowiązkowo filtrowana przy pomocy węgla drzewnego z klonu cukrowego.

Bourbon – wyprodukowana o objętościowej zawartości alkoholu nie przekraczającej 80% (160 proof) z fermentowanego zacieru, w którego skład wchodzi nie mniej niż 51 procent kukurydzy, przechowywana w objętościowym stężeniu alkoholu nie większym niż 62.5% (125 proof) w osmalonych, nowych, dębowych pojemnikach przez przynajmniej 2 lata. Nie słuchać bzdur, gdy znawcy przy kieliszku opowiadają, że musi pochodzić z Kentucky. Aby wszystk zgadzało się z literą prawa i patentu, Bourbon wystarczy jak poleżakuje minimum 2 lata w obrębie stanu Kentucky. Destylowany może być na całym terytorium USA. Jednak tylko ten powstający w Kentucky może na swych etykietach drukować nazwę swego stanu. Można powiedzieć, że nie każdy Bourbon to whiskey, ale każdą whiskey to bourbon.

Jak pijemy whiskey i whisky? Najlepiej ze szkła o tulipanowym kształcie. Można z kostką lodu, ale tylko z najczystszej wody. Najbardziej wybredni koneserzy uzupełniają szklaneczkę whisky wodą z górskiego źródła, które najczęściej zasila destylarnię, z której ta whisky pochodzi. Jeżeli pić jako drink mieszany, to owszem, można z colą, ale polecam na to przeznaczyć nie za drogą blended whisky. Wszystkie szlachetne aromaty i smaki Single Malt czy Single Cask znikną w coli bezpowrotnie i szkoda będzie tych kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych.

Na zakończenie wywodu ciekawostka: autorzy strony atomicmartinis kropka com wykazali w swoich szczegółowych analizach książek Iana Fleminga o przygodach super agenta, James Bonda, że w całej serii zamawia on stanowczo więcej whisky niż słynne Martini wstrząśnięte nie zmieszane. W całej serii zamówienie na whisky pada 101 razy, z czego 38 razy na bourbona i 58 razy na szkocką. Alkohol zamawiał łącznie 317 razy, jednak i ta liczba nie stanowiła o wyższości Martini nad innymi.

Niedziela, 22 maja:

Dziś Dzień Praw Zwierząt – drogie panie, spójrzcie na mężów po wczorajszych obchodach Dnia Whisky i zwyczajnie dajcie im spokój. Tak ciężko dyszą, że nie wiadomo, czy to czasem właśnie nie ginący gatunek.

I to by było na tyle

 

 

O MNIE. Dlaczego Kongo mnie zwą, nikt nie wie. Z zawodu Nikt Ważny. Są świadkowie zeznający, że uciekłem Shakespearowi ze sztuki. Aparycją najbliżej mi do Satyra. Pragnieniem i mocną głową również. Kudłaty i rogaty łeb, może wadzić o ego. Czytać zatem roztropnie, acz z dystansem koniecznie, gdyż patos zabija powoli.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama