- Na przyszłość warto rozważyć ten pomysł - czy wioski Karolew nie warto przyłączyć do miasta Borek Wlkp.? - zastanawiał się Marek Rożek, burmistrz Borku Wlkp. na sesji rady miejskiej pod koniec sierpnia. Przyznał, że taką wizję ma w głowie od pewnego czasu i wcale się z tym nie kryje.
Temat powstał przy okazji dyskusji nad projektem uchwały, dotyczącej nieodpłatnego przejęcia kilku działek położonych na terenie gminy Borek od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Na tych działkach położone są między innymi drogi osiedlowe w Karolewie. Radnym uchwała została przedstawiona po raz drugi.
- Rozpatrywaliśmy ją już wcześniej. Zmieniła się jednak ustawa w tym czasie. Dostaliśmy od ówczesnej Agencji Nieruchomości Rolnych złą podstawę prawną, sami się tego dopatrzyli i przysłali obecnie obowiązującą. Dlatego projekt uchwały ponownie został przygotowany na sesję - przekazywał burmistrz Borku, kiedy radny Michał Dopierała poprosił go o kilka słów wyjaśnienia.
Rajca chciał jednak wiedzieć, czy jest to dobry interes, aby gmina przejmowała te drogi, czy nie?. Burmistrz Borku Wlkp. wyjaśnił, że drogi, kiedyś pobudowane, z kostki betonowej z czasem się zniszczyły.
- Gmina musi je naprawić i pod względem prawnym - chociaż mieszkają tam nasi mieszkańcy - jako gmina nie możemy ani złotówki włożyć w coś, co nie należy do nas - tłumaczył Marek Rożek. Jego zdaniem o osiedlowe drogi należy dbać i je przejmować. Przyznał, że będzie dążył do tego, aby w boreckiej gminie te sprawy uporządkować do końca - chodzi też o inne tereny, które są też związane z Karolewem, Bruczkowem, Jeżewem.
- O ich przejęcie wystąpiłem do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Dostaję co jakiś czas odpowiedź „na nie”, bo gmina nie ma studium, bo nie jest w planie zagospodarowania przestrzennego. Ale powstało światełko w tunelu, kiedy usłyszałem: „a gdyby ktoś chciał kupić?” A to już jest jakaś droga do uregulowania sprawy - wyjaśniał radnym Marek Rożek.
Tłumaczył, że często chodzi o kilkanaście metrów gruntu, który świetnie nadawałoby się na parking itp.
Dotychczas była Agencja Nieruchomości Rolnych przekazywała gminie grunty pod place zabaw. - Już na następny nie da. Wszystkie możliwości już wykorzystaliśmy. Mamy do wyboru: studium, zmianę planu i 2 lata przed nami, bo tak długo trwa ten proces. Albo może trzeba sprawdzić, za ile chcą sprzedać tereny, które są dla nas kluczowe i ważne. Może czasami musielibyśmy coś kupić - mówił borecki burmistrz zaznaczając, że dla niego Karolew jest jak Borek. - Nie ukrywam i nieraz wspominałem o tym na zebraniach wiejskich z mieszkańcami, że Karolew nie powinien być wsią, ale osiedlem Borku Wlkp. - stwierdził burmistrz Marek Rożek.
Według niego bliskie położenie miejscowości, infrastruktura - to wszystko wskazuje na to, że jest to część miasta. Przyznał, że na razie nie proponuje zmian pod tym względem mieszkańcom Karolewa. A jest ich sporo, bo to duża wioska. - Każdy będzie widział problemy: że dowód trzeba wymienić, bo adres się zmieni - powiedział Marek Rożek. W rozmowie z dziennikarzem zaznaczył, że nie stanie się tak od razu, ale może za 4, 5 lat. I jest przekonany, że gmina powinna pójść w tym kierunku - aby zlikwidować Karolew jako wioskę.
- Dlaczego mamy tworzyć fikcję. To nie nastąpi od razu, temat jest. Byłyby głębokie szerokie dyskusje z mieszkańcami, którzy muszą to przemyśleć. Nic na siłę. Jak będą chcieli, tak będzie - stwierdził borecki włodarz.
Romuald Gawroński - radny z Karolewa, który pełnił funkcję sołtysa wioski przez 15 lat uważa, że takie radykalne zmiany nie są w sołectwie potrzebne. Jego zdaniem Karolew jako wieś nieźle sobie radzi, z funduszu sołeckiego otrzymuje pieniądze, które potrafi świetnie zagospodarować. - Chyba, że burmistrz przedstawi lepszą propozycję - mówi, stwierdzając, że włączenie Karolewa do miasta „na dziś to jest chyba fantazja burmistrza”. - Jako wiosce jest nam dobrze, pod względem współpracy z ratuszem również. Propozycje, jakie podajemy na zebraniach wiejskich pan Rożek zatwierdza, my realizujemy. A proces przekształcania może trwać latami, nie wiadomo czy obecny burmistrz pozostanie, jeśli po drodze będą wybory samorządowe - kończy radny R. Gawroński.