Obrączki, kwiaty, pierwszy taniec, eleganckie przyjęcie i w końcu najważniejsze: ona i on. Zakochani, zapatrzeni w siebie marzyli o tej chwili... Ślub, wesele, ten jeden jedyny dzień, miał być idealny. W swoich marzeniach na pewno nie wzięli pod uwagę jednego. Tego, że w ostatniej chwili będą musieli wszystko przełożyć, nawet wtedy, gdy na obrączkach wygrawerowano już datę ślubu.
Daria i Kuba dziś byliby małżeństwem. Magiczną datę ustalili na 18 kwietnia. Rozesłali zaproszenia i niecierpliwie czekali. Nie spodziewali się, że epidemia doszczętnie zniszczy ich plany. Dwa tygodnie przed zaplanowaną datą, podjęli decyzję o zmianie terminu.
- Przełożyliśmy wszystko na 30 maja. Głównym powodem było ograniczenie ilości osób w kościołach – mówi Daria.
Nie wyobraża sobie, aby w tym dniu, przy składaniu przysięgi, zabrakło u jej boku najbliższej rodziny.
Jak sytuację znosi cała branża eventowa? O tym piszemy w bieżącym Życiu Gostynia.