Nieprzerwanie od 60 lat trwają, przy życiodajnych owadach pasjonaci pszczelarstwa skupieni w Kole Pszczelarzy w Krobi. Taki jubileusz nie mógł się obyć bez stosownego uczczenia, co też miejscowi pszczelarze uczynili, najpierw podczas uroczystej mszy w kościele pod wezwaniem św. Piotra i Pawła w Nieparcie. A następnie spotkaniem w świetlicy wiejskiej w Gogolewie.
Przybyłych, m.in. przedstawicieli zaprzyjaźnionych kół powitał prezes Władysław Skrobała. W wygłoszonym referacie dotyczącym historii organizacji przedstawił on nie tylko jej rys, ale także nawiązał do teraźniejszości i sytuacji, w jakiej znalazło się krobskie pszczelarstwo.
- Już w chwili obecnej na terenie naszej gminy są miejscowości, gdzie nie ma ani jednej rodziny pszczelej - oznajmił prezes.
Zabierający głos po Władysławie Skrobale, Zbigniew Wach - prezes Rejonowego Związku Pszczelarzy w Lesznie nie omieszkał złożyć gratulacji z okazji pięknego jubileuszu. Jednocześnie wykorzystał sposobność do podzielenia się kilkoma informacjami z uczestnikami imprezy.
Swoje wystąpienie rozpoczął od stwierdzenia, że trudno mówić o pszczelarstwie jak o pracy zawodowej, lecz raczej pasji, której największe owoce zbiera społeczeństwo.
- Nasza rola pszczelarzy polega głównie na tym, żebyśmy dziś mogli utrzymać przy życiu te nasze stworzenia - powiedział Zbigniew Wach.
Dowiedz się także: o Szlachetnej Paczce, w której brakuje wolontariuszy oraz byku, który gonił ludzi po wsi